Coraz częściej od moich koleżanek słyszę: “Seks? Jaki seks? Nuda taka, że nawet nie chcę o tym myśleć”. Trochę mnie to zaskakuje, bo zawsze mi się wydawało, że im dłużej jest się razem, tym właśnie seks smakuje lepiej. A tu się okazuje, że wcale niekoniecznie.
Nic to, popytałam, porozmawiałam i co usłyszałam?
“Wszystko jest przewidywalne, wiesz, stała sekwencja, od lat właściwie nic się nie zmienia”.
“Mnie wkurza, jak on zaczyna, jak mam przeżyć całe to mizianie, to już mi się seksu odechciewa”.
“Niby jest dobrze, ale jednak zieje nudą, na zasadzie, że wiesz, co zrobić, gdzie dotknąć, żeby było dobrze. Niby nie powinnam narzekać, ale czasami chciałabym inaczej”.
Na pytanie, to czego by te moje koleżanki w seksie chciały, zapada milczenie. “No, czegoś innego”. Ale co to znaczy? Mój kolega opowiadał mi ostatnio, że mężatki szukają na różnych portalach randkowych odmiany, odmiany w seksie, ale z innym partnerem niż ich mąż. Zatrzymałam się nad tym, bo czyż nie lepiej odkrywać coś nowego, a zarazem tak intymnego, z kimś kogo znamy, kogo kochamy, kto widział nas w przeróżnych sytuacjach, czasami bardzo krępujących?
Pamiętam, że podczas rozmowy przytoczył też sytuację. Był na imprezie ze swoją żoną. Ona rozmawiała z przyjaciółką, a on z jej mężem. Po powrocie do domu ona mówi: “Wiesz, Anka mówiła, że ma ochotę na to, żeby ich seks był bardziej ostry, że miałaby ochotę na klapsy”. Znajomy patrzy na nią zaskoczony: “A wiesz, co powiedział Paweł, że miałby ochotę na ostrzejszy seks, ale nie wie, jak to Ance powiedzieć”. Rozumiecie? Oboje chcieli jakieś odmiany, ale żadne z nich nie potrafiło o tym otwarcie pogadać.
To co? Może do dzieła? Seks jest bardzo ważnych obszarem nie tylko naszego związku, ale i życia. Naprawdę chcecie z niego rezygnować, tylko dlatego, że wam się znudził?
Każda rzecz nam się pewnym czasie nudzi, ale szukamy wtedy jakiś rozwiązań dla uatrakcyjnienia czegoś, co lubimy. Więc może zacząć od zadania sobie pytania, czy lubimy seks, a zaraz po nim, co w nim lubimy i na co mielibyśmy ochotę. Przecież to proste, każdy z nas nosi jakąś fantazję, którą może nawet niekoniecznie chciałby ziścić, ale samo myślenie, a pewnie też mówienie o niej potrafi skutecznie podgrzać atmosferę.
Kiedy pytam moich koleżanek, dlaczego nie powiedzą o tym swoim partnerom, najczęściej odpowiadają, że nie chcą ich urazić. Boją się usłyszeć: “to przez tyle lat udawałaś, było ci źle?”. Ale wiecie co, rozmawiam też z facetami i powiem wam szczerze, że oni najczęściej powtarzają, że chcieliby, by ich partnerki, żony powiedziały im o czym marzą, czego chcą, bo umówmy się… nikt się nie domyśli, co nam w trzewiach gra.
Asia Keszka – trenerka pozytywnego seksu, cały czas powtarza, że seks jest zabawą, że seks powinien być zabawny, więc może przestańmy traktować go szalenie poważnie.
Uśmiechnijmy się i powiedzmy: “Kochanie, muszę ci coś wyznać, miałabym wielką ochotę, abyśmy dzisiaj zrobili to tak”. Albo: “Wiem, że to głupie, że się wstydzę, ale chciałabym, żebyś wiedział, że chciałabym, żebyśmy dzisiaj…”. Dziewczyny, gwarantuję wam, że wasz facet wyskoczy z butów i nie poczuje się urażony. Wręcz przeciwnie stanie na wysokości zdania pewnie chcąc wiedzieć jeszcze więcej.
Ja rozumiem, że dla wielu rozmowa o seksie bywa niezręczna, bo jak powiedzieć, żeby zrobił ci dobrze ustami dłużej, albo inaczej niż zawsze, że ty byś chciała, żeby on popatrzył, jak sama sobie robisz dobrze i później się dołączył. Tu nie trzeba od razu wielkich zmian, ubierania się w lateks, czy przebierania za pokojówkę, czy szukania kogoś do trójkąta.
Co dzisiaj wieczorem chciałybyście zrobić inaczej? Może wystarczy wyłączyć telewizor, może zapalić świece, albo włączyć światło, może wspólnie obejrzeć jakieś porno? Zacznijcie od małych kroków i bawcie się seksem, bo on naprawdę wcale nie jest nudny, wręcz przeciwnie, to niewyczerpane źródło możliwości i przyjemności.