Padną w raniącej obie strony kłótni, czy podczas zwykłej sprzeczki, a czasem wypowiada się je tylko mimochodem jako dodatek do porannej kawy. To jakimi słowami zwracamy się do swojego partnera i jakie słowa dostajemy od niego w zamian wiele mówi o naszym związku. Są takie rzeczy, których w dobrej, zdrowej relacji nigdy nie powinniśmy usłyszeć.
Gdyby nie ja byłbyś/byłabyś nikim
Lub „tyle mi zawdzięczasz”. Jeśli on ciągle powtarza, albo daje ci do zrozumienia, że bez niego nie osiągnęłabyś niczego, że tylko dzięki niemu jesteś w takim a nie innym punkcie swojego życia lub kariery, poważnie przemyśl swój związek i jego stosunek do ciebie. Zanim się poznaliście istniałaś już przecież i żyłaś – całkiem samodzielnie i świadomie. Pracowałaś, miałaś swoje cele i marzenia, powoli realizowałaś wybrane zamierzenia. Niezależnie od tego kto dziś zarabia więcej – ty, czy on – nie macie prawa wypominać sobie tego, że dajecie sobie wzajemnie wsparcie. W związku to wsparcie powinno być po prostu czymś normalnym.
Nie podoba mi się twoja przyjaźń z X., zrób z tym porządek
Kiedy jesteś z kimś blisko i ta osoba ma problem z akceptacją twoich przyjaciół, to brzydko mówiąc musi sobie sama z tym poradzić. O ile są to rzeczywiście dobre, wartościowe znajomości, nie wolno ci rezygnować z nich tylko dlatego, że on/ona ma z tym problem. Słowa szantażu: „Zrób to dla mnie, nie rozmawiaj z nią przez miesiąc” świadczą o jakimś głębszym kryzysie zaufania, albo próbie przejęcia całkowitej kontroli nad twoim życiem. Nie tędy droga do szczęścia.
Bo tak powiedziałam/powiedziałem
Autorytaryzm w relacjach damsko- męskich funkcjonował jeszcze całkiem skutecznie na początku ubiegłego wieku. Dziś podstawą dobrego, udanego związku jest partnerstwo. Wszelkie dyskusje powinny kończyć kompromisy, a przynajmniej próby ich zawarcia. Jeśli takiej chęci nie ma, jedna ze stron nigdy nie będzie w tej relacji szczęśliwa, kochana, dowartościowana.
Zabraniam ci rozmawiać z naszym dzieckiem
O ile nie jesteś pod wpływem alkoholu lub substancji odurzających, masz takie samo prawo co twój partner rozmawiać z waszym synem czy córką. On/ona nie ma prawa uniemożliwiać ci kontaktu z dzieckiem, podburzać dziecka przeciwko tobie, ani wchodzić z butami w wasze relacje.
Twoi rodzice są…
Gdy argumentów w dyskusji brak, sięgamy po arsenał, który zawsze się sprawdza. „Twoja matka to wredna zołza”, „Twój ojciec to nieudacznik…”. Stop. Nie wciągajcie w wasz związek Bogu ducha winnych osób trzecich. Nie rańcie nieświadomych niczego rodziców, rodzeństwa partnera, do których przy najbliższej okazji uśmiechniecie się serdecznie i z którymi wymieniacie uściski dłoni.
Jeśli zdecydujesz się odejść, znajdę cię i zniszczę, zabiorę ci dzieci
Zdajesz sobie sprawę z tego, że to co słyszysz, to groźba,a nie słowa miłości? Niezależnie do tego, co doprowadziło jego/ją do wypowiedzenia takich słów, to już zdecydowanie zbyt wiele. Tu nie ma miłości, ani chęci porozumienia, tu jest tylko próba zatrzymania tego co „moje”. Za wszelką cenę, nawet cenę twojego zdrowia.
Jesteś „…”
Obelgi, przekleństwa, wulgarne, raniące do żywego, bo świadczące nie tylko o braku kultury, ale także braku poszanowania dla tych, których (podobno) się kocha. Bywają związki, tak zwane „włoskie małżeństwa”, które funkcjonują od jednej awantury do drugiej, gdzie obie strony nie przebierają w słowach, a potem wracają do siebie kochając jeszcze mocniej. Ale to fenomen, wyjątek. W większości przypadków te wulgaryzmy mają jedynie wyniszczającą moc. Uderzają w ciebie choć są oznaką słabości tej drugiej strony. Oznaczają, że w związku brak szacunku, a tego właśnie w miłości zabraknąć nie może, stąd tylko droga w dół.
Słowa miłości budują związek, słowa nienawiści, emocjonalnego napięcia, kumulacji negatywnych uczuć zawsze go niszczą. Nie wierz w oczyszczająca moc „złych” słów. Ugryź się w język.