Wiemy, że nie ma idealnych związków, takich, w których dwie strony spijają sobie z dziubków słodycz. Ja bynajmniej nie znam żadnej takiej pary. Poważnie. Co oczywiście nie sprawia, że nie wierzę w długoletnie związki, te na dobre i złe, do samego końca. Oczywiście wierzę, ale też wiem, ile siły i pracy wymaga utrzymanie takiego związku i wytrwanie w nim.
Przychodzi czasami taki moment, kiedy pytamy samych siebie: „Co w naszym związku jest nie tak?”. Bez znaczenia, czy jesteśmy razem pół roku, czy piętnaście lat. Gdzieś w środku wierci nas myśl, że coś nam nie gra, jakby uwierał nas jakiś kamyk. „Czy to coś złego?” – zastanawiamy się.
To nie musi być oznaka kryzysu, rozpadu związku. To może być sygnał nadchodzącej zmiany, czegoś co dzieje się w naszym życiu, a co niekoniecznie dotyczy bezpośrednio naszego związku.
Ale gdy nie daje nam spokoju myśl, że przyczyną naszego niepokoju czy kiepskiego nastroju może być to, że coś złego dzieje się w naszym związku, warto zadać sobie kilka podstawowych pytań i zmierzyć się ze szczerymi wobec siebie odpowiedziami.
Czy jestem sobą, czy gram kogoś kim zupełnie nie jestem?
W związku często ponad samych siebie stawiamy chęć zadowolenia partnera czy partnerki. Potrafimy dostosować się do oczekiwań i wymagań, by zostać zaakceptowanym i pokochanym. Bardzo często robimy to zupełnie nieświadomie. Zakochujesz się i nagle dla niego zakładasz szpilki albo trampki – których dotychczas nie nosiłaś? Jeździsz z nim na wakacje i łazisz po górach, czego szczerze nienawidzisz. Robisz wiele rzeczy tak naprawdę wbrew sobie, ale wmawiasz sobie, że to w imię miłości. Że to dla niego. Bo w końcu dla miłości trzeba się poświęcić. Znam kobiety, które przez wiele tak funkcjonują zapominając o sobie, chcąc tylko jemu się przypodobać. Rezygnowały nawet z przyjaźni, znajomych, którzy jemu nie odpowiadali.
RADA: Jeśli w ten sposób funkcjonujesz w związku, kompletnie zrezygnowałaś z własnych potrzeb, pasji czy zainteresowań, a nawet z siebie samej, to prędzej czy później przyjdzie moment, gdy zaczniesz w tym związku się dusić i buntować. Spytasz siebie: „Kim jestem” i trudno będzie ci znaleźć odpowiedź.
Czego chcę dla siebie?
Potrafisz określić, co chcesz? Co chciałabyś zrobić, zmienić w swoim życiu, by poczuć się bardziej komfortowo i być szczęśliwsza? A czy o tym wszystkim możesz porozmawiać ze swoim partnerem? Powiedzieć: „Kochanie, chcę zmienić pracę, potrzebuję twojego wsparcia”, „Chciałabym, żebyśmy zaczęli ze sobą rozmawiać”, „Potrzebuję więcej zrozumienia i akceptacji?”. Czy możesz partnerowi otwarcie mówić o swoich potrzebach licząc na jego wsparcie? Czy on rozumie, że macie też swoje osobne życia, i w ty w swoim chcesz się realizować?
RADA: Często w związku zupełnie zapominamy o nas samych, stawiamy siebie na końcu rodzinnego układu pokarmowego. Dla wszystkich mamy czas, tylko nie dla siebie. Uważaj, bo to prędzej czy później doprowadzi do frustracji.
Czy jestem niezależna?
Wyobraź sobie taką sytuację: zostajesz sama. Dasz sobie radę? Jesteś na tyle niezależna, że nie napawa cię przerażeniem fakt, że nagle twój partner mógłby od ciebie odejść, zginąć w wypadku – cokolwiek, co sprawiłoby, że zostałabyś bez niego? Bywa, że w związku uzależniamy się od drugiej osoby, bo tak nam wpojono – że jesteśmy jak jeden organizm. Co moje to twoje – niekoniecznie odwrotnie. Oddajemy mężczyźnie pod kontrolę wiele obszarów naszego życia, cedujemy na niego wiele rzeczy. Pozwalamy sobie na bycie bezbronnymi dziewczynkami, które w razie kryzysu mogą liczyć tylko na silne ramiona mężczyzny. To nie jest naturalne. Często nawet pracując, zarabiając pieniądze nie jesteśmy niezależne, bo finansami zarządza mężczyzna.
RADA: Twoja niezależność jest w związku bardzo ważna. Nie daj sobie wmówić, że jesteście jednością. To nieprawda. Każde z was osobno powinno też o siebie dbać – rozwijać pasje, zainteresowania. Znam kobiety, od których odchodził mąż, a one rozsypywały się bojąc, że same kompletnie nie dadzą sobie rady, nie mogąc znaleźć sobie miejsca bez tego mężczyzny obok.
Czy czuję się bezpiecznie i stabilnie w związku?
Takie pytanie warto zadawać sobie na różnych etapach związku. Bo zmieniamy się i zmieniają się nasze emocje, uczucia. Być może przyszedł taki moment, kiedy czujesz się źle, bo boisz się kolejnej zmiany, kolejnego niezapowiedzianego pomysłu, niespełnionej obietnicy. Masz już dość życia w ciągłej niepewności nie wiedząc, co za chwilę się wydarzy. Czy twój partner nie wymyśli jakiegoś nowego super interesu, nie zechce zmieniać nagle pracy nagle, albo wpadnie na kolejny pomysł jakieś niezwykłej i kosztownej pasji? Przy czym oczywiście nie liczy się za bardzo z twoim zdaniem.
RADA: Nie musisz się godzić na wszystko, co on wymyśli, co zechce, i co wpadnie mu do głowy. Jeśli potrzebujesz bezpieczeństwa, a przy nim go nie masz – zadbaj o siebie, skup się na sobie, na swojej własnej stabilizacji i bezpieczeństwie. A jak będziesz gotowa i zechcesz – odejdziesz spokojnie.
Czy związek mnie hamuje?
Być może jesteś na etapie, kiedy już wiesz, czego chcesz. Kiedy czujesz się silną kobietą. Chciałabyś iść do przodu, wyznaczasz sobie cele, chcesz się rozwijać, ale nie możesz wyrwać się z ram związku. Słyszysz: „Ale po co ci to”, „A co ze mną?”, „O mnie nie pomyślałaś?”, „Daj spokój, nie lepiej ci tu gdzie jesteś?”. Wszystkie te komunikaty trzymają cię w miejscu, a czasami sprawiają, że choć robisz krok do przodu, to za chwilę cofasz się o dwa. A przecież to twoje życie, ty chcesz je przeżyć jak najlepiej to sobie wymyśliłaś. Nie chcesz nikogo zostawiać, ale jak ktoś nie chce być przy tobie, nie rozumie, jak dla ciebie pewne rzeczy są ważne, nie potrafi wypracować wspólnego kompromisu – to nic dziwnego, gdy pytasz siebie: „Co jest nie tak?”.
RADA: To trudne, bo czujemy się odpowiedzialne za drugą osobę, nie chcemy nikogo zranić, nie chcemy być posądzone o egoizm i wyrachowanie. Ale jeśli, ktoś, kto mówi, że nas kocha, jednocześnie hamuje wszystkie działania, które są dla nas ważne, to warto zastanowić się, co dla mnie dzisiaj jest ważne. Jego wygoda i zadowolenie, czy moje szczęście.
No właśnie? Co dla ciebie jest ważne?