Go to content

Nie wierzę w bezbolesne rozstania. Czy nam się udało? Nadal jesteśmy rodziną, choć większą i po przejściach

Fot. iStock/peshkov

To taki taki twór, który zazwyczaj rodzi się w bólach. Potrzeba tu dużo dobrej woli i umiejętności odsunięcia na bok skrywanych (lub nie) głęboko pretensji, żalu i trudnych emocji. Żeby dobrze, mocno pozszywać te kolorowe kawałki materiału potrzeba przede wszystkim czasu. I nie oszukujmy się, idealnie równo nie będzie nigdy. Rodzina patchorkowa.

Agata właśnie dostała się na studia. Chce skończyć prawo i prowadzić mediacje rodzinne. To bliski jej temat. Jako nastolatka bardzo mocno przeżyła rozstanie rodziców i założenie przez nich nowych rodzin.

Tata powiedział nam, że odchodzi dwa dni po moich 13-tych urodzinach. Tamten wieczór wracał do mnie bardzo długo jako największa trauma mojego dzieciństwa. Nigdy wcześniej nie wydarzyło się w moim życiu nic dramatycznego, smutnego, nic z czym musiałabym się zmierzyć.

Teraz wiem, że romans taty trwał rok, zanim się o nim dowiedziałam. Ale ja żadnych „sygnałów” nie wyłapywałam. On miał swoje życie, ja swoją szkołę i koleżanki. Zawsze więcej rozmawiałam z mamą. Pamiętam dokładnie – powiedział, że się zakochał, zająknął się, kiedy mówił o wyprowadzce. Potem wyjął ukrytą wcześniej w szafie walizkę i podszedł do mnie żeby się pożegnać. Zamarłam. Stałam tak tylko i pozwalałam się objąć, ale nie czułam nawet siły jego uścisku. Po minie mamy poznałam, że odejście taty nie jest dla niej zaskoczeniem. W nocy zaczęłam pisać pamiętnik. To był instynkt: chciałam się pozbyć tych wszystkich uczuć i myśli, których nie mogłam unieść – były dla mnie zbyt trudne.

Marzec

Tata ma kochankę. Przeprowadził się do niej dwie godziny temu. Mama nie mówiła, że on kogoś ma, bo nie sądziła, że to zajdzie aż tak daleko.  Teraz widzę jak bardzo schudła. Nienawidzę go. Nie chcę go więcej widzieć. Nigdy w życiu się z nim nie spotkam. A tę jego lalę mam ochotę po prostu zabić. Otruć i wydłubać jej oczy. Nikt nie zamknie mnie w więzieniu. To nie byłoby  morderstwo. To oni zasługują na największą karę.

Długo nie mogłam zaakceptować wyboru ojca. Nie potrafiłam mu wybaczyć, że zostawił mamę – dla mnie ideał kobiety, dla młodszej kochanki. Przez kilka miesięcy ignorowałam jego telefony, e-maile i SMS-y. Myślę, że nie chciałam wtedy przyznać się przed sobą samą, jak bardzo za nim tęsknię. Wydawało mi się to nielojalne w stosunku do mamy, która rozstanie z ojcem przechodziła bardzo ciężko. Choć starała się być dla mnie silna i nie raz prosiła mnie, żebym się z nim spotkała, że ich relacje nie powinny mieć wpływu na nasz kontakt. Ja jednak czułam inaczej. A już spotkanie z jego nową partnerką było dla mnie czymś absolutnie nie do przeskoczenia.

Teraz, kiedy  o tym myślę, uważam, że ten brak jakiejkolwiek dobrej woli można złożyć na karb mojego wieku. Byłam nastolatką i wreszcie mogłam się zbuntować, pokazać jak bardzo jestem skrzywdzona.

Sierpień

Byłam u niego w domu. Cały czas chciało mi się wymiotować. Nienawidzę go, nienawidzę tej wstrętnej jędzy. Nie patrzyłam na nią, mam nadzieję, że zrozumiała, że jest dla mnie nikim, zerem po prostu.

Tata nie poddawał się i dalej dzwonił, pisał i wysyłał SMS-y. Widziałam jak bardzo mu zależy i nie podobało mi się to. Wolałabym, żeby nas zupełnie opuścił, wtedy mogłabym go nienawidzić z czystym sumieniem. Karolina (kochanka taty) starała się od początku złapać ze mną „jakiś” kontakt. Traktowałam to jako nieszczere próby obliczone na to, żeby zniszczyć moją mamę, sprawić jej przykrość. Odebrała męża, chce odebrać córkę.

Rodzice wzięli rozwód i pół roku później tata ożenił się z Karoliną. Nie byłam na ich ślubie. To był moment ochłodzenia (z mojej strony) relacji z tatą. No i cały czas czułam, że to byłoby nie w porządku w stosunku do mamy. Po rozwodzie znowu schudła, miała stany depresyjne i choć starała się bardzo dla mnie, wiedziałam, że nie jest jej łatwo.

Luty

Mama uważa, że powinnam pojechać z nim na tydzień w góry. Ja nie chcę. Nie wiem o czym będziemy rozmawiać. Pewnie będzie gadał jak zwykle, jak bardzo mnie kocha. Wolałabym odwiedzić Kasię (siostra cioteczna Agaty – przyp.red.). Ona ma przynajmniej normalną rodzinę.

Z czasem emocje opadały, a tęsknota za tatą i ciekawość jak jest mu bez nas, dawały się mi coraz bardziej we znaki. Po cichu nadal żywiłam nadzieję, że Karolina okaże się totalną zołzą i da mu nieźle popalić. Uważałam, że nie może tak sobie od nas bezkarnie odejść. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że dla niego ta sytuacja również jest skomplikowana, że żyje ze świadomością, że by żyć w zgodzie z własnymi uczuciami skrzywdził dwie, najbliższe mu dotąd osoby. Później, kiedy skończyłam szkołę rozmawialiśmy o tym niejednokrotnie.

Lipiec

To już oficjalne: mam brata. Różowe, wrzeszczące i wiecznie zaślinione zwierzę, którym teraz zajmuje się tata. Pewnie dlatego nie dzwoni. Synuś jest najważniejszy.

Tacie i Karolinie urodził się Maciek. To była dla mnie gorzka pigułka do przełknięcia. Początkowo nie umiałam sobie  z tym poradzić. Wydawało mi się, że tracę wszystkie względy taty, przywileje jedynaczki. Wytrącono mi wszystkie asy z rękawa: nie jestem już jedynym, ukochanym dzieckiem, nie mogę uż pokazywać mu jak bardzo mnie zranił i że mnie nic a nic nie obchodzi. A to nie był koniec zmian.

Grudzień

Mama idzie dziś na kolację z tym Krzysztofem,który pomagał jej przy rozwodzie i alimentach. Nie znoszę dziada. Ma takie małe, wredne oczka. Mama założyła zieloną sukienkę i kolczyki w koty. Przynajmniej umalowała się jak człowiek i wydepilowała brwi. Jedna kolacja,ok, mam nadzieję, że nie zacznie zapraszać go do domu.

(…)

Wigilia

Mama zaprosiła Krzysztofa na Wigilię. Boże, co za nudziarz. Nienawidzę tych jego nieśmiesznych żartów. Na szczęście u taty było całkiem w porządku. Maciek jest strasznie śmieszny i ładnie pachnie. Karolina pozwoliła mi go wziąć na ręce. Nie jest nawet taka brzydka.

Moje stosunki z żoną taty poprawiły się na tyle, że zaczęłam wspominać o niej swobodnie w obecności mamy. Mama zakochała się i widać było, że pogodziła się już z rozstaniem z ojcem. Informacje o jego życiu rodzinnym przyjmowała lekko i chyba w miarę bezboleśnie. Zaczęłam spędzać w domu taty co drugi weekend. Nie było między nami idealnie, ale można powiedzieć, że to wtedy zaczęliśmy wszyscy ten nasz patchwork naprawdę zszywać.

Listopad

Mama chyba oszalała. Biała sukienka po rozwodzie i w ciąży. Aaaaa, to będzie dziewczynka. Całe szczęście, bo drugiego brata bym nie zniosła. Jej przynajmniej będę mogła oddać część ciuchów. I LEGO. I może ten stary rower z ramą w smoki, ale to musi podrosnąć. Przeprowadzamy się do Krzysztofa. Tam jest dużo więcej miejsca (tylko nie ma moje rowery) i bliżej do szkoły.

Powoli wypracowaliśmy takie relacje, które pozwoliły nam funkcjonować jak dużej, choć trochę nietypowej rodzinie. Myślę, że między nami bywa nawet lepiej niż w normalnych rodzinach, bo nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać. Mama powiedziała kiedyś, że rozwód przywrócił mi ojca, który odchodząc zaczął zabiegać o czas spędzony ze mną.

W zeszłym roku zdałam maturę, dostałam się na studia. Rozstanie rodziców i pojawienie się w moim życiu rodzeństwa przewróciło je do góry nogami. Moje relacje z tatą są dość dobre, z Karoliną neutralne. Krzysztofa szanuję, ale traktuję bardziej jak dobrego znajomego. Nie wierzę w bezbolesne rozstania i uśmiechy po rozwodzie, wiem, że te trudne emocje, które towarzyszyły i mi i mojej mamie są czymś oczywistym i naturalnym. Myślę, że nie wszyscy potrafią osiągnąć tyle, co my: nadal jesteśmy rodziną, choć większą i po przejściach. Niczego nie udajemy, ale traktujemy się z szacunkiem. Bez tego porozumienie byłoby niemożliwe.