Gderamy, utyskujemy, nakładamy na siebie zbyt wiele obowiązków, nie chwalimy swoich „drugich połówek”, przyzwyczajmy facetów do obsługiwania i wybuchamy…. gdy już nie mamy sił. Wtedy rzucamy inwektywami i oskarżamy ich o całe zło świata. Oto siedem naczęstuj błędów kobiet, jakie popełniamy w relacjach z facetami.
Utyskujemy za dużo
Oni nam mówią: „Nie histeryzuj!”. A my po prostu łatwiej poddajemy się emocjom. Ale to nie jest żaden grzech. Gorzej, że czasem lubimy gderać, choć mamy świadomość, że do niczego dobrego to nie prowadzi. Mówimy, apelujemy, kłócimy się i gderamy, jakby wszystkie nasze niezaspokojone potrzeby były priorytetowo ważne. Nie przeprowadzamy selekcji spraw, a wtedy faceci zwyczajnie toną w morzu naszych słów i… przestają nas słuchać. To nie ma sensu, bo przecież gdybyśmy wybrały jedną najważniejszą sprawę do załatwienia, to oni by ją dostrzegli. Psycholog Piotr Mosak twierdzi, że rzadko który facet odkręca się na pięcie i nie chce słuchać swojej kobiety, jeśli wyczuwa, że jedna konkretna sprawa jest dla niej naprawdę ważna.
Nie doceniamy facetów
Kobiety często myślą, że lepiej nie chwalić swojego partnera, bo… się popsuje. Pewnie uzna, że jest taki wspaniały i „obrośnie w piórka”, więc lepiej na wszelki wypadek udawać, że wcale nie jest taki genialny. A przecież faceci kochają komplementy. Oni uwielbiają uszczęśliwiać swoje kobiety, pod warunkiem, że one na to uszczęśliwianie pozwalają. Jest taka prosta zasada, że wdzięczność nakręca ludzi do tego, że chcą robić więcej dobrego dla drugiej osoby. Pochwal więc swojego faceta, a zobaczysz, że zwyczajnie ci się to opłaca.
Bywamy bierno-agresywne
Może nie walczymy z facetami na pięści, ale mamy swoje sposoby, by ich ukarać. Pierwszy z brzegu to ciche dni, a to nie niestety jest bierna agresja. Drugi? Rzucanie na oślep obelgami, w stylu „bo ty niczego załatwić nie umiesz, nieudacznik jesteś”. Ponieważ mężczyźni zostali wychowani do walki, natychmiast w takich sytuacjach się jeżą. Kiedy słyszą wyzwiska z naszych ust, to nie miejmy złudzeń, że uda nam się tą drogą coś jeszcze z nimi załatwić.
Zobacz: 5 rzeczy, na które nie nie masz wpływu. Kochana, odpuść, szkoda twojego czasu i energii
Skupiamy się tylko na dzieciach
Wielu panów naprawdę narzeka na to, że dziecko przesłania kobiecie cały świat. Zazwyczaj młode matki, kiedy słyszą ten argument, wściekają się: „Czy on nie rozumie, ile energii pochłania mi opieka nad dzieckiem? Faceci to egoiści!” Ale prawda jest taka, że coś w tym argumencie jest. Kobieta w instynkcie ma zapisane, że dla dziecka jest gotowa na wszystkie poświecenia. W początkowym okresie zajmowania się maleństwem zapomina nie tylko o partnerze, ale także o sobie. I może to nie jest najzdrowsze rozwiązanie ani dla kobiety, ani dla faceta, ani dla związku, ani też dla całej rodziny? Staramy się więc poszukiwać równowagi. O fajny związek warto dbać.
Traktujemy ich jak bankomaty
Nie, nie jesteśmy materialistami! Po prostu taki mamy przekaz pokoleniowy. Wiele kobiet nadal uważa, że naszą domeną jest dom i wychowywanie dzieci, a rolą faceta… na to wszystko zarobić. Oczywiście, że taki podział może być OK, jeśli faktycznie obojgu to pasuje. Jednak doświadczenie z większości domów pokazuje, że to może być też… niezły zapalnik do kłótni. Facet nie docenia wysiłku kobiety w domu, a kobieta wkurza się, że on zarabia za mało kasy. Facet nie rozumie po co jej nowe szpilki, a babka po co mu kolejny gadżet elektroniczny. Wtedy on krzyczy: „Czy ty myślisz, że jestem bankomatem?”, albo „Ja nie mam drukarni pieniędzy”. Znasz to? Jeśli tak, to może przyszedł czas na inny podział obowiązków i zawalczenie o własną niezależność. Wyjdzie wam to na dobre i wytrąci oręż z rąk do awantur.
Delegujemy obowiązki
Przyznaj, ile razy wysyłałaś go po zakupy do marketu: „teraz natychmiast, bo ja tak chcę”. Ile razy kazałaś mu iść „w tej chwili na spacer z psem”. Albo, ile razy zawieźć coś do ciotki, bo już czeka. My kobiety często jesteśmy zawiadowczyniami ogniska domowego i dodatkowo uzurpujemy sobie prawo do delegowania i rozkazywania. Większość z nas bierze sobie zbyt wiele na głowę. A faceci naprawdę nie lubią być na posyłki. Nie znoszą wykonywać rozkazów. Lepiej więc z nimi wszystko wcześniej ustalać. Bo w ogniu działań, łatwo dochodzi do scysji i awantur.
Przyzwyczajamy do obsługi
Praca w pracy i praca w domu na drugi etat to codzienność większości kobiet w Polsce. Jedno jest pewne, że obowiązków mamy bardzo dużo i często ponad siły. Uwielbiamy też obdarowywać naszych bliskich troską. W tym oczywiście facetów. A oni chętnie się do tego przyzwyczajają. Jeśli od początku związku nie zadbamy o równy podział obowiązków – to potem będziemy mieć kłopot, by zmienić nawyki przyzwyczajonego „do wygodnej sytuacji” partnera. Jeśli weźmiemy na siebie zbyt wiele, wkrótce poczujemy się zmęczone. Uwaga, to jest pułapka, w którą wpada wiele kobiet.
Zobacz: Dlaczego wciąż każe się nam wychodzić ze strefy komfortu? Czy musimy być coraz lepsze?