Go to content

6 sposobów, by zakończyć kłótnię z partnerem w mniej niż 5 sekund

Kłótnia w związku - para i chmura nad nią
Fot. iStock/ DeanDrobot

Relacje w związku mają swoje wzloty i upadki. Czasem, jak się na coś wściekamy, to „zapala się” w nas takie poczucie krzywdy, czy niesprawiedliwości, że potrafimy kłócić się godzinami. I wtedy słynne: „Bo ty zawsze”, „Bo ty nigdy”, nie przynosi rozwiązania napiętej sytuacji. Tylko pogarsza atmosferę w domu, bo żadne z partnerów nie chce ustąpić na krok. Jest jednak jeden niezawodny sposób, by zakończyć kłótnię w pięć, no może w sześć sekund. Jaki?

Każdy musi szukać go na własną rękę, bo to, co działa w jednej parze, w drugiej okazuje się całkowicie nieskuteczne. Dr Neil J. Lavender psycholog i doradca rodzinny twierdzi, że przez lata prowadzonych terapii zauważył, że wiele par odnalazło ten sposób intuicyjnie. On nazwał go „stoperem”. W ostatnim artykule dla „Psychology Today” pisze tak: „Stoper to po prostu jedno z tych małych zachowań, które wymagają bardzo niewielkiego wysiłku, a dają gigantyczne rezultaty. Na przestrzeni lat spotkałem się z wieloma z nich. Nazywam te sztuczki w relacjach – „malutkimi kluczami”, (od słów Charlesa Dickinsona: „Malutkie klucze otwierają ciężkie drzwi”).” Według profesora, dobry „stoper” nie tylko kończy walkę, ale przypomina, że jesteśmy parą, eliminując tym samym napięcie i atmosferę walki przeciwników. Dzięki niemu znów zaczynamy zachować się jak para, jak małżeństwo, jak prawdziwi kuple, którym zależy na dobrej grze dla jednej drużyny.

1. Poczucie humoru

Dr Neil J. Lavender zdradza nawet jaki sygnał jest „stoperem” w jego małżeństwie. Po prostu jego żona podczas kłótni nagle zaczyna go naśladować. Ale oczywiście nie robi tego złośliwie, tylko z humorem. Kiedy on widzi, jak absurdalnie się zachowuje, to go rozbraja i zatrzymuje w kolejnym ataku. Profesor twierdzi, że lekarstwem na kłótnie może być szczypta poczucia humoru. Najważniejsze, że u niego to działa.

2. Wymyślone hasło

Przyznam się, że też od lat mam swój „stoper”. Kiedyś wymyśliłam ze swoim partnerem, że jeśli któreś z nas wypowie konkretne słowo, to zamykamy usta oboje i przestajemy „przepychać się” kolejnymi argumentami. Długo szukaliśmy słowa, które będzie takim znakiem. Ustaliliśmy, że musi być absurdalne. Wszelkie „Stop”, „Teraz cisza”, czy słynne już sformułowanie Małgorzaty Rozenek: „Nie mów do mnie teraz”, nie wchodziło w grę. Postanowiliśmy więc, że naszym hasłem do milczenia, będzie -„biedronka”. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy go nadużywać. Ustaliliśmy, że możemy je wypowiedzieć na mocy zaklęcia, kiedy naprawdę poczujemy, że już nie mamy siły kontynuować sporu, bo słowa dziś nas do niczego nie doprowadzą. To naprawdę zdaje w moim domu egzamin. Czasem krzyczę: „biedronka”, bo czuję się przyparta do muru i wiem, że potrzebuję czasu i przestrzeni na to, by ochłonąć i pozbierać myśli. Potem wracamy do tej rozmowy, (jeśli faktycznie była ważna!), by niczego nie zamiatać pod dywan. A jeśli uznamy, że kłóciliśmy się o jakiś mało ważny bzdet – zapominamy o wszystkim.

3. Z całkowitego zaskoczenia

Moja przyjaciółka wymyśliła coś zupełnie innego. Kiedy jej mąż dosłownie dostaje piany na ustach, a ona nie ma już ochoty na kłótnię, zdejmuje w trakcie niej bluzkę. On zwykle wtedy, zaczyna się śmiać, albo chociaż zatrzymuje się w pół słowa, bo jest rozbrojony tym seksownym gestem.

4. Porządny przytulas

Mama też koleżankę, która w czasie zażartej kłótni, potrafi podejść do swojego męża i mocno się w niego wtulić. On jeszcze przez chwilę „miota słowami”, jest cały sztywny, ręce zwisają mu w pasywnym geście wzdłuż tułowia. Broni się. Ale jeśli ona nie ulega, przytula go i milczy, po chwili jego ciało też staje się przyjemnie mięknie, z ust przestają wydobywać się przykre słowa. Chwile jeszcze tkwią w tym ciasnym mocnym uścisku, a potem na spokojnie wracają do rozmowy. „Lody topnieją od mojego uścisku”, mówi znajoma.

Zobacz także: „Gderanie i brak seksu to zabójcy miłości. Kiedy żona mnie docenia, mogę góry przenosić”

5. Przewietrzenie głowy

Mam też kumpla, który twierdzi, że jak jego żona się nakręci, to nie ma przebacz. On milczy, a ona się ciska. Wtedy on zaczyna spokojnie bez słowa zmywać naczynia i mówi: „To jest mój gest miłości do ciebie, byś mogła dziś iść wcześniej spać”. Albo, jak awantura wygląda poważniej, bierze worek ze śmieciami i wychodzi je wyrzucić. Robi przy okazji coś dobrego dla domu i zyskuje kilka minut na to, by jego ukochana ochłonęła z emocji. Zwykle to u nich wystarcza do zakończenia kłótni.

6. Życzliwy gest

Dr Neil J. Lavender opowiada też w swoim artykule o starszym małżeństwie, w którym stoperem jest pytanie drugiej osoby, czy chciałaby filiżankę kawy. Siłą, która za tym stoi, jest nie tylko jego prostota hasła, ale zaproszenie do spotkania się i ponownego cieszenia się sobą.