Go to content

Dlaczego wciąż każe się nam wychodzić ze strefy komfortu? Czy musimy być coraz lepsze?

fot. Andrej Nihil/Unsplash

Podobno 80% naszego sukcesu w życiu zależy od tego, jak radzimy sobie z różnymi emocjami. Nie tylko radością, ale też frustracją, złością i rozdrażnieniem. Szczęście jest stanem wewnętrznym, który funkcjonuje trochę jak delikatny ogród. Jedne rośliny trzeba podlewać codziennie wieczorem, inne warto pozostawiać samym sobie, bo świetnie sobie radzą w cieniu. Na ogół jest tak, że wszystkim roślinom trzeba przyglądać się, by nie zdziczały lub nie wyschły na słońcu. Jedne potrzebują więcej naszej uwagi, inne mniej. Tak samo jest z naszymi emocjami i uczuciami. Jeśli się im przyglądamy, mamy szanse żyć w zgodzie ze sobą. Bo wtedy łatwiej usłyszeć: czego potrzebujemy, jak powinniśmy się o siebie troszczyć i co jest teraz dla nas naprawdę ważne. Nie musimy wcale stawać się lepszą wersją siebie. Nie musimy uczestniczyć w pogoni za ideałem. Może po prostu warto, dbać o swój dobrostan, przyglądając się swoim uczuciom i pozostawać wierną sobie?

Na co warto zwracać uwagę, by dbać o swój dobrostan:

1. Zaprzeczenie to słaba strategia

Mimo że cierpimy, bo dzieje się nam krzywda, często odpowiadamy w ten sam sposób: „Przesadzam. Nic mi nie jest”. Odrzucanie uczuć dla wielu z nas jest codzienną reakcją. A tłumienie lub ukrywanie tego, co boli, nie wzmacnia. Wręcz przeciwnie, konsekwentne zaprzeczanie cierpieniu, może kiedyś doprowadzić do sytuacji, która nas złamie. Ufaj więc sobie i idź za swoją złością czy smutkiem. Jeśli je czujesz, masz do tego prawo. Nie od dziś wiadomo, że introwertycy, którzy wszystko przeżywają „w środku”, żyją krócej. Może to mniej eleganckie – wściekać się – ale na pewno jest to zdrowsze. Dlatego jeśli ktoś cię krzywdzi, nie zamrażaj tego w sobie. Weź trzy głębokie oddechy i powiedz mu: „nie”!

Zobacz: Małgorzata Serafin: Skoro jest OK, to co się dzieje, że jestem tak nieszczęśliwa, pusta i nie mam siły żyć?

2. Uciekanie od niewygodnych uczuć

Są emocje, które nam się nie podobają. Uczucia, które są tak niewygodne, że staramy się je „unieważnić”, nie dostrzegać ich w sobie. Gniew, zazdrość, rozczarowanie, udręka… A przecież jesteśmy istotami emocjonalnymi, które pewnego dnia nauczyły się myśleć. Nie jesteśmy maszynami, które nagle zrozumiały, że mogą czuć. Dlatego jeśli pozwolisz, by emocje w tobie swobodnie przepływały (nawet gdy uważasz je za wstydliwe), pomagasz sobie poczuć się lepiej. Jeśli jesteś zdenerwowana i czujesz, że z lęku i złości drżą ci nogi, zwyczajnie odpuść sobie. Nie powstrzymuj tego drżenia w sobie, bo tylko je spotęgujesz. Jeśli widzisz, że twoje otoczenie zauważa to drżenie i nazywa je w swoich myślach słabością, postaraj się pozwolić emocjom przepłynąć przez ciało. Jeśli nie będziesz w tym widzieć słabości godnej potępienia, masz szanse paradoksalnie szybciej i skuteczniej się z tym „uporać”. Pomyśl o tych trzęsących się nogach z czułością. Jesteś tylko człowiekiem. A jeśli ktoś pomyśli, że jesteś słaba – cóż, każdy ma prawo do swojej opinii. Ty najlepiej wiesz, jaka jesteś.

3. Przekonanie, że musisz być szczęśliwa

Obsesja szczęścia to znak naszych czasów. Jednak często szukamy go jak podróżnicy, którzy ruszyli w podróż bez celu. Jak ktoś, kto robi zakupy i nie wie, co ma ochotę zjeść na obiad, jak ktoś, kto odczuwa w sobie ogromną dziurę, ale kompletnie nie ma pomysłu, jak ją wypełnić. I ta udręka, ta intuicja, że czegoś brakuje, często prowadzi nas do znajdowania substytutów szczęścia. A przecież tylko my same możemy tę lukę zapełnić. Nie da nam tego, czego potrzebujemy, najwspanialszy drugi człowiek. To wszystko jest nasza praca wokół siebie. Zupełnie jak z tym ogrodem, który musimy pielęgnować. Więc dbajmy o siebie, bo mamy w sobie wiele z tego, co jest nam do szczęścia potrzebne.

4. Umniejszanie swoich potrzeb

Kobiety mają tendencję do tego, by obdarowywać. Szczególnie własne dzieci, mężczyzn i innych bliskich. Często swoje potrzeby umieszczamy na samym końcu. Robimy sobie relaksująca kąpiel, gdy wszyscy domownicy nakarmieni już dawno wygodnie śpią w łóżkach. A to nie jest najlepsza droga. Dziecko nie potrzebuje matki, która pada wieczorem na pysk ze zmęczenia. Ono potrzebuje matki szczęśliwej. Dlatego tak ważne jest praktykowanie samoopieki, ale nie dla innych. Tylko – jak sama nazwa wskazuje – dla siebie. Jeśli będziesz miała więcej witalnych sił, zyskasz więcej energii na obdarowywanie. Z pustego garnuszka ani ty się nie napijesz, ani nikt inny.

5. Brak wiary w siebie

Dlaczego tak trudno nam uwierzyć, że jesteśmy wystarczająco dobre? Szukamy w sobie niedoskonałości, wędrując za nakazem udoskonalania siebie w ramach najlepszej wersji siebie. Czy nie widzisz w tym ułudy? Dlaczego ciągle ktoś każe wychodzić nam z jakieś strefy komfortu? Dlaczego musimy być coraz lepsze? Dlaczego szukamy w sobie braku? A co by się stało, gdybyś powiedziała: „To, jaka jestem teraz, jest OK? Co z tego, że z nadwagą? Jestem OK! Co z tego, że nie skończyłam wyższych studiów? To jeż może być  OK. Co z tego, że jestem singielką? Nic z tego! Wszystko gra!”

Zobacz także: Co się stanie gdy uwolnisz cały ten żal, złość, rozpacz i przemoc, które kryją się w twoim wnętrzu