Gdyby ktoś teraz zapytał cię, czy go kochasz, miałabyś problem z odpowiedzią. Niby tak, niby kochasz, ale… Coraz częściej cię denerwuje, coraz częściej patrzysz na niego ze zdziwieniem, a w twojej głowie pojawia się jedna myśl: „Boże, co ja w nim widziałam?”. Kiedyś nie mogliście się od siebie odkleić, a teraz… no po prostu tworzycie parę. Dawna euforia gdzieś uleciała. Czy to oznacza, że miłość się skończyła? Niekoniecznie. Długoletnie związki mają to do siebie, że ewoluują. Na początku jest szaleństwo, motyle w brzuchu, różowe okulary, pasja. Wszystko chcecie robić razem, jesteście pełni nadziei, macie plany na przyszłość. Potem, z biegiem lat wszystko się zmienia. Pojawia się szara codzienność, rutyna, problemy. Wy się zmieniacie – dojrzewacie, nabieracie doświadczenia. Zmieniają się wasze poglądy, plany, cele, wyobrażenia o związku o oczekiwania wobec siebie.
Utrata zainteresowania partnerem pojawia się sama z siebie. Nawet, jeśli bardzo się kochacie. Można o taki związek walczyć, spróbować wyłamać się ze schematu, przerwać błędne koło i na nowo rozpalić ogień. Ale można też się rozstać (i często później żałować), poszukać kogoś, kto bardziej by do nas pasował na tym etapie życia. Tu wszystko zależy od was.
Trzeba jednak mieć świadomość, że utrata zainteresowania pojawia się nawet wtedy, gdy bardzo kogoś kochamy. Znudzenie przewija się we wszystkich aspektach wspólnego życia. Oto niektóre znaki, na które powinnaś zwrócić uwagę:
Nie ekscytujesz się jego obecnością
To uczucie poddenerwowania, motyle w brzuchu, ucisk w żołądku są charakterystyczne dla pierwszych etapów związku. Na myśl o spotkaniu czy seksie czujesz wówczas podniecenie. Potem to wszystko gdzieś znika. Nadal może być fajnie, ale to już nie jest ta sama ekscytacja. Co możesz zrobić? Zastanów się, co się stało. Czy zmiana twojego nastawienia pojawiła się nagle, czy też słabła powoli. Pomyśl, co pomogłoby na nowo was do siebie zbliżyć.
Traktujesz go jak przyjaciela
Wiesz, że jest kompanem do tańca i do różańca i bardzo go za to cenisz. Zauważyłaś jednak, że przestało być między wami gorąco. Mówiąc jednym słowem – nie ma chemii. Nie flirtujecie, nie dotykacie się, nie całujecie. Może i zdarza się, ale to raczej powinność, niż efekt silnego podniecenia. Istnieją pary, które nie potrzebują namiętności. Jeśli jednak zauważyłaś, że twój popęd wcale nie osłabł, ale jest ukierunkowany w inną stronę, czas się zastanowić dokąd zmierza wasz związek.