Kiedy trafiłam na artykuł o wdzięcznym tytule: „Pozycja 68 – jest rewelacyjna, a zapewne nawet o niej nie słyszałeś”, złapałam się za głowę. Serio? pozycja 68? Czego to ludzie nie wymyślą. No dobrze, sprawdźmy na czym ona niby polega. I powiem tak… Z każdym zdaniem robiło mi się coraz bardziej gorąco, wyobraźnia zaczęła pracować, a pod koniec byłam już przekonana, że muszę spróbować. I to jeszcze tego samego dnia! Biedny ten mój chłop. Co on ze mną ma…
Tę pozycję można zastosować w dwóch wariantach – albo na górze będzie kobieta, albo facet. Z racji tego, że mój partner jest potężnym mężczyzną, a ja jestem dość filigranowa, wypróbowaliśmy tylko pierwszą opcję. Jak to wygląda technicznie?
On kładzie się na plecach z niewielką poduszką pod głową. Dobrze jeśli nieco ugnie nogi w kolanach. Ona kładzie się na nim, również na plecach, ale odwrotnie (wiem, wiem, brzmi skomplikowanie, więc uruchom wyobraźnię). Jej głowa (a właściwie potylica) opiera się właściwie na jego klejnotach. Pani ma szeroko rozłożone nogi. Stopy mogą być oparte o materac tuż przy głowie partnera lub o wezgłowie łóżka czy ścianę (polecam tę opcję!). On, leżąc sobie wygodnie na plecach, ma dostęp do całego krocza partnerki – od odbytu aż po łechtaczkę. Przy stopach opartych o ścianę osiągamy podobną pozycję jak na fotelu ginekologicznym.
Powiem tak – myślałam, że oszaleję. Podniecające jest dosłownie wszystko! Sam fakt wygodnego leżenia na ciele partnera miał w sobie coś „dziwnego”, innego, perwersyjnego (ach, ten penis wbijający się gdzieś za uchem). Facet ma wolne ręce i może je wykorzystać na różne sposoby. Nawet dotykanie piersi z tej perspektywy daje inne doznania niż zazwyczaj. Pieszczoty oralne również odczuwa się inaczej. Szczególnie przy mocno rozstawionych nogach. W tej pozycji (a jak wiemy, faceci są wzrokowcami) partner ma bardzo fajne widoki i może korzystać z różnych zabawek erotycznych. Wszystko normalnie w Full HD 😉