Zapewne myślałaś, że będzie o afrodyzjakach… Otóż nie do końca. Po tym, jak objadłam się owoców morza, po tym, jak gdzieś przeczytałam, że zwiększają libido (i się zatrułam), a swojemu facetowi kazałam zjeść trzy, świeże ananasy, nie mam już ochoty na eksperymenty z afrodyzjakami. Choć trzeba przyznać, że to, co jemy i jak jemy, ma ogromny wpływ na to, czy seks będzie udany. Tak, tak, moi drodzy. Koniec wtranżalania badziewia przed telewizorem.
Zadbajcie o odpowiedni nastrój
Myśląc o udanym seksie, często wyobrażamy sobie fantastyczną randkę, której zwieńczeniem są właśnie kilkugodzinne fikołki w łóżku. Myślimy o wyjściu do kina lub na kolację. To całkiem niezły pomysł. Chodzi bowiem o to, żebyście wprowadzili się w dobry nastrój. Dlatego ważna jest zmiana otoczenia lub zwykłe podkręcenie atmosfery. Tak, możecie zjeść razem kolację w domu, ale może dla odmiany ubierzecie się elegancko, włączycie nastrojową muzykę? Albo przeciwnie – podasz przekąski na kocu, rozłożonym w salonie? A może latem zrobicie sobie piknik w parku?
Nie spieszcie się
Niezależnie od tego, co jecie, nie spieszcie się. I nie chodzi tylko o późniejszy problemy z trawieniem i nagromadzeniem gazów w jelitach z powodu połykania powietrza w trakcie łapczywego jedzenia. Po prostu pośpiech nie jest ani wskazany, ani seksowny. Jedzcie powoli, delektujcie się każdym kęsem, rozmawiajcie, patrzcie sobie w oczy, karmcie siebie nawzajem… Cieszę się chwilą i wybornym posiłkiem.
Gotujcie razem
Wspólny czas w kuchni może być naprawdę fascynujący. Możecie gotować nago lub zakryć się wyłącznie kuchennymi fartuszkami. Jedno z was może siedzieć na kuchennym blacie i wyłącznie próbować kolejnych kęsów. Nie bójcie się ziół i przypraw, które podkręcają apetyt. A jeśli najdzie was ochota na seks, przypilnujcie, żeby nic się nie przypaliło… Kto choć raz dał się ponieść na kuchennym blacie, ten doskonale wie, jak bardzo wspólne gotowanie podkręca apetyt na pyszne jedzenie i… dobry seks.