Go to content

Mówisz „kocham”, a od niego nie słyszysz nawet „ja też”. Jednostronny romans doprowadza do szaleństwa

kobieta-kwiat
fot. Engin Akyurt/Unsplash

Nieodwzajemniona miłość jest jedną z najbardziej bolesnych rzeczy, przez które możesz przejść w związku. Kochasz swojego partnera z całego serca, ale pasja i oddanie, które on daje w zamian, jest do twojego nieadekwatne. Taki brak równowagi doprowadza cię do szaleństwa. 

Relacje, żeby były zdrowe i dobrze „działały”, wymagają równej pracy od obojga partnerów. Co się dzieje, gdy jedna osoba daje z siebie wszystko, ale druga nic lub niewiele? Pamiętaj, że wszystkie relacje przechodzą przez wzloty i upadki. To, że coś zaczyna zgrzytać, nie oznacza, że nie można już tego naprawić. Trzeba choć spróbować. Ale jeśli dałaś z siebie wszystko, a poprawy nie widać… lepiej to skończyć, niż tkwić w beznadziei.

Kilka czerwonych lampek, sygnalizujących, że to nieodwzajemniona miłość

Żyjesz w ciągłym stresie

Życie w jednostronnym związku sprawia, że cały czas się stresujesz. Tak bardzo boisz się, że on cię opuści, że nie możesz skoncentrować się na pracy ani na niczym innym. Często zdarza ci się grać w zgadywanie jego uczuć. Wiesz, że ciągła presja jest zabójcza, ale nie wiesz, jak wyjść z tej matni. Niekontrolowany lub długotrwały stres może siać spustoszenie w twoim ciele, więc musisz znaleźć wyjście z tej sytuacji. Pamiętaj, że stres może wpływać na serce, płuca, skórę i włosy, zdrowie jelit, a nawet odporność. Oraz na zdrowie psychiczne, które zaczyna szwankować, gdy jesteś pod ciągłą presją.

Partner postawił między wami mur

Ty jesteś szczera i otwarta, nie masz problemu z opowiadaniem o swoich uczuciach, obawach, o tym, co dzieje się w twoim życiu, ale nie możesz liczyć na to samo z drugiej strony. Wszystkie te informacje wydają się leżeć w specjalnej szufladce z napisem ŚCIŚLE TAJNE. Odciął cię do siebie w każdym możliwym aspekcie. Kiedy próbujesz o tym rozmawiać, mówi, że przesadzasz. Jasno daje do zrozumienia, że jest granica, której przekroczyć nie możesz.

Cały czas przepraszasz

Gdyby ktoś płacił ci za każde wypowiedziane przez ciebie słowo „przepraszam”, odłożyłabyś już sporą sumkę. Wciąż przepraszasz swojego partnera, przepraszasz za wszystko. On jest niezwykle krytyczny względem ciebie, co sprawia, że cały czas czujesz się winna. Poczucie winy dosłownie cię przygniata. Jeśli ktoś sprawia, że czujesz się nic nie warta, jeśli cię poniża, nie jest wart ani chwili twojego czasu i energii. Musisz kochać siebie na tyle, żeby wiedzieć, kiedy opuścić toksyczną relację.

francuski styl

fot. Middlemist red/Unsplash

Starasz się za bardzo

Brak równowagi w związku cię boli, ale nie powstrzymuje cię to przed dbaniem o niego, jak o największy skarb. Robisz wszystko, co możesz, aby go uszczęśliwić. Bierzesz na siebie całą odpowiedzialność za działanie tej relacji. Chcesz, aby ta miłość była żywa i świeża, więc wysyłasz SMS-y, organizujesz wspólne wyjścia, zgadujesz życzenia, podstawiasz pod nos… Wszystko po to, żeby miał pewność, że jest przez ciebie kochany. Smutne jest to, że on nie robi nic w zamian. Kiedy zwracasz na to uwagę, obiecuje gwiazdkę z nieba, ale nie zmienia się nic. Ani na chwilę.

Nie dopuszczasz do siebie prawdy o tym związku

Kiedy ktoś zwraca uwagę, że jesteś w jednostronnym związku i że jest między wami nierównowaga wysiłków, od razu wskakujesz w tryb obronny. Możesz być zła i może nawet w głębi serca czujesz, że to wszystko powinno się zmienić i wyglądać zupełnie inaczej, ale nie pozwolisz nikomu innemu mówić źle o swoim partnerze. Bronisz jego zachowania, bez względu na to, jak złe jest.

Nie możesz liczyć na partnera

Zawsze myślałaś, że twój partner jest jedną osobą, na którą możesz liczyć w swoim życiu. Był z tobą i dla ciebie dzień i noc i dawał pełne miłości wsparcie. Teraz natomiast wydaje się być odległy lub wręcz nieobecny. Nie daje ci miłości i wsparcia, które kiedyś miałaś, i nawet nie dba o to, że to zniknęło. Nic z tym nie robi. Nie jesteś już dla niego priorytetem. Nawet jeśli zabiorze cię gdzieś, to tylko po to, abyś zostawiła go w spokoju i przestała dręczyć pretensjami. Musisz wedrzeć się do środka, jeśli chcesz zwrócić na siebie uwagę.

Mówisz „kocham”, a od niego nie słyszysz nawet „ja też”

Jesteś sumienną partnerką, która zawsze stara się okazywać uczucia. Mówisz mu, że kochasz, czyli robisz to, co powinno się w związku robić.  Niestety, za każdym razem, gdy wypowiadasz te dwa słowa, wszystko, co dostajesz w zamian, to mamrotanie lub ciszę. Nie pamiętasz, kiedy ostatnio powiedział ci, że cię kocha.