Są takie zachowania, które odstraszają od ciebie innych ludzi. Są takie zachowania, które sprawiają, że nowo poznany facet, gdy je tylko dostrzeże, ucieka od ciebie gdzie pieprz rośnie. Są takie zachowania, które drążą twój związek jak jakaś toksyczna choroba. Choć nikt nie zdradził, nikt nie pije za dużo alkoholu — oddalacie się od siebie i coraz częściej mówicie, że zupełnie do siebie nie pasujecie.
Większość ludzi mówi mi, że ich związki kończą się z powodu pojawiających się niezgodności charakteru, zerwania umów, niewierności lub uzależnień”, mówi dla „Psychology Today” psycholog kliniczny i doradca małżeński Randi Gunther. „Ale po ponad czterech dekadach bycia terapeutą odkryłam, że są takie cechy naszej osobowości, które szczególnie »odpychają« partnera, nawet jeśli te bardziej oczywiste powody nie istnieją. Co więcej, ludzie, wchodząc w każdy nowy związek, natychmiast „manifestują” te cechy swojego charakteru i w ten sposób mogą ten nieświadomie stworzyć samospełniającą się przepowiednię o rozstaniu”, dodaje.
1. Oburzenie i krytykowanie
Ciągłe wyrażanie oburzenia, niezadowolenia, punktowanie niedociągnięć, krytykowanie — najczęściej są przykrywką dla bezsilności. Gdy ktoś stale wścieka się w tonie poczucia własnej wyższości, to niewątpliwie wprowadza poważny toksyczny element do związku. Partner w końcu będzie czuł się mniej ważny, niedoskonały i zwyczajnie bezsilny.
2. Pilność, pedantyczność i napięcie
Ludzie, żyjący w pośpiechu, nie potrafią się zrelaksować, nieustannie przewidują potencjalne kryzysy i są w stanie ciągłej gotowości do walki. W dużej mierze skupiają się na przyszłości i zadaniach do wykonania. Nie mogą być w pełni obecni w tym, co dzieje się w danej chwili. Tu nie chodzi nawet o wielkie czyny. Wystarczy, że w chwilach rodzinnego relaksu, kiedy wspólnie na kanapie oglądacie film, ty nagle podrywasz się i zaczynasz układać książki w regale, bo denerwuje cię bałagan. Jakim więc cudem twój partner ma przy tobie odpoczywać? Jest jedna prosta droga: musi odciąć się od twojego napięcia, a to nie sprzyja budowaniu bliskości.
3. Niska tolerancja frustracji
Czy łatwo się denerwujesz? Czy większość ludzi i sytuacji często cię irytuje? Czy szybko reagujesz złością, krzykiem lub frustracją, gdy sprawy nie idą po twojej myśli? Czy inni w takich sytuacjach czują, że muszą zrobić coś, by cię uspokoić? Chyba zgodzisz się, że trudno cieszyć się towarzystwem osoby, która widzi w drobnych sprawach olbrzymie problemy. W ten sposób odbierasz ludziom możliwość radości na „tu i teraz”.
4. Niekończące mielenie problemów
Czy zdarza ci się obracać w myślach złe sytuacje, które cię spotkały? Choćby były przelotną chwilą? Może nawet wpadasz w obsesję, by dotrzeć do sedna sprawy? Jeśli jesteś zaabsorbowana wiecznymi zamartwieniem się i poszukiwaniami odpowiedzi, tracisz z oczu to, co dzieje się teraz. Nie możesz nabrać dystansu i wpuścić do swojej głowy nowych informacji, które mogłyby faktycznie pomóc dotrzeć do tej odpowiedzi. Często ona przychodzi, kiedy wrzucamy na luz.
Co się stanie gdy uwolnisz cały ten żal, złość, rozpacz i przemoc, które kryją się w twoim wnętrzu
5. Bycie w centrum uwagi
Bardzo trudno jest być z kimś blisko, kto widzi świat tylko ze swojego punktu widzenia albo mówi tylko o sobie. Zwłaszcza jeśli nie zadaje ci żadnych pytań na twój temat, nie śledzi tego, co mu powiedziałeś i kradnie lwią część każdej interakcji. Jeśli jesteś z takim partnerem, który w dodatku ma charyzmatyczną i fascynującą osobowość, możesz stać się jak ta szara myszka, która nie potrafi lub już nie ma ochoty wysuwać swoich spraw na pierwsze miejsce. Zaczynasz po prostu obracać się jak satelita wokół tej najważniejszej planety na scenie waszego życia i wkrótce dostrzegasz, że jest to sytuacja, która szkodzi waszej relacji.
6. Niedotrzymywanie umów
Zaufanie w związku jest podstawą jego sukcesu. Nie można wiecznie usprawiedliwić spóźniania się, niedotrzymywania umów, spontanicznego zmieniania zdania. Oczywiście czasami wszyscy nie jesteśmy w stanie dotrzymać danej komuś obietnicy. Ale tylko czasami! Tu nie wystarczy powiedzieć „przepraszam” i dalej robić swoje. Tu nie wystarczy przyznac się do poczucia winy i dalej się nie zmieniać. Jeśli niedotrzymywanie umów w związku zdarza się często, partner takiej osoby będzie czuł się unieważniony i naturalnie zacznie postrzegać takie zachowanie jako bierną agresję.
7. Dosadny i celny sarkazm
Wszyscy lubimy zabawne dowcipy i wszyscy kochamy się pośmiać. Ale sarkazm zwykle ma w sobie pewien poziom pogardy lub kpiny. Jeśli czujesz, że żart twojego partnera sprawia cię przykrość, a ty jednak dalej starasz się być na tyle dobroduszna lub fajna i dlatego śmiejesz się z niego wbrew sobie, powinnaś powiedzieć sobie „stop”. Niestety takie „nieprzyjemne żarciki” wielu sarkastycznym osobom uchodzą na sucho, ponieważ są celne i zabawne. Trudno się im przeciwstawić i powiedzieć, że sobie tego nie życzysz. Trudno, ponieważ czujesz lęk, że zostaniesz posądzona o brak poczucia humoru. Jednak w bliskiej romantycznej relacji takie zachowanie jest bierną agresją. Warto mu postawić granice, byście mogli znów komfortowo poczuć się razem.
8. Bycie wieczną ofiarą
Każdy przechodzi w życiu chwile, kiedy naprawdę dotyka go jakaś tragedia albo niesprawiedliwość czy strata. Większość ludzi w takich sytuacjach robi wszystko, co w ich mocy, aby wyjść na prostą. Jednak są też inni, którzy wydają się żyć jakby zawsze i wszędzie spotkało ich jakieś wielkie nieszczęście. Ciągle ktoś ich krzywdzi. Notorycznie są oszukiwani i nic im się w życiu nie udaje. Czują, że inni nie są wobec nich fair. Mimo to niewiele robią, aby ich sytuacja się odmieniła. Dzień w dzień są zrozpaczeni, skrzywdzeni, nieszczęśliwi i chętnie dzielą się tym z partnerami. Oczywiście kilka osób na jakimś etapie ich życia próbowało im pomóc, ale bezskutecznie. Bo takie osoby sprawiają wrażenie jakby „karmiły się” swoim bólem. Jest w tym postrzeganiu sporo racji. One istotnie cierpią, ale dzięki temu cierpieniu odnoszą korzyści. Jakie? Na przykład takie, że partner im pomaga, współczuje, zauważa. To jest jakby ich próba miłości. Cierpią, by sprawdzać, czy nadal są kochane. Jednak by dbanie o kogoś wiecznie nieszczęśliwego po jakimś czasie staje się znojem i czynnością nieprzynoszącą zamierzonych skutków. Trudno uratować kogoś, kto lubi cierpieć.