Miało być inaczej. Ja dojrzała i rozważna. On po przejściach z doświadczeniem. Zresztą oboje po przejściach. Powiedziałam sobie: „O nie, tym razem nie pakuję się w żaden porąbany związek, szkoda mojego czasu i energii i złamanego serca”. Tylko spokój może mnie uratować.
No i spokój był. Tyle, że mnie nie uratował. Myślałam, że on taki ostrożny, że nauczony doświadczeniem boi się, że stąpa po cienkim lodzie. Nie wpadł do mojego życia z butami zostawiając szczoteczkę w łazience i zapasową parę majtek w szufladzie. Nie zaciągnął po pierwszej imprezie do łóżka. Pomyślałam, że to Pan Niedostępny, a przez to wydał mi się jeszcze bardziej atrakcyjny. Bo skoro niedostępny, to ja do niego dostęp znajdę. Cóż. Ktoś mądrze powiedział: mierz siły na zamiary.
I można by się czepiać, że związek z nim jak odpływy i przypływy. Nigdy nie wiesz, czego się spodziewać. Z jednej strony poznaje cię ze swoimi przyjaciółmi, a z drugiej spotyka się tymi, których nigdy nie widziałaś. Zauważasz, ze obok waszego toczy swoje własne prywatne życie, w którym nie ma miejsca dla ciebie. Masz poczucie wykluczenia. Bo przecież dla ciebie być razem, to być we wszystkim. Nie uciekać rano do domu, zostawać na cały weekend, a w końcu pomyśleć o tym, by zamieszkać wspólnie.
Ale Pan Niedostępny nigdy nie zaproponuje ci swoich kluczy do mieszkania. On rękami i nogami będzie bronił swojego bastionu, symbolu niezależności. Możesz się wkurzać, robić awantury, możesz mówić, że cię to rani, że nie rozumiesz, pytać, czy mu na tobie zależy – to nic nie zmieni. Jeśli chcesz – czekaj. Próbuj kruszyć tę zbroję, ale licz się z porażką. Bo związek z Panem Niedostępnym może być bardzo trudny.
Bo on nie umieć iść na kompromis
Każdą propozycję naruszającą jego komfort, zmuszającą go choćby najmniejszej zmiany przyjmuje z agresją. W końcu on ma swoje życie, swoje przyzwyczajenia, jest szczęśliwy tu gdzie jest, więc po co cokolwiek zmieniać. A ty chcesz zmieniać, żeby wam było lepiej, żebyście byli szczęśliwsi ze sobą. O kompromis trudno, bo być może on już kiedyś coś poświęcił dla innej osoby. Być może zaangażował się tak bardzo, że kiedy został sam, zupełnie nie wiedział, w którą stronę pójść. Jeśli tak faktycznie było bardzo długo będziesz zdobywać jego zaufanie, przekonywać delikatnie, że nie robisz nic przeciw niemu, wręcz przeciwnie. Czy się uda? Trudno powiedzieć.
Bo boi się utraty niezależności
Dotyczy to zwłaszcza tych, pewnie zarówno kobiet jak i mężczyzn, którzy wiodą sobie życie w pojedynkę przez kilka lat. Nie pamiętają jak to jest być w związku i liczyć się, mimo wszystko, z obecnością tej drugiej osoby. Być może tkwili w takim układzie, gdzie ich wolność została mocno ograniczona, kiedy byli rozliczani z każdej minuty spędzonej osobno. A może to rodzice założyli kleszcze jeszcze w dzieciństwie, nie pozwalając im na zbyt wiele, nie dbając o to, że dziecko może mieć własne zdanie i własne niezależne od rodziców zainteresowania. Jak widać wiele rzeczy może się złożyć na brak chęci do budowania bliskiej relacji. Pan Niedostępny obawia się, że jego wolność znowu zostanie zakuta w kajdanki, nie chce się zaangażować, bo myśli, że nie będzie mógł robić tego, co kocha. Ma wypaczony obraz związku, w którym trzeba się poświęcić, więc woli być sam lub trzymać cię na bezpieczną dla niego odległość.
Bo miłość dla niego to brak uwagi i zaangażowania
Pan Niedostępny taką miłością był kochany. Rodzice nie poświęcali mu uwagi, nie interesowali się zbytnio tym, co robi. Był raczej pozostawiony sam sobie. Z czasem przestał o ich uwagę zabiegać, nauczył się, że tak wygląda miłość, taką tylko poznał. Każda próba zainteresowania rodziców swoją osobą wzbudzała ich niechęć i zdenerwowanie wobec jego osoby. Więc on funkcjonuje tak samo.
Nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego osoby, które kocha odsuwa od siebie. Mówi, że kocha, ale kompletnie nie rozumiesz jego zachowania, jego uciekania, braku chęci na rozmowę, na podzielenie się swoimi emocjami o wątpliwościami. Dla niego „wszystko jest ok”.
A ty? Kompletnie nie wiesz, co myśleć, jak się zachować. Na początku Pan Niedostępny cię fascynuje tą swoją skrytością i wycofaniem. Traktujesz go trochę jak wyzwanie, że to właśnie przed tobą się otworzy, że to ty go zrozumiesz. Pytanie tylko, czy chcesz poznać faktyczne mechanizmy, które kierują jego zachowaniem Wściekanie się i zmiana na siłę, a nawet podstępem nic tu nie da. Jeśli trafiamy na związek z kimś, komu bardzo trudno jest się zaangażować, a my jednak czujemy, że z tym człowiekiem chciałybyśmy spróbować spędzić trochę życia, warto poświęcić czas na to, by poznać, co nim kieruje, skąd bierze się jego strach przed zaangażowaniem. Dopiero wtedy można spróbować mu pomóc i spróbować żyć blisko siebie szczęśliwie. Ale uwaga, to może nie być wcale łatwe.