– Poniedziałek, godzina wczesna, przedpołudnie. Siedzę w kawiarni z komputerem – plusy pracy zdalnej. Przy stoliku obok siedzą dziewczyny. W moim wieku, na oko. Zamawiają śniadania, kawy, ciastka i gadają. Gadają, gadają. Na początku nie słucham, ale rozkręcają się wyraźnie i już nie da się nie słyszeć… Problem? Faceci. Wnioskuję, że to już długie związki, jeden w trakcie rozwodu. No i okazuje się, że goście są jacyś beznadziejni, uwierzycie? Wszystko źle! W łóżku nuda, ubiera się wieśniacko, w robocie go nie szanują, nie myśli o oświadczynach, a zresztą, z jego gustem to lepiej tego pierścionka nie oglądać, na wakacje to by tylko na Mazury jeździł – pisze w liście do redakcji Szymon. – Ale wiecie co..?
Jak byś się czuła, wiedząc, że gadam z kumplami o tym, jak sobie radzisz w łóżku?!
Chciałabyś być bohaterką takiej rozmowy? To spoko, że znajomi będą później przy każdej okazji patrzeć na ciebie już przez jej pryzmat? Że sięnna bank komuś po pijaku wymsknie jakiś jej szczegół? Serio? Zresztą, czy to nie jest naruszanie intymności? Zresztą, to serio okropne uczucie.
Moja eks opowiadała koleżankom ze szczegółami jaki beznadziejny seks ze mną miała.
Byłem zaskoczony, bo kiedy byliśmy razem, nie narzekała. Mówiła, że jwst super.
O co zatem chodzi? O to, że zerwałem, czy że jest nieszczera. Co zresztą skleśla ją jako partnerkę.
Czy wy myślicie, że my plotkujemy, jakimi beznadziejnymi kochankami bywacie? Nie, nie robimy tego. Może wreszcie o tym pogadajmy, bo męcząca jest moda na wytykanie nam błędów. Po co?
Normalny facet zaczyna się bać chodzenia do łóżka, bo seks bywa jak groźna lekcja edukacji seksualnej: „Nie, nie tak, ja pokażę”, „Nie ugniataj” „Jezu, co ty robisz?”.
Jeśli myślicie, że fajnie jest uprawiać seks z surową nauczycielką, to się mylicie. Wszystko można powiedzieć, każdy zaangażowany facet zrobi wiele, by jego kobieta była zadowolona, ale sorry – komendy, pouczenia nie są łatwe. Teraz odwróćmy role. Bzykam się z kobietą i mówię jej: za szybko, weź głębiej, Jezu, to boli, co wyrabiasz? Jakbyście się czuły? Mówię o surowym, oceniającym tonie, a nie o sytuacji, gdy ludzie się uczą siebie wzajemnie.
Wybieramy kobiety, które nas akceptują. Co jest w tym złego? Wy też takich mężczyzn szukacie
Mówicie (głośno w kawiarni, więc publicznie!), że świadome kobiety pławią się w swojej kobiecości. Gdzie one są, te świadome kobiety? Bo znam sporo kobiet, które właśnie przemykają w łóżku mimochodem, a już dawno skończyły trzydziestkę. Spotykałem się przez jakiś czas z matką dwójki dzieci, była starsza ode mnie, wspaniała, piękna.
Ale w kółko słyszałem: nie patrz na moje piersi, muszę je zrobić, to przez karmienie. Nie patrz na moją cipkę, po porodach nie wygląda… W życiu nie zwróciłbym uwagi na to, że coś z jej piersiami jest nie tak. Kogo to u diabła obchodzi???
A ile miałem dziewczyn surowych i oceniających! „Chyba brzuch ci urósł!”, „Dlaczego się nie ogoliłeś?”, „Dlaczego TAM się nie ogoliłeś?”. Już sobie wyobrażam, że mówię to ja. „Dlaczego ogoliłaś się TAM niedokładnie?”, „Oj, pupa Ci urosła!”.
Leciałbym razem z moimi gratami, a na mieście wszyscy wiedzieliby, że jestem skurw****em. Bo przecież ona ma problemy, jest zestresowana. A dlaczego nie myślicie, że nam zaokrągla się brzuch też z powodu stresu.
I drogie panie. Jeśli myślicie: nie pokażę się nikomu nago, zapadnę się pod ziemię– to naprawdę wy macie problem z samoakceptacją, a nie my z akceptacją was.
I uwierzcie, umieramy ze wstydu, gdy nie mamy erekcji, gdy coś się dzieje, że nie dzieje się nic. Czujemy się winni, po prostu rzadko o tym mówimy.
Jesteśmy w ogóle cholernie sfrustrowani, gdy nie potrafimy was zaspokoić, bo serio każdy mężczyzna chce być świetnym kochankiem.