Miłość i romantyzm, te dwa słowa zdają się iść w parze. Sam fakt, że żywisz do kogoś uczucie jest przecież romantyczny, nawet jeśli twoja miłość taka nie jest. Bo ona może być prosta, całkiem zwyczajna, nie filmowa, bez tych wszystkich gestów udowadniających, że to, co czujesz jest prawdziwe. Cicha. I milion razy lepsza od tej, której skrycie zazdrościsz, krzyczącej o swoim szczęściu przyjaciółce. Myślałaś kiedyś o tym, że twój romantyzm zabija prawdziwą miłość, bo nie pozwala ci docenić tego wszystkiego, co jest miłością codzienną, prozaiczną? A czasem nawet żmudną walką o trwałość i jakość bycia razem.
Szczerze: ile może trwać taki etap intensywnego zdobywania się, zaskakiwania i ciągłych zapewnień, że nikt tylko on?… To mija i męczy. Nie, nie poczucie, że „tylko on”, ale potrzeba ciągłego udowadniania i zapewniania, że tak właśnie jest. Bo przecież, poza miłością, trzeba także żyć, oddychać, być tym, kim wcześniej się było. Tak zwyczajnie, z tym, że we dwoje.
Szukasz dziury w całym, prawie idealnym obrazku. Dla ciebie właśnie to „prawie” jest najbardziej bolesnym słowem. Słowem – katastrofą. Bo cóż tego, że on tak świetnie zajmuje się dziećmi i co z tego, że dba jak umie najlepiej, jeśli nie przynosi ci tych cholernych kwiatów bez okazji?! Przecież gesty są takie ważne.
Porozumienie dusz
I dlaczego nie rozumie twoich uczuć? W tak bliskiej, świetnej relacji partnerzy odczytują je bez niepotrzebnych słów, prawda? On POWINIEN znać twoje potrzeby i rozumieć ten dziwny, melancholijny nastrój, który ogarnia cię, gdy uświadamiasz sobie, że być może już nigdy w życiu nie poczujesz „motylków w brzuchu”, takich jak z nim, na początku. Inaczej, on POWINIEN dbać o to, by te motylki były tam cały czas. Czy zapomniałaś już, że nie jesteście jednym połączonym organem, tylko odrębnymi ludźmi, o różnych życiowych doświadczeniach? Twój partner, to ktoś, kto nie wnika w tajemniczy sposób do twojej głowy, serca i myśli. On tę wiedzę o tobie zdobywa każdego dnia. I tylko czas i cierpliwość sprawią, że coraz łatwiej będzie mu cię zrozumieć i przewidzieć twoje reakcje.
Dlaczego wciąż się sprzeczacie? Przecież tam, gdzie jest miłość, jest jednomyślność, spojrzenie w tę samą stronę. Powinniście się ze sobą zawsze zgadzać, prawda? Nie. Nie zawsze. W związku czasem jest i różnica poglądów, różnica opinii. Ale tam gdzie jest miłość jest i akceptacja. Dużo ważniejsza o i wiele bardziej ludzka niż wzrok utkwiony w sobie wzajemnie i ten zachwyt, że oto „myślimy tak samo”. Właściwie, co z tego, że tak samo?
Miłość = razem
Dlaczego ON czasem chce być sam? Dlaczego ONA raz na jakiś czas ucieka w swój świat? Przecież miłość to ciągłe bycie razem, to obecność, to telefony, kiedy Ty tego potrzebujesz, a ON powinien się domyślić. To obowiązkowe trzymanie się za rękę. Naprawdę? Więc jak radziłaś sobie zanim oddałaś mu cały swój czas i przestrzeń? Czy byłaś wtedy kimś gorszym, mniej wartościowym? Nie daj się oszukać. Miłość codzienna i prawdziwa to dbanie również o to, by się w niej nie zatracić, by zostawiła nam jeszcze nas samych dla siebie. Ci, którzy kochają prawdziwie, rozumieją.
Pytasz dlaczego miłość nie wystarcza? A może to nie miłość, tylko romantyczne uniesienie, które trwało chwilę, kilka miesięcy, rok? Prawdziwe uczucie to codzienność we dwoje, wysiłek i chęć porozumienia. Świadomość, że związek nie przetrwa jeśli z siebie nie damy nic więcej niż te fajerwerki od święta.
- Polecamy: Po czym poznać prawdziwą miłość? Przychodzi po cichu. Sprawdź, czy jej właśnie nie spotkałaś
Powiedz, po co ci świece przy kolacji, jeśli na co dzień brak ci jego ciepła? Po co ciągła obecność, jeśli nie wnosi ona nic w twoje własne „ja”? Dlaczego żądasz kwiatów bez okazji, a płaczesz w ukryciu, gdy samotnie dźwigasz zakupy albo wstajesz w nocy do dziecka?
Dziewczyny, doceniajcie zwykłych, nieromantycznych facetów. Oni czasem o miłości wiedzą o wiele więcej niż wam się wydaje. Moja znajoma mawia, że są w życiu dwie kategorie ludzi: realiści i niepoprawni romantycy. Prawdziwa miłość jest dla realistów. Dobrze bywać romantycznym dla tych, których kochamy. Źle mieć oczekiwania, które zniszczą najlepszy związek.