Go to content

„Wiesz, że ogarniesz coś jeszcze lepiej, ale z jakichś względów wolisz wysługiwać się kobietą”

Poważnie mówiąc, KAŻDY Z NAS jest manipulantem. I nie wiem, czy gorsi są cwaniacy, świadomie urabiający partnera, czy ci, którzy robią to z wewnętrznego, niczym nie popartego przeświadczenia, iż działają w tzw. „dobrej wierze” – w tym tygodniu Melisandra i Marcin Michał Wysocki rozmawiają o manipulacji w związku. 

Marcin Michał Wysocki: Meli, czy Ty manipulujesz facetami? Albo inaczej: kiedy to robisz, bo przecież robisz to nawet wobec mnie, bejbe 🙂

Melisandra: Hmmmm… Wiesz, jeśli ktoś komuś zarzuca manipulację, to znaczy że sam jej używa.

Marcin Michał Wysocki: Zgoda, jednak robi to niemal każdy. Moim zdaniem, istotne są intencje. Niektóre są naprawdę nieszkodliwe i drobne, a niektóre mogą grubo zranić…

Melisandra: Mam dużą uważność na manipulację i z mojej strony, i ze strony drugiej osoby. Mam bezgraniczną otwartość na ludzi i na dobre intencje, więc nie raz zdarza mi się wpaść w pułapkę, gdy ktoś chce mnie wykorzystać do swoich celów.

U Ciebie bardzo szybko wyczuwam manipulację, gdy na czymś Ci zależy zaczyna się od wrzucenia „zatrutego jabłka” pt.: „masz bliższe kontakty – może byś napisała, zrobiła?”. Mimo, że oboje wiemy, że Ty ogarniesz to jeszcze lepiej, ale z jakichś względów wolisz wysługiwać się kobietą. Druga Twoja manipulacja to wyczucie słabości na coś, co akurat też bardzo lubisz i nadarza się okazja. W szybki sposób przyciągasz/łapiesz jak pająk ofiarę w swoje sieci. Szybki ruch i bardzo precyzyjny. Ofiara głupieje i w naiwności wchodzi w pożądliwą sieć.

Marcin Michał Wysocki: Ale, jak rozumiem, to przenośnia. Mam nadzieję, i nie mówisz o mnie personalnie?

Melisandra:: Skoro tak zareagowałeś, to chyba Ci nacisnęłam jakiś czuły klawisz.

Marcin Michał Wysocki: Tak? Hahaha, udało Ci się! Dałem się wkręcić! Naprawdę zacząłem wierzyć, że mogłabyś tak myśleć, hahaha. To jest właśnie piękny przykład, proszę Państwa, zręcznej manipulacji, która ma na celu wmówienie komuś, najlepiej publicznie, jakiejś nawet najbardziej niedorzecznej rzeczy z głęboką wiarą, jakby to była prawda obiektywna. Część odbiorców zawsze uwierzy…

Wracając jednak do naszych rozważań: tak, na pewno jest wiele takich osób, które same nigdy niczego nie robią osobiście i to nie dlatego, że nie mogą albo mają dwie lewe ręce. Tak jest im zwyczajnie wygodnej żyć. Mają mnóstwo pomysłów, ale żadnego nie realizują w praktyce, pozostawiając to tym, którym to wrzucą na plecy. Jeśli chodzi o wyczucie u kogoś słabości i jej wykorzystywanie, to chyba w ogóle podstawa manipulacji. Nie da się kierować kimś, wpływać na kogoś, kto jest niezależnie myślącym człowiekiem. Kto nie jest od manipulującego w jakiś sposób uzależniony.

Melisandra: Co do pytania o mnie, to manipulowałam mężczyznami w najgorszy i chyba najbardziej obrzydliwy sposób. Czym? Benefitami materialnymi z relacji ze mną. Sprzedawałam siebie. Coś za coś.  Załatwię Ci jak mnie pokochasz. Uzależnienie od siebie partnera. Wstydzę się tego. Nie daje to żadnej satysfakcji. To taki brak wiary w miłość bezwarunkową, że zasługuję na miłość taka jak jestem, że nie mogę BYĆ, tylko muszę kupić. Brrrrr.

Zazwyczaj mężczyźni kupują sobie kobiety, ja to robiłam z mężczyznami. Nie polecam. Krył się za tym brak widzenia siebie, wiary w siebie, nie zasługiwanie na miłość, lęk przed opuszczeniem i zdradą. Była transakcja. Z czasem wiem, że moi mężczyźni kochali mnie taką jaką jestem, a ja niepotrzebnie dodawałam od siebie tą złotą klatkę, która z czasem budziła we mnie brak szacunku do mężczyzny, bo go w ten sposób kastrowałam i robiłam luksusowego więźnia. Pewnego dnia się budzisz i zadajesz sobie pytanie: dlaczego ja to sobie robię?

Marcin Michał Wysocki: Okej, to było super szczere, Meli. Mam jednak wrażenie, że w ten sposób – jeśli wspominamy o mechanizmach i narzędziach MANIPULACJI – mogłaś chcieć POPCHNĄĆ mnie do złożenia identycznie głębokiej samokrytyki. Dla wspólnego „dobra”, jakim jest nie tylko publiczne oczyszczenie się z grzechów, ale i przykucie uwagi odbiorców, a co za tym idzie – podniesienie poziomu zainteresowania naszymi felietonami. Pchnąć mnie do samobiczowania poprzez np. przyznanie, że jak także manipuluję/owałem kobietami itp.

Chcę jednak wierzyć, że Twoja wypowiedź wypływała jedynie z miłości do ludzi i wynikającej z niej potrzeby dzielenia się swoimi doświadczeniami. Lepiej przecież, żebyśmy się uczyli na czyichś błędach. Po to piszemy te felietony w swojej istocie. A wiadomo, my wiemy, że jedynie szczerością i własnymi doświadczeniami możemy przekonać Czytelniczki i Czytelników, aby nam uwierzyli…

Okej, wracając do manipulacji, to właśnie w powyższy sposób „zagadałem” niewygodny temat moich zwierzeń i skierowałem uwagę na Ciebie. Ale to proste, no nie? Poważnie mówiąc, KAŻDY Z NAS jest manipulantem. I nie wiem, czy gorsi są cwaniacy ,świadomie urabiający partnera, czy ci, którzy robią to z wewnętrznego, niczym nie popartego przeświadczenia, iż działają w tzw. „dobrej wierze”. Dlatego ja w życiu staram się w sposób OTWARTY – czasem wbrew męskiej naturze, instynktowi samozachowawczemu i tak dalej – DEKLAROWAĆ co czuję, co myślę i o co mi chodzi. Taką przyjąłem strategię. Widzę, w tym przełamaniu bariery własnych lęków przed oceną – szansę na prawdziwą komunikację z drugim człowiekiem.

Próbowałaś kiedyś być wobec kogoś ABSOLUTNIE szczera w każdym aspekcie?

Melisandra: Wiele zależy od intencji jakie stoją za naszymi czynami. Jeśli intencje są czyste i szczere to nie robimy krzywdy, obojętnie co się dzieje. Jeśli robimy coś, bo coś na tym zyskamy lub coś za coś, to równia jest pochyła. Szczerość jest najcenniejsza. Otwarte patrzenie sobie w oczy, jasna i szczera komunikacja nawet o rzeczach trudnych, uczciwość to podstawy związku. Często tak zapominane i niedoceniane, a potem klops. Jest i tak, że jesteśmy szczerzy, a ktoś potem używa tej wiedzy przeciwko nam. To jest zagranie poniżej pasa.

A też informacja kim jest nasz partner, że w chwilach kiedy będziemy potrzebować wsparcia, on będzie grał przeciwko nam. Mówi się, że jest wszystko dobrze gdy jest dobrze, a gdy nadchodzi kryzys to zamiast wesprzeć tę „nagą dupę”, która nam się pokazała, zaczynamy wciągać ją na ring i walczyć i poniżać. Po co? W imię ego? Co to komu da, kto jest ważniejszy, ma więcej, silniejszy? Po co manipulacje? Nie można powiedzieć wprost? Chyba, że obawiamy się reakcji partnera, ale to i tak na nic. Normalność, czyny i intencje z miłości. „Szanuj bliźniego swego jak siebie samego”. Złota i wiecznie żywa zasada.

Marcin Michał Wysocki: A odpowiedź na moje pytanie?

Melisandra: Jestem szczera i to często bólu. W każdym aspekcie. Nie mam tabu, co często ludzi wku…a i na koniec dnia wiele „przyjaźni” się rozsypuje. Dla mnie prawda jest bardzo ważna. Jeśli nie jestem szczera i zatajam, lub opowiadam „o czym szumią wierzby”, to zwyczajnie boli mnie gardło. Choruję. To, że dla kogoś ta prawda jest niewygodna, nie jest dla mnie powodem do zmartwień.

Osoby, które mną manipulują odcinam. Nie ma ich? Cudnie. Robi się miejsce na nowe. Wartościowe. Zawsze kiedy się staje w obronie własnych wartości i w prawdzie to staje się na wygranej. Nic nie jest warte poświęcania siebie.

Bawi mnie, jak po jakimś czasie osoby, które „nawarzyły piwa” próbują wrócić do mnie „swoimi drogami i wytrychami”. Nie ma opcji. Nie dlatego, że jestem obrażona. Zwyczajnie ten kontakt nie daje mi satysfakcji. Źle się czuję z taką osobą. Niech idzie do swojego światła. Ludzi nie zmienimy, mamy tylko wpływ na siebie i na swoje emocje. Co z nimi zrobimy i jak je przekierujemy.

Szczera komunikacja w związku to fundament, to zaufanie i komfort życia. Prawda jest dla mnie na takim samym poziomie, co wolność. Najwyższym. Jest jeszcze to w jaki sposób mówimy prawdę, co za tym stoi? Czy chcemy kogoś poniżyć? Skopać? Zrobić na złość? Wykazać swoją wyższość? Wpędzić w poczucie winy? To jest prawda z ukrytą manipulacją. Jeśli za tym stoi miłość i troska o związek, dobre intencje to nigdy nie zrobi się krzywdy. Czasem warto zastopować i zastanowić się co ta forma powiedzenia prawdy ma dać? Co za nią stoi?

Marcin Michał Wysocki: Generalnie zgoda, Meli. Tak, tylko prawda i szczerość w relacjach – choć nie taka, która sprawi komuś niepotrzebny ból.

No, bo jeśli nasza krytyczna opinia nie jest komuś niezbędna do życia, nie doprasza się o nią na siłę, to wyrażanie jej mimo wszystko jest nieludzkie. Tak, zgoda – odcinanie ze swojego otoczenia ludzi nieszczerych i manipulantów. A co, jeśli nam się tylko wydaje, że ktoś jest nieszczery, gdyż nie chcemy przyjąć jego krytyki? Czy jeśli uznamy, że kłamie, to będziemy uczciwi i szczerzy wobec niego oraz samych siebie? Czy lubimy, gdy ktoś podkreślając swoje najlepsze SZCZERE INTENCJE, powie nam kilka przykrych słów prawdy, SWOJEJ PRAWDY?

ŁATWO MANIPULOWAĆ SZCZEROŚCIĄ:

  • Być całkowicie szczerym, tylko dlatego, że MAMY PRZEKONANIE, iż mamy rację (i dajemy sobie prawo do jej wygłaszania).  Nie powinnaś tego robić, bo mówiąc szczerze, to nie jest facet dla ciebie… Wyglądasz coraz lepiej, ale wybacz, że to powiem, jednak twój styl nadal jest kiczowaty…
  • Być całkowicie szczerym wobec innych, jednak nie ujawniać wszystkiego, tylko tę część prawdy, która buduje określony (nasz lub czyjś) obraz. Gdzie człowiek nie ujawnia prawdy nawet przed samym sobą. Rozwiodłam się z tym palantem… Zgoda, wina zawsze leży po obu stronach, ale to on był winny bardziej, bo to on mnie zdradził. A czemu to zrobił? Bo był głupi. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia…
  • Być całkowicie szczerym, aby wpływać na czyjeś postępowanie i życie. Jeśli mnie zostawisz, to sobie coś zrobię, jak Boga kocham… Gdybyś stracił te parę kilogramów, to kto wie, może coś by z tego było… Takie prawdziwe półprawdy, które druga osobę dotykają, ranią, oceniają, pchają do czynów, wymuszają działania, hamują entuzjazm.

Uważam, że KAŻDA forma INSTRUMENTALNEGO ODDZIAŁYWANIA na inne osoby, mająca przynieść zmiany w ich zachowaniu i postępowaniu (zgodnie z definicją manipulacji) JEST ZŁA.

Dodam jeszcze, że także manipulowanie pozornie w „dobrą” stronę, czyli pozytywne motywowanie (jesteś wielki, dasz radę) także MOŻE uczynić wiele ZŁA, bo bywa zwyczajnie nieuprawnione i NIEUCZCIWE? Budując w drugim człowieku nieuzasadnione oczekiwania wobec własnych możliwości i umiejętności, możemy zepchnąć go we frustrację. Bo, jeśli nie osiągnie celu, gdyż przeszacowaliśmy jego siły, to już może się nie podnieść…

Melisandra: Ludzi nie zmienisz, ale możesz zacząć do siebie. Wspieranie i motywowanie zawsze jest piękne. Wiara w drugiego człowieka. A jeszcze piękniejsze jest być z nim w porażce. To są lekcje, dzięki którym się rozwijamy. Ty masz swoją prawdę, a ja swoją. Jest pięknie.

O autorach:

 

Fot. iStock

Melisandra, Projekt Szczęście oraz Inkubator Sukcesu to autorskie inicjatywy fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melisandra, czyli mityczna kobieta, która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Na co dzień pisze na swoim funpagu Melisandra Fundacja Projekt Szczęście o potrzebach kobiet i ich drodze do odzyskania siebie, prawdzie, autentyczności, kobiecości i miłości. Dla Oh Me o świecie intymnym i delikatności wnętrza kobiecego. Tworzy projekty, które pomagają ludziom dotrzeć do swojej świadomości, akceptacji aby zrozumieć swój cel życiowej podróży. Tworzy przestrzeń szczególnie dla tych, którzy po wyjściu z korpo chcą odzyskać siebie i żyć na swoich warunkach szczęścia. Jej projekty są szczególnym miejscem dla ludzi, bez względu na wiek, którzy po różnych związkach, relacjach i tych rodzinnych, i z pracą i z domem pragną ponownie doświadczyć szczęścia znaleźć swoje nowe miejsce na Ziemi. Gromadzi wokół siebie szlachetnych i doświadczonych przez życie ludzi, którzy chcą się dzielić swoją wiedzą i kompetencjami dla dobra innych, dając unikatowe wartości i szczodrość swojego doświadczenia.

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.