Go to content

Apel do niedzielnych tatusiów: Nie spóźniaj się, nie zabieraj dziecka na randki, nie zasypuj atrakcjami

fot. gradyreese/iStock

Tak wiele kobiet nas o to prosiło, że nie mogłyśmy pozostać obojętne. Wspólnymi siłami spisałyśmy nasz apel do niedzielnych ojców, którzy widzą swoje dzieci dwa razy w miesiącu przez dwa weekendy. Oto najczęściej popełniane przez nich grzechy. Kobiety ślijcie ten link swoim eks. Niech czytają! Panowie, nie martwcie się, niedługo napiszemy apel do rozstanych matek, bo my kobiety też mamy swoje za uszami. Wśród grzechów głównych: kontrolowanie i wypytywanie dzieci o partnerki ojca itp. Ale na razie piszemy do was, drodzy ojcowie!

1. Nie spóźniaj się

Nie możemy pojąć, dlaczego tak wielu facetów po rozwodzie spóźnia się, by odebrać córkę lub syna od żony na tzw. weekend u siebie. Zajmujecie się nimi tylko przez cztery dni w miesiącu (co drugi weekend), a nie potraficie przyjechać po nie na czas? Serio!? A ten dzieciak przecież czeka, patrzy przez okno, smuci się… A my matki jesteśmy  z minuty na minutę coraz bardziej wkurwione, bo mamy świadomość, że  maluch myśli sobie, że tata spóźnia się, bo… „ Ma mnie w nosie. Nie jestem dla niego super ważny!” Tak nie może być! Jeśli szanujesz swojego szefa w pracy i nie spóźniasz się na zebrania, szanuj też swoje dziecko! Bo dziecko to człowiek i zapewniamy, że o wiele ważniejszy od pracodawcy, którego będziesz zmieniał jeszcze wiele razy w życiu. Syn jest na zawsze! Córka jest na zawsze!

2. Daj kobiecie odpocząć

Błagam, uwierz w to, że sobie dasz radę! No dobra, jeśli opiekujesz się noworodkiem – telefony do jego mamy są uzasadnione. Ale jeżeli nastolatkiem, który wymiotuje, bo się zatruł lub pokłócił i się z twoją obecną żoną, albo brzydko odezwał się do twojego ojca – to musisz sobie już radzić sam. Jeśli zapomnisz zabrać z domu mamy ciepłej kurtki dla syna – to kup ją lub pożycz. Ale nie zawracaj głowy telefonami matce, która ma tylko dwa dni, by zająć się swoimi sprawami i odpocząć.

3. Współpracuj z matką

Co innego, jeśli widzisz, że dzieciak ma z czymś poważny kłopot. Tak i owszem, wtedy siadasz naprzeciwko jego matki i rozmawiasz, jak zaradzić sprawie. Przy okazji nie wykłócasz się o sprawy poboczne (obniżenie alimentów!). W tym momencie nastawiasz radary tylko na współpracę dotyczącą rozwiązywania konkretnego problemu. Fakt, że już nie kochasz matki swojego dziecka, nie oznacza przecież, że los tego dziecka automatycznie przestaje cię obchodzić. Proszę pamiętaj, że ważne sprawy nie są na tzw. telefon, e-mail, czy SMS. Naprawdę dasz radę porozmawiać z kobietą, którą kiedyś kochałeś w cztery oczy. Jesteś przecież dużym chłopcem. Co nie?

4. Nie zabieraj na randki

Wiele kobiet do nas pisze, że faceci po rozstaniu dość pochopnie poznają dzieci ze swoimi dziewczynami. Mało tego, zabierają maluchy na randki, bo tak jest im wygodnie. A może nie chodzi tylko o wygodę? Może chodzi też o to, że chcesz się pochwalić i pokazać nowej kobiecie, jak wspaniałym i czułym tatusiem jesteś przez trzy godziny? Basta! Uderz się w pierś i nie rób tak więcej. Poświęć w całości czas swojemu dziecku, bo ono cholernie cię potrzebuje. Nie ma szans, że wystarczy mu tylko mamusia. Twoje rola jest ważna: to ty musisz uczyć syna jeździć na rowerze, a córkę skakać na główkę do basenu. Jesteś od dawania poczucia bezpieczeństwa, budowania w maluchu siły i dystansu do różnych spraw. Dziecko z całą pewnością nie potrzebuje poznawać żadnej kolejnej miłej pani, żadnej pseudocioci, która za chwilę zniknie z jego życia, bo coś. Dlatego przedstawiaj mu taką kobietę, której jesteś pewien. Tylko w sytuacji, jeśli zamierzasz spędzić z nią przynajmniej spory kawałek życia.

5. Urządź dziecku pokój

Naprawdę głupio mi o tym pisać, ale tak często słyszałam to od swoich rozwiedzionych lub rozstaniach koleżanek, że nie mogę tego pominąć. Twoje dziecko, które nocuje u ciebie z soboty na niedzielę, musi mieć swoją przestrzeń. Jeśli masz niewielkie mieszkanie, zadbaj, by miało chociaż kosz ze swoimi zabakami i oddzielne miejsce do spania (może być pompowany, ale wygodny materac). Niedopuszczalne jest, by maluch spał na nierozkładanym niewygodnym narożniku w salonie, gdy wszyscy domownicy już łaskawie pójdą spać. Niedopuszczalne, by spał z twoją narzeczoną i tobą w jednym łóżku (bo innego miejsca brak). Syn nie może czuć się jak chwilowy intruz czy gość. Córka też ma się u ciebie czuć – jak u siebie.

6. Nie zasypuj atrakcjami

Planujesz moc atrakcji: basen, plac zabaw, wycieczkę do kina, do lasu, na pizzę do restauracji na najbliższy weekend z dzieckiem. Chłopie, powiedz sobie „stop!” Może masz wyrzuty sumienia, że tak rzadko widzisz syna lub córkę? Uwierz – dzieciakom wcale nie trzeba wielkich atrakcji. Liczy się twój czas, twoja uwaga i zaangażowanie. Nie musisz fundować jakiegoś szalonego rollercoastera, by cię nadal kochało. Możecie spokojnie odrobić lekcje, trochę się ponudzić, razem ugotować obiad, iść na basen. Wystarczy!

7. Ale weź się zajmij

Niestety znam też przypadki, kiedy panowie mają kompletnie wywalone, co będzie się działo z dzieckiem podczas „niedzieli z tatusiem”. Znam przypadki, że tego dnia nowa narzeczona (wiedziona dobrą wolą i kobiecym instynktem) rysuje z pasierbem, gotuje mu zupki i pilnuje w czasie kąpieli. Nie bądź idiotą. To nie są jej obowiązki! Zajmij się swoim dzieckiem. Spytaj, co tego dnia chce robić. I nie gniewaj się, jeśli powie, że chce jechać do „Fit Misia” czy innej „Hula Kuli” na urodziny do kolegi Stasia, które trwają cztery godziny. Ubieraj się i jedź. Tego dnia schowaj własne ego na dno teczki i z uważnością na potrzeby dziecka spędzaj z nim czas. Nie wyręczaj się narzeczoną lub mamusią. To jest okropny wstyd! To jest postępowanie wielce niemęskie i niegodne dorosłego chłopa.