Go to content

Kogo i czego w życiu słuchać? Trzy najlepsze opcje

słowa wsparcia
fot. FilippoBacci/iStock

Warto poczuć wagę tej umiejętności, która jest niezwykle cenna. Obecnie wiele osób skupia się na dawaniu niepotrzebnych rad innym ludziom. Natomiast wystarczy ich wysłuchać i okazać odrobinę empatii, aby poczuli się lepiej. 

Święte słowa– nieustannie wszyscy nawzajem sobie radzimy, wyplenienie tego nawyku jest bardzo trudne. Nas, w przeszłości, zwykle też nie słuchano, chyba każdy pamięta „dobre rady” nauczycieli, rodziców, babci, cioci, sąsiadki i innych doroślejszych, lepiej wiedzących. Dlatego: nie słuchajmy rad, których nie chcemy i ich sami nie dawajmy nieproszeni. A kogo dobrze jest słuchać?

Siebie

Przede wszystkim. I nie chodzi o egocentryzm, narcyzm, czy skrajny egoizm. Chodzi o bycie blisko siebie, w zgodzie ze sobą. A jak mamy to zrobić, gdy siebie nie słuchamy? Niemożliwe. Moja znajoma terapeutka mówi, że zanim cokolwiek zrobi w życiu pyta siebie: czy to jest dla mnie? Jak się poczuję z tym? Czy naprawdę tego chcę. Oczywiście, nie chodzi o dylematy: iść do marketu, czy nie iść, zjeść arbuza, czy nie, ale o poważniejsze życiowe kwestie, życiowe wybory.

Choć z drugiej strony może gdybyśmy zadawały sobie te pytania przed prostymi czynnościami, byłybyśmy szczęśliwsze? Na przykład: czy ja naprawdę muszę odkurzać podłogę kolejny raz? A może teraz zrobi to inny domownik. Albo: może ta podłoga mogłaby pobyć trochę brudna. Czy ja chcę odebrać ten telefon od koleżanki? I tak dalej.

Wrzuciłam dziś w wyszukiwarkę hasło: jak słuchać siebie. Na stronie Moniki Gabrysiak, psychologa, autorki podcastu: „Możesz Myśleć Inaczej” znalazłam cytat z Abrahama Maslowa:

„Nie możesz dokonywać mądrych wyborów życiowych, jeśli nie odważysz się słuchać samego siebie, swego Ja, w każdej chwili swojego życia”.

Tych, na których nam zależy

Komunikacja to przede wszystkim umiejętność słuchania. Tylko słuchając możemy poznać myśli, potrzeby drugiej strony, przez to zrozumieć jej zachowania. Tyle że jesteśmy zabiegani, zmęczeni i czasem po prostu nam się nie chce. Wyrzucamy więc z siebie słowa, polecenia, pretensje i… tak, te nieszczęsne rady. A potem dochodzi do małżeńskich kryzysów, problemów w relacji z dziećmi. Kiedyś usłyszałam, że fajnie by było gdyby codziennie wieczorem, przy rodzinnej kolacji mówić sobie, co u kogo słychać. Jak minął dzień. Znam ludzi, którzy tak robią.

Z drugiej strony – bez presji. Ale naprawdę warto spróbować pomilczeć, gdy ktoś do nas mówi. Notorycznie proszę o to męża: nie musisz mnie ratować, wymyślać rozwiązania, chcę się tylko wygadać. A wczoraj przyjaciółka mi pisała, że ma ciężkie dni, a ja musiałam się powstrzymywać, żeby jej nie powiedzieć, że przecież tyle ma, niedawno się zakochała, że POWINNA się tym cieszyć. Nie mogłam wytrzymać swojego milczenia i chciałam ją zalać rozwiązaniami. Ała.

Przyrody, ciszy i wszystkiego, co przynosi ukojenie

To nam pomoże w pierwszym punkcie. Tak, żeby usłyszeć siebie, czasem trzeba posiedzieć w ciszy, w samotności albo na plaży, w lesie. Bez ludzi, bez mediów społecznościowych, bez nieustannego mówienia. To bywa trudne, dużo osób mówi, że po prostu się tego boi, w takim momencie musi natychmiast gdzieś zadzwonić, przejrzeć Facebooka, Instagram, nawet czytać.

W 2021 roku, w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono nawet badania wśród pacjentów szpitali , analizowano dźwięki z 251 miejsc w 66 amerykańskich parkach narodowych, okazało się, że otoczenie ma ogromny wpływ na zdrowie pacjentów. I tak, jeśli w okolicy było dużo naturalnych dźwięków, a mało mało sztucznych, stan pacjentów się poprawiał, odczuwali mniejszy ból, mieli lepszy humor, mijało zdenerwowanie, rozdrażnienie. Co więcej, różne dźwięki przynosiły różne efekty – dźwięki wody były najlepsze w poprawianiu nastroju i zdrowia, podczas gdy śpiew ptaków obniżał stres i irytację.

Może to więc też dobry plan na dziś?