Go to content

6 powodów, dla których rezygnujemy z miłości

fot. iStock/ portishead1

Niby tak na nią czekamy, mówimy, że miłość jest dla nas najważniejsza, a jak już przyjdzie, jak spotkamy ją na swojej drodze, to… rezygnujemy. Zupełnie bez sensu. Jakie są tego powody?

1. Zbyt duże oczekiwania

Zbyt dużo, zbyt szybko, zbyt serio. Kiedy dochodzisz do wniosku, że chcesz być z tą drugą osobą, zaczynasz myśleć, analizować. Uważaj, żeby nie przekombinować.  Oczekujesz, żądasz, wymagasz niemożliwego. Nie tylko od niego, ale też od siebie. To pierwszy krok do… rozpadu związku, nawet najlepiej się zapowiadającego. Czas musi być jedynym doradzą. Nie nacisk, nie deklaracje bez pokrycia. To, że nie oświadczysz się jej po dwunastu miesiącach, nie oznacza, że nie kochasz, nie jesteś pewien. To, że ona odda ci klucze do wspólnego mieszkania i powie, że jeszcze nie teraz, nie znaczy, że chce odejść. Rezygnujemy, bo zbyt wiele narzucamy sobie i innym. A po co? Przecież, miłość to uczucie, gesty, czyny. Nie słowa i wymuszanie zobowiązań, zaraz na starcie. Nie oczekuj niczego. Pozwól się zaskoczyć tak, żeby zaparło ci dech w piersiach!

2. Obawa, że utracimy samych siebie

Zasypiasz przy kimś i się budzisz. Nie chcesz innego stanu, ten jest idealny. On jest idealny, taki wpasowany w ciebie. Nawet herbatę słodzi tyle samo. Zaraz, przecież ty nie słodzisz!  Boimy się tego, że życie z drugim człowiekiem, przejęcie jego zachowań, jego przyzwyczajeń nas zdominuje. Sami do tego doprowadzamy w ogóle myśląc w taki sposób. Przecież jesteśmy różni i to właśnie, choć brzmi niedorzecznie, nas łączy. Te różnice, te inne spojrzenia, inne zachowania. To zespaja ze sobą, dwoje obcych ludzi. Szukamy w drugim tego, czego sami nie mamy. Co nie oznacza, że mamy się przez to zmieniać! Zacząć ubierać w kolory partnera, czytać książki, które on lubi, słuchać jego muzyki. Mamy od niego brać tę inność i dawać w zamian swoją. Żeby się uzupełniać, nie tracić samych siebie. Hello! Przecież, gdy się poznaliście, wiedział, że nie słodzisz herbaty!

3. Strach przed odrzuceniem

Moja babcia mówiła, że trzeba być odpowiednią ilość razy porzuconym, żeby trafić na tę właściwą osobę. W przeciwnym razie latami możemy karmić się złudzeniem. Ze strachu przed tym, udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, albo nie mówimy prawdy, że nie bardzo pasuje nam, gdy on znika bez wieści na dni kilka. Ze strachu przed odrzuceniem, trzymamy się kurczowo ludzi, którzy na to kompletnie nie zasługują. Którzy nie chcą nas, tylko kogokolwiek.

Wolimy w tym zakłamaniu tkwić i cierpieć, niż ujawnić prawdę. To ja, nie inna. Lubię mroczną sztukę, ostrą muzykę, czarny kolor. Co nie oznacza, że jestem chodzącą depresją, która nie znosi siebie, nie kocha życia. Albo ja, która biega boso po trawie, śpiewa przy myciu naczyń, ale potrafi też płakać, cierpieć i rzucać przedmiotami.  Myślałeś, że jest inaczej, bo nawet nie raczyłeś zapytać, poczekać chwilę, aż mnie bliżej poznasz? I dlatego odtrąciłeś? To kto stracił? Ty czy ja, której ktoś ten czas i zrozumienie jednak ofiarował. I nie żałował.

4. Traumatyczna przeszłość lub po prostu, gdy zawodzisz się na drugim człowieku

Oczywiście, ostrożności nigdy za wiele. Szczególnie w przypadku, gdy ktoś cię dotkliwie zranił. Tylko nie popadaj w paranoje! Nie każdemu psu na imię Burek. Kumpel mi dziś powiedział, że kolejna porażka jest moją winą, bo nie wyciągam wniosków. Ty cierpisz za każdym razem – mówił – odcinasz się od ludzi, na jakiś czas w ogóle przestajesz ufać, bronisz się i uciekasz. Po czym bierzesz w garść, ponownie stajesz na nogi. I idąc za głosem dobrego, samotnego serca poznajesz nowych ludzi. I znowu dajesz się krzywdzić. Bo albo kolejny raz, nie chcąc nikogo oceniać na wyrost, ufasz i płyniesz bez zastanowienia, albo jesteś zbyt ostrożna i odtrącasz bez dawania jakiejkolwiek szansy wartościowej osoby.

Pozbawiasz się szansy na miłość. A wystarczy na chwilę przystanąć, przestać wyć i nie podchodzić,  aż tak emocjonalnie. Przeanalizować ostatnie sytuacje, zadać sobie podstawowe pytania: „Dlaczego tak się stało? I co zrobić, żeby to się nie powtórzyło?”. Przecież to takie proste, inni to potrafią więc ty też. I sama będziesz wiedziała, przed kim należy otworzyć swoją duszę. A komu od razu, pokazać środkowy palec.

5. Strach przed tym, że czar pryśnie i wszystko przestanie działać

Miłość to nie magia, bo ta przecież jest iluzją. Miłość to nie zapach kwiatów, chyba że pominiemy fakt, że róże maja kolce. Miłość to dwoje, żywych ludzi. Często z bagażem doświadczeń, z wadami, z obawami. Miłość to nie tylko śniadania do łóżka, prezenty w ślicznych, małych pudełeczkach, romantyczne wypady za miasto, kieliszek wina w blasku świec. To są dodatki, które tę miłość potwierdzają, rozświetlają, dodają uroku. Są potrzebne, ale nie niezbędne. Miłość jest wtedy, gdy zapłakana, z gorączką stoisz  w drzwiach. Szlochasz,  że masz tłuste włosy, brudną piżamę, a on i tak  bierze cię na ręce i  kładzie do łóżka.  I wychodząc po herbatę, rzuca – Kochanie, martwię się i boje o ciebie, może jednak pojedziemy do lekarza? Jakie włosy? Czyje? O czym ty mówisz?
Miłość to nie bańka mydlana, która pęknie przy pierwszym zetknięciu z przeszkodą. Ta prawdziwa, nigdy.

6. Nowy partner, a nasze życie doczesne. A jak się nie zrozumieją ze znajomymi, rodziną?

Zaraz, zaraz. Znajomych, przyjaciół dobieramy pod siebie. Wspólne zainteresowania, muzyka, praca, poczucie humoru. Trochę, (mimo różnic oczywistych) jak partnera, tak? Poza tym błądzić i kłócić się jest rzeczą ludzką. Mieć zgoła odmienne zdanie również. I na szczęście! Tylko wtedy mają miejsce najbardziej owocne dyskusje! A rodzina? Przecież wszyscy wiemy, jak jest. Każda matka powie ci, że partner ma być dla ciebie. Ona ma mieć tylko kogo się czepiać. 🙂

Tak jak wy się docieracie, tak i reszta świata się dostosuje. A jak nie? Jeśli czujesz całą sobą, że to jest to, a ludzie wokół cieszą się i widzą twoje szczęście, nie ma takiej opcji. A jak się od czasu do czasu zetną na imprezie? Będzie pretekst do ponownego spotkania, bliższego poznania i integracji. Bo w końcu chcesz żyć, a nie spać z nudów, prawda? No i kochać.

Nie rezygnuj, zanim jeszcze zdążyłaś cokolwiek poczuć. Nie szukaj wymówek, nie zganiaj na lęki, na przeszłość. Wyjdź i jednocześnie otwierając serce uwolnij też umysł. Tylko wtedy, nie dasz się kolejny raz bezmyślnie skrzywdzić. Nic nie stracisz. A to, co możesz zyskać, jest warte wszystkiego. Miłość jest tym wszystkim.