Miłość jest często dla nas najwyższą wartością, na nią czekamy, jej oczekujemy. Bardzo często romantyczny i złudny obraz miłości bardziej szkodzi niż pomaga w naszych relacjach. Bo miłość musi być tą jedyną, bo musi być na zawsze i do grobowej deski. Jak często mówimy: „ty w ogóle mnie nie kochasz, bo nawet nie jesteś o mnie zazdrosny!”. Ile razy słyszmy: „Jeśli mnie kochasz, musisz chcieć spędzać ze mną jak najwięcej czasu”. Choć zaprzeczamy, to nadal jest gdzieś w nas zakorzenione przekonanie, że jeśli ktoś kocha, to czyta nam w myślach, to wie, czego potrzebujemy, to rozumie nas bez słów.I choć ukazało się wiele publikacji, że miłość nie na tym polega, choć tak często powtarza się, że mity na temat miłości należy piętnować i tłumaczyć, jak wiele krzywdy nam robią. Bo miłości powinno się nauczyć, tak jak wszystkiego innego w naszym życiu, tymczasem my stawiamy jej wygórowane oczekiwania i pewnie dlatego tak często miłość pada ofiarą manipulacji.
Bo manipulacja w miłości to:
– chęć kontrolowania drugiej osoby
– ograniczanie wolności i niezależności tego, kogo kochamy
– szantaż emocjonalny: „ty to już mnie w ogóle nie kochasz”
– straszenie odejściem
– kłamstwa, których używa się do zatrzymania osoby przy sobie
– przemoc psychiczna: „beze mnie będziesz nikim” – jakby ten związek, ta miłość stanowiła o naszej wartości
Manipulacja w miłości to szczególna forma egoizmu, tego niezdrowego, kiedy to obecność tej drugiej osoby wykorzystywana jest do budowania własnej pewności siebie, dowartościowania własnej osoby, kosztem kogoś o kim mówi, że kocha…
Manipulatorzy w miłości bardzo często posługują się swoimi partnerami, aby osiągnąć korzyści dla siebie.
Nie masz poczucia, że w tym związku stanowisz jedynie tło?
Nie ma w tobie niepokoju przed tym, by mówić, co naprawdę myślisz?
Nie czujesz się niekomfortowo, kiedy to on w towarzystwie mówi tylko o sobie i swoich sukcesach?
Czy nie jest tak, że przedkładasz czas poświęcony jemu nad tym dla siebie?
Czy dla niego zrezygnowałaś ze tego, co lubisz? Chodzenia na fitness? Spotkań z przyjaciółkami? Tylko dlatego, że on tego nie lubi?
Czujesz się winna, kiedy on oskarża cię, że za mało w tej miłości mu dajesz? Za mało się starasz?
Odpowiedz sobie na te pytania? Zastanów się, co myślisz o sobie, jak widzisz siebie, gdyby jego zabrakło w twoim życiu? Czy nie jest tak, że ten związek obniża twoje poczucie wartości, powoli odbiera ci pewność siebie, sprawia, że nie umiesz już podjąć żadnej decyzji, bo to on o wszystkim decyduje?
Jak rozpoznać manipulatora?
Warto sobie zdać sprawę z tego, że pada się ofiarą manipulacji. I tu wcale nie chodzi o to, żeby uciekać gdzie pieprz rośnie. Wcale nie, często to pierwszy krok do postawienia granicy, do przyjrzenia się sobie i zadbania o siebie. Bywa, że kochający manipulator nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielką krzywdę ci robi. A jeśli kocha… być może się zmieni, być może…
Jeśli związałaś się z manipulatorem, to z pewnością:
– on niechętnie przyjmuje jakąkolwiek odmowę i sprzeciw, twoje „nie” budzi w nim irytację
– musi wiedzieć, gdzie jesteś, co robisz, z kim się spotykasz – chce całkowicie kontrolować twój czas, doprowadzając do tego, że wolisz wrócić do domu, niż mu się tłumaczyć i znosić kolejną awanturę
– wini ciebie za nieporozumienia w związku, to ty jesteś winna kłótniom, to ty sprawiasz, że nie możecie się dogadać
– skupia się na sobie – zrób prosty rachunek, pomyśl, ile ty jemu dajesz, a ile dostajesz od niego?
– choć pyta, jak się czujesz, czego potrzebujesz, to tak naprawdę kompletnie nie jest tym zainteresowany
– stara się nad tobą dominować, podkreślać, że jest mądrzejszy, silniejszy i bardziej decyzyjny od ciebie
– jeśli o coś prosi, to zawsze „naokoło”, nigdy nie mówi wprost o co, mu chodzi
– w sytuacji zagrożenia, gdy nie ma nad tobą kontroli – atakuje albo wprost, albo wychodzi i karze cię milczeniem.
Jeśli zdasz sobie sprawę, że jesteś ofiarą manipulacji w miłości, marionetką, którą ktoś wykorzystując twoje pragnienie miłości używa dla własnych korzyści, możesz się temu przeciwstawić. Nie bój się, że stracisz miłość, że ktoś odejdzie, że się obrazi. Spytaj siebie, czy naprawdę w TAKIM związku jesteś szczęśliwa? Czy nie zasługujesz jednak na więcej?