Go to content

Dr Tomasz Kasela: Botox jest niemodny. Można osiągnąć spektakularne efekty zabiegami bez powikłań

fot. GeloKorol/iStock

„Wiele kobiet zauważyło, że zabiegi medycyny estetycznej, takie jak nici z haczykami, wypełniacze, botox – stosowane w nadmiarze – sprawiły, że twarze zaczęły wyglądać niemal identycznie. To skutek pogoni za maskowaniem. Pamiętajmy, że kwas hialuronowy nie nawilża naszej skóry, jedynie ją wypełnia. Jest świetny, jeśli stosujemy go bardzo oszczędnie, ale jeśli ostrzykniemy nim w nadmiarze usta, mamy „kaczy dzióbek” albo zaburzone proporcje twarzy. Nierzadko subtelna piękna osoba zaczyna wyglądać komicznie”, twierdzi doktor Tomasz Kasela.

Dlaczego teraz na topie jest medycyna regeneracyjna?

– Bo to jest światowy trend, kolejny etap rozwoju medycyny. Dziś poznajemy nowe proces fizjologiczne i biochemiczne i na tej podstawie jesteśmy w stanie w naturalny sposób regenerować tkanki. Do tej pory za pomocą zabiegów medycyny estetycznej głównie maskowano problemy.

Czy można powiedzieć, że botox jest już niemodny?

– Tak, a precyzyjniej można powiedzieć, że botox w nadmiarze jest niemodny. Na topie są teraz naturalne zabiegi i za tym trendem obecnie podążają gwiazdy. One już wiedzą, że medycyna regeneracyjna nie działa błyskawicznie, ale jest skuteczna i mniej inwazyjna. One chcą leczyć przyczynę wiotczenia skóry. Bo wypełniacz nie potrafi jej zregenerować, umie tylko zamaskować problem.

W ostatnich latach na Instagramie oglądaliśmy kobiety o wypukłych ustach i policzkach bez jednej zmarszczki. Nie chcemy już tego!

– Faktycznie wiele kobiet zauważyło, że zabiegi medycyny estetycznej: takie jak nici z haczykami, wypełniacze, botox – stosowane w nadmiarze – sprawiły, że twarze, zwłaszcza kobiet, zaczęły wyglądać niemal identycznie. To skutek pogoni za maskowaniem. Pamiętajmy, że kwas hialuronowy nie nawilża naszej skóry, jedynie ją wypełnia. Jest świetny, jeśli stosujemy go bardzo oszczędnie. Jest doskonały, jeśli musimy nim uzupełnić ubytki tkanki np. u pacjentów z AIDS. Ale jeśli ostrzykniemy nim w nadmiarze usta, mamy kaczy dzióbek albo zaburzone proporcje twarzy. Nierzadko subtelna piękna osoba zaczyna wyglądać komicznie.

Dziś jednak medycyna estetyczna bardzo się zmienia i podąża w kierunku bardziej naturalnej i świadomej regeneracji. Jednak to nie jest coś, co działa, jak czarodziejska różdżka. Oczywiście, że botox czy hialuron dawał efekty natychmiastowe. Natomiast zabiegi medycyny regeneracyjnej musimy wykonywać w serii, ale moim zdaniem warto. Nie tylko pod względem finansowym to się opłaca. Kiedyś robiliśmy szacunkowe badania, jakie koszty ponosi klientka, stosując medycynę regeneracyjną versus wstrzykiwanie substancji obcej i zawsze to wychodziło na korzyść tej pierwszej metody. Najważniejsze jednak, że medycyna regeneracyjna jest naturalna oraz nie zajmuje się maskowaniem problemu zmarszczek, blizn potrądzikowych, owalu twarzy, tylko faktyczną stymulacją skóry do autoregeneracji.

Dlaczego medycyna regeneracyjna jest przeszłością dobrych klinik zajmujących się odmładzaniem?

– Cała medycyna idzie w tym kierunku. Zaczęliśmy rozumieć procesy biologiczne i biochemiczne, które zachodzą w naszym organizmie. Mówi się, że wykorzystanie komórek jest naszą nadzieją, przyszłością. Już dziś stosowne są do leczenia ponad 70. jednostek choronowych, w tym różnego rodzaju nowotworów. Ale komórki mają też zastawanie w medycynie regeneracyjnej. My robimy szereg badań, które łączą wiedzę z dziedzin inżynierii tkankowej i biologii molekularnej. To jest przyszłość medycyny i łatwo ją przenieść na grunt medycyny estetycznej. Dzięki zabiegom regeneracyjnym już dziś możemy w łatwy, bezpieczny (bez powikłań) sposób zregenerować naszą skórę.

Fot. iStock / AlexanderNovikov

O jakich zabiegach pan doktor myśli?

– Weźmy na początek najbardziej popularne obecnie osocze bogatopłytkowe, czyli preparat, który jest produktem inżynierii tkankowej i który pozyskujemy z krwi autologicznej, czyli pobranej od pacjenta. W tym przypadku nasz pacjent jest zarówno dawcą, jak i biorcą substancji. Popularnie na ten zabieg mówimy „wampirzy lifting”. Na czym polega? Po odwirowaniu krwi klienta – tworzymy naturalny prepart, w którym stężenie płytek krwi jest ogromne. Takie osocze medycyna estetyczna stosuje do odnowy skóry twarzy, leczenia łysienia, a także w celu korekcji blizn potrądzikowych i rozstępów.

Ale na tym nie koniec, współczesna medycyna idzie jeszcze dalej. Dziś z krwi pacjenta potrafimy już uzyskać np. serum bogato cytokinowe. Zawiera ono 15. razy więcej czynników wzrostu i od 15 do 25 razy więcej interleukin przeciwzapalnych w porównaniu do krwi pobranej. Takie serum również nie zawiera żadnych substancji dodatkowych i dlatego jest bardzo dobrze tolerowane i bezpieczne. Daje ono ogromne możliwości, nie tylko w medycynie regeneracyjnej, ale i stomatologii, ginekologii, ortopedii, gdzie jest już na codzień stosowane z rewelelacyjnymi efektami.

Kobiety coraz częściej też pytają o mniej inwazyjne zabiegi. Dotyczy to na przykład nici PDO czy nici z haczykami, które z codziennej praktyki widzę, powodowały jednak komplikacje. Dziś zabieg ten zastępujemy układaniem własnego kolagenu w nici autologiczne, pozwalające zbiorewitalizować skórę, a jednocześnie naciągnąć ją wektorowo. Zabieg ten zyskuje coraz większą popularność, a wiele gwiazd wręcz go uwielbia i chętnie promuje jako naturalną metodę na młodość.

Z jakiego zabiegu jest pan doktor najbardziej dumny?

– Europejskie Centrum Estetyki, szukając nowych metod biostymulacji skóry, jako jedno z pierwszych w Europie potrafi wykorzystać komórki, które biorą udział w naturalnych procesach naprawczych organizmu. Naszym celem było stworzenie zabiegu, opartego na możliwościach regeneracyjnych organizmu, który przyczyniałby się do odbudowy utraconej objętości tkanek. Opracowaliśmy więc nową metodę namnażania komórek, wyizolowanych z tkanek pacjenta. Tak powstał preparat oparty na autologicznych fibroblastach.

Jak wygląda terapia z wykorzystaniem autologicznych fibroblastów?

– Pierwszym etapem terapii jest wycięcie malutkiego kawałka skóry, z którego w laboratorium izolowane są fibroblasty. Następnie są one namnażane w specjalnym medium hodowlanym. Tak uzyskaną zawiesinę, metodą iniekcji podaje się pacjentowi w wybrane obszary skóry.

Zabiegi z zakresu medycyny estetycznej i kosmetologii w okresie jesienno-zimowym
Fot. iStock

A efekt?

– W efekcie możemy spodziewać się wzrostu elastyczności, nawilżenia, jędrności i napięcia skóry. Komórki rozpoczną syntezę elastyny, kolagenu i innych składników macierzy pozakomórkowej. Stopniowo zwiększa się gęstość skóry. Zmarszczki ulegną wypłyceniu, a blizny wypełnieniu. Poprawa ukrwienia skóry przyczyni się do jej odżywienia i spowolnienia procesów starzenia. Jednocześnie proszę zauważyć, że preparat pomaga również ciężko doświadczonym ludziom po poparzeniach, operacjach z widocznymi bliznami, które niejednokrotnie są przyczyną przygnębienia i załamania, czy wreszcie z trudno gojącymi sie ranami.

Jak często powinniśmy wykonywać zabiegi medycyny regeneracyjnej?

– Wszystkie zabiegi trzeba robić w cyklach dwóch lub trzech z odstępem co dwa – cztery tygodnie. Fajne jest to, że nie musimy od razu regenerować całej twarzy. Możemy skupić się na wybranych rejonach, zobaczyć efekt i przejść dalej. I tak wiele kobiet zaczyna np. od okolicy podoczodołowej – doliny łez czy też zmarszczek pod okiem, a widząc efekty przechodzi dalej na marionetki, zmarszczki palacza, czy też opadającą skórę na żuchwie tzw. chomiki. Możemy też zregenerować szyję i dekolt.

Pewnie większość klientek się w tym zakochuje.

– Tak, bo efekty są spektakularne, a zabiegi nie powodują powikłań.

Doktor Tomasz Kasela

Absolwent Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie ukończył Wydział Lekarski. Stypendysta Carondelet St. Joseph Hospital Tucson. Absolwent studiów podyplomowych z zakresu medycyny estetycznej i kosmetologii. Wykładowca  na studiach podyplomowych  z zakresu medycyny estetycznej dla lekarzy. Uczestnik licznych kursów, konferencji krajowych i międzynarodowych z zakresu medycyny estetycznej, kosmetologii i dietetyki. Przeprowadził ponad 20000 zabiegów. Współautor technologii namnażania pozaustrojowego fibroblastów i ich zastosowania w medycynie regeneracyjnej, za co spółka NCT S.A uzyskała patent i klasyfikacje Europejskiej Agencji Medycznej. Obecnie jako jedyny w Polsce przeprowadza przeszczepy autologicznych fibroblastów.