Go to content

Każdy ma swój niewysłany list. „Miłość to dziwna rzecz, mój ukochany Eks Mężu”

Fot. Unsplash / Alex Hockett / CC0 Public Domain

Drogi M., drogi Eks Mężu,

To było pięć lat temu, sama jestem zdziwiona, że ten czas tak szybko mija. Nadal nie wiem, dlaczego Cię zostawiłam. Chyba nie znałam innego scenariusza, wiesz? Znasz moich rodziców, dziadków – wiesz, że u nas miłość zawsze wiązała się z rozstaniem.

Przepraszam Cię za tamtą noc. Spakowałam ją, psa i siebie i zawiozłam do rodziców. Właściwie można powiedzieć, że uciekłam. Tak bardzo bałam się Twojego cierpienia, że po prostu uciekłam. Zawsze powtarzałeś, że jestem małą dziewczynką, a wiesz, jak to jest z dziećmi, one po prostu wychodzą, jak im się coś nie podoba. Ja wyszłam po cichu. Niewiele wzięłam, więc mogłam spokojnie bezszelestnie wyjść, abyś nie zorientował się, że tym razem na serio. Jak dziecko rzucałam słowa na wiatr, a Ty lekceważąco machałeś ręką. Byłeś pewny, że jak ktoś nie ma nic, to nigdy nie będzie miał odwagi odejść. To taki paradoks- może przez to, że miałam tak mało, nie bałam się wtedy?

Chodziło tylko o Maję. Miała 3 lata i ledwo Cię znała. Byłeś nieobecny, więc rozstanie jej z Tobą nie dręczyło mnie specjalnie. Bałam się tylko o utratę bezpieczeństwa. Pokoju. Kubka. Zapachu domu, który tak lubiła. Mogłam zaoferować jej w zamian łóżko ze mną, starą kanapę i kubek z Tesco. Dzieci nie potrzebują więcej, gdy nam ufają. Maja mi ufała, więc nie było ani chwili, by zapytała, kiedy do Ciebie wrócimy. To było, aż smutne widzieć, jak cały jej świat jest we mnie i ze mną, bo tak naprawdę nigdy nie byłam matką samolubną. Byłam matką samotną. Kobietą. Człowiekiem. Z powodu tej samotności odeszłam.

Prawdy i iluzje. Tak można by nazwać moje życie potem.Pierwsza iluzja? Na przykład taka, gdy zrozumiałam, że samotność jest we mnie, a nie w nas. Choć i Ty nie umiesz być blisko. Wybraliśmy się ze względu na tę wspólną cechę albo też nieporadność, mój terapeuta mówił „dysfunkcję”. Zabawne. Z powodu samotności się związaliśmy i z powodu niej się rozstaliśmy.

Iluzją było też myślenie o sobie, że jestem bezproblemowa w życiu codziennym. Kompromis był dla mnie jak wata cukrowa. Nic bardziej mylnego. Po prostu w związku z Tobą, w którym brakowało bliskości, kompromis był mało dręczący. Chodziło głównie o wybór filmu, który obejrzymy wieczorem, hotelu, do którego pojedziemy albo koloru auta. Potem zobaczyłam, że pary kłócą się o pieniądze, seks, brak rozmów, czułości. Zawsze dumnie powtarzałeś, że my się nigdy o nic nie kłócimy. To żaden powód do dumy mój kochany. Pustka to antonim konfliktu. Nie było się więc o co i po co kłócić.

To zaboli Cię, ale kolejną iluzją było to, że nie lubię seksu. Nie interesuje mnie lub też, jak to określałam, jestem zimna. Nieprawdopodobne, że kobieta może uwierzyć w swoją aseksualność. Ja po prostu nie lubiłam seksu z Tobą. Tego wiecznego trzyminutowego aktu, najlepiej jak leżałam na brzuchu, a Ty nie musiałeś patrzeć w moją twarz. Mówiłam wtedy „gra wstępna jest przereklamowana”. Jak ja to kocham dziś! Gdy ktoś całuje moją szyję, twarz, ramiona, gdy mówi do mnie w trakcie. Gdy leżymy nago i śmiejemy się z moich pieprzyków na brzuchu. Miałam wielu kochanków po Tobie i każdy seks był „lepszy”. Ale nie łudzę się, wspominasz mnie podobnie. Sama bym się ze sobą nigdy nie przespała wtedy. Doszliśmy do ściany oboje w tym temacie.

Nieprawdą było też to, że potrzebuję z Tobą spędzać każdą chwilę. Tak myślałam wtedy. Nie, nie potrzebuję. Lubię być sama. Rozumiem twoje potrzeby dopiero teraz. Gdy uciekałeś na hamak i czytałeś książki. Twoje wypady w góry samemu. Wiesz, że chodzę Twoimi szlakami? Ja, która nienawidziłam gór! Maja prosi też byśmy powiesiły hamak w domu; jest taka jak my. Lubi być sama i lubi czytać. Żałuję jednak, że nie udało nam się zrobić wielu rzeczy razem.

Miałam wiele chwil, gdy żałowałam tamtej decyzji. Chciałam cofnąć czas, przeprosić, błagać o wybaczenie. Chciałam mieć rodzinną sklejkę. Bo przecież wiem, że nigdy nie bylibyśmy naprawdę razem, bo też nie byliśmy wcześniej. Chodziło mi o tą nieudolną sklejkę, która robi wrażenie rodziny. Chciałam jeść obiad w Ikei razem, chciałam ponarzekać innym na męża, chciałam być żoną, chciałam się pozastanawiać nad kolejnym dzieckiem. Wiesz, jak lubiłam iluzje, nadal lubię to robić. Nie byłoby nic ponad te iluzje.

Niektórzy mówią, że nadal mnie kochasz. W końcu nie ułożyłeś sobie życia z kimś innym.To miłe tego słuchać, ale w głębi serca uważam, że jestem Twoją tarczą przed światem, przed kobietami, intymnością, której tak cholernie się boisz. Wreszcie masz porządne alibi: kocham byłą żonę, więc nie mogę kochać nikogo innego. Śmieszne, że oboje to robimy. Zastanawiałam się, dlaczego tak długo nie mogliśmy się rozwieść. Chyba z tego właśnie powodu: oboje lubimy te sklejki, prawda? I wcale nie jest nam łatwo żyć z innymi.

Przyznam ci się, że to było okropnie trudne zrozumieć, że nie jesteś wszystkiemu winny. Kłopoty wracają. A życie nie układa się w cudowny sposób. Może nawet więcej spieprzyłam w tym związku niż Ty? Przepraszam Cię za to. Dziś wiem, że nie jest łatwo być ze mną. Jestem narcystyczną egocentryczką, która wpada w kolejne schizy na swoim punkcie i nie znosi krytyki. Jestem autystyczną samotnicą, której przeszkadzają inni. Jestem chorobliwie ambitna, choć głęboko to ukrywam. I sfrustrowana, gdy nikt się mną nie zachwyca. Może w wydaniu dziecka było to urocze, ale wierz mi jako dorosła baba bywam nie do zniesienia.

Ale, mój ukochany, jedna dobra rzecz, która się stała dla mnie – to dojrzewanie. Nie jestem już małą dziewczynką. Przestałam grać w berka i chowanego. I choć dorosłość bywa nudna i męcząca i już mnie tak wiele rzeczy nie śmieszy, jak kiedyś, to jest mi tak dobrze ze sobą dzisiaj. Tak mi dobrze naprawdę. W moim małym mieszkaniu, które udało mi się kupić na kredyt. Jestem dumna jak paw, gdy robię Ci kawę z własnego ekspresu, na który zarobiłam. Jestem dumna z siebie.

Po naszym rozstaniu stała się jeszcze jedna piękna rzecz. Maja odzyskała ojca. Zmieniłeś się niewiarygodnie! Uwielbiam na Was patrzeć razem i już nawet mogę umierać spokojna, że dasz radę, a tak się tego kiedyś bałam. Pamiętasz jak panikowałam w samolocie? Właśnie z powodu tego strachu. Musiałam żyć dla Majki. Dziś już nie muszę, mogę żyć też wreszcie dla siebie. To taki komfort mieć w Tobie oparcie jako rodzicu.

Dużo lepiej nam się dziś rozmawia, prawda? Ostatnio nawet robiliśmy wspólne biznes. I jak się śmialiśmy na ostatniej imprezie, gdy tylko Ty rozumiałeś moje anegdoty o tym łysym w czarnym swetrze, pamiętasz? Miłość, to dziwna rzecz, mój kochany Eks Mężu. A małżeństwo, to dziwna instytucja. Chyba podświadomie zawsze czuliśmy w tym temacie niedopasowanie. I pamiętasz, jak oboje zaraz po ślubie zdjęliśmy obrączki? Może kiedyś spotkamy się ponad wszystkimi definicjami i znajdziemy na nowo? Nie wiem. Nie myślmy o tym teraz. I tak zobaczymy się jutro rano. Zrobię Ci pyszną kawę.

Z.


Każdy z nas ma swój „niewysłany list”

Czasem zapisany tylko w sercu. Czekający w szufladzie niezałatwionych spraw. Na wysłanie niektórych jest już za późno, na inne brak odwagi, brak aktualnego adresu…  A może wszystko byłoby inne, gdyby się tylko od nich uwolnić?

Piszcie do nas, anonimowo jeśli chcecie. Wyślijcie wreszcie swoje listy i poczujcie ulgę. Wybrane listy nagrodzimy bonami zakupowymi o wartości 200 zł do Limango.

Listy wysyłajcie na adres kontakt@ohme.pl – w temacie wiadomości wpisując „Niewysłany list”

Wszystkie „Niewysłane listy” możecie przeczytać tutaj.

Sponsorem nagród jest LIMANGO