Leżę w wannie i spotykam się znów ze sobą. Sekundę po tym jak wyszedłeś ze mnie i westchnąłeś z zadowoleniem. Jestem dobra, wiem. Bardzo dobra. Nie ma dla mnie ograniczeń, gdy czegoś chcesz. Dziwka wyuzdana – lubisz mówić do mnie. Samotna dziwka. Ale dziś jest inaczej.
Mam z tego tylko to, że czuję bliskość na chwilę, w tym jak łapiesz mnie za włosy i przyciągasz do siebie. Gdy całujesz choć coraz rzadziej. Gdy pozwalasz mi przytulić głowę do twojego ramienia, gdy leżymy po. Tak się przyklejam jak bezdomny trochę. W sumie jestem bezdomna, bo od dawna nie mieszkam w swoim ciele. Jestem nigdzie.
Myślę o tobie coraz rzadziej gdy to robię. Wiem najlepiej jak sprawić sobie rozkosz, lata praktyk kochany. Wiesz, że już trzy lata minęły? Trzy lata, podczas których, na palcach u jednej ręki sprawiłeś, że miałam orgazm. A przecież to takie proste, gdy jestem podniecona. Pochylasz się, całujesz, a ja unoszę się nad ziemią jak ty każdej naszej wspólnej nocy. Czy nie widzisz pewnej niesprawiedliwości, że ty zawsze a ja nigdy? Kiedyś patrzyłam na to z zaciekawieniem. Czy otrząśniesz się? Nakarmisz swoimi orgazmami? Poczujesz sytość, która wylewa się z mojego gardła i zauważysz, że milczę. Kobiety tak nie milczą w seksie. Nie jestem z kamienia.
Milczą natomiast na temat swojej przyjemności. Jak ja. Przestałam mówić, gdy z obrzydzeniem oznajmiłeś, że nie lubisz „tego” zapachu. Że tylko zniewieściali faceci udają, że ich to kręci. Jakież to kłamstwo drogi. Wygodne jak to, że każda kobieta ma to na pstryknięcie palcem. Przez długi czas wmawiałeś mi, że jest ze mną coś nie tak. Wiem, wiem, byłeś z wieloma, które zawsze i wszędzie, a ja taka wybrakowana, dziwna, chora jakaś. Żeby dopraszać się o stymulację. Gdy poprosiłam pewnej nocy, gdy tak leżałeś z wywalonym brzuchem do góry oblizując usta z zadowoleniem, abyś pochylił się nade mną, skwitowałeś to jednym zdaniem „Mogłaś powiedzieć wcześniej. „Po” facet do niczego się nie nadaje”.
Zaczęłam więc prosić wcześniej, a nawet bardzo wcześnie, aby tylko zdążyć z prośbą na czas. Zrobiłeś to raz od niechcenia, z wykrzywioną w grymasie twarzą tak, że nie mogłam dojść, choć tak bardzo chciałam pokazać ci jakie to przyjemne, gdy kobiecie jest dobrze. Za mocno, za szybko, byle jak. W końcu jęknęłam wyuczonym dźwiękiem, który powtarzam od lat i opadłeś na poduszkę dumny jak paw. Poszłam do łazienki i dokończyłam za ciebie.
Zawsze tak robię. Albo też gdy ty idziesz się umyć a ja leżę i czekam na swoją kolejkę. Spieszę się wtedy, podążam za szumem prysznica, abyś nie wszedł i nie zobaczył swojej porażki. Twoja kobieta, która chwilę po zadawala się sobą. To byłby tylko dowód na moją wadliwość. „Jak one jęczały” – mówiłeś nie raz. Ta to, tamta siamto. Ja się tylko zastanawiam, czy nie grały jak ja? Samotne dziwki, które proszą o to, co im się należy i nigdy tego nie dostają.
I wierzyłabym, że to jest mi pisane. Ja niby kobieta, ale jednak nie kobieta. Gdyby nie to spotkanie. Nie planowałam tego, ale byłam głodna. Jestem głodna od lat. Pewnie to dostrzegł, to proste dla faceta, który rozumie kobietę. Pogłaskałam go po ramieniu, gdy nalał mi kieliszek wina. Dalej nie poznawałam siebie. A może wracałam do siebie właśnie? Jakbym znała to miejsce choć wiele się w nim zmieniło. Było mi tak dobrze kochany. Tak dobrze. To smutne, wiem.
Leżę teraz w wannie. Moja samotność dziś jest inna. Wiem, że jestem nie na swoim miejscu, ale na pewno jestem kobietą. Piękną, wyjątkową, dającą rozkosz i taką, której się ona należy. Mogę drżeć przy dotyku, mogę krzyczeć, mogę czuć jedność ciał, którą czujesz tylko wtedy, gdy jesteście w tym razem. Nigdy nie byliśmy razem kochanie. Jesteś potwornym egoistą. Seks z natury nie jest egoistyczny. To wymiana. Najpiękniejsza. Odpowiedź ciała, nie cisza.
Współczuję ci, bo nigdy tego nie doświadczysz. Będziesz zawsze na powierzchni, nigdy głębiej. Będziesz karmił się własnym jękiem, ale nie usłyszysz nigdy kobiety. Prawdziwej kobiety. Zanurzam rękę w pianie i myślę o nim. Spotkanie z samą sobą ma już inny wymiar. Odejdę za chwilę, to pewne. Dobranoc, kochany.