Go to content

Tsunami pacjentów onkologicznych w szpitalach! Wywiad z prof. Mariuszem Bidzińskim

nowotwory u kobiet
Fot. iStock
Ostatnio wiele osób z obawy przed zarażeniem COVID 19 rezygnowało z wizyt lekarskich i badań diagnostycznych. Z danych organizacji European Cancer Organisation wynika, że w Polsce spadła liczba wykonywanych badań przesiewowych pod kątem nowotworowym o 25%; radioterapii o 5,5%.; chemioterapii o 3% i w końcu operacji onkologicznych o 15%. O sytuacji na oddziałach w trakcie trwania czwartej fali pandemii rozmawiamy z prof. dr hab. n. med. Mariuszem Bidzińskim, konsultantem krajowym w dziedzinie ginekologii onkologicznej.



Nagłówki prasowe informują o „tsunami pacjentów” i niewydolności szpitali. Jaka jest teraz sytuacja na oddziałach onkologicznych w Polsce?


– W zeszłym roku zdiagnozowaliśmy mniej nowotworów niż w 2019 roku i nie jest to oczywiście powód do optymizmu, bo w pierwszym etapie epidemii ilość osób zgłaszających się do onkologów drastycznie spadła. Natomiast teraz trafia do nas znacznie więcej pacjentów w zaawansowanych stadiach choroby. Trudno oszacować, jaki to procent.
Krajowy Rejestr Nowotworów opublikuje dane z dużym opóźnieniem. Jednak spostrzeżenia lekarzy onkologów są dość spójne i szacujemy, że o 15-20% więcej pacjentów przychodzi do nas w zaawansowanych stadiach choroby niż przed pandemią.
Wszystko wskazuje niestety na to, że ten niepokojący trend będzie utrzymywał się w najbliższych miesiącach.

Czy winę za to możemy zrzucić tylko na pandemię?


– Częściowo tak. Na całym świecie pacjenci chorowali, ale nie zgłaszali się do lekarzy z obawy przed COVID-19. Nie przychodzili na regularnie kontrole co dwa, trzy miesiące, bo dostęp do leczenia był trudny albo sami go unikali w obawie przed zarażeniem w poczekalni  lekarskiej. Na oddziałach onkologicznych praca też była utrudniona. Chorował nie tylko personel. Część łóżek musieliśmy zarezerwować dla pacjentów onkologicznych zakażonych wirusem. Do dzisiaj planowe operacje są odwoływane, średnio kilku pacjentów tygodniowo zgłasza nam konieczność przejścia kwarantanny i zmiany terminu zabiegu. Szereg elementów wpłynął na tę trudną sytuację i myślę, że przez kilka następnych lat będziemy za to płacić cenę.

 

Najbardziej przerażają badania dotyczące korzystania z profilaktyki.


– Z danych, które przekazuje nam NFZ, wynika, że w zeszłym roku tylko 15% kobiet skorzystało z cytologii, a jakieś 23% poszło na mammografię. Pamiętajmy, wykonywanie tych badań wprawdzie nie uchroni przed nowotworem, ale da szanse na wykrycie go we wczesnym stadium. Dziś chciałabym powiedzieć rodakom: „Kochani, dbajcie o swoje zdrowie, chodźcie na badania przesiewowe i profilaktyczne. Tylko one dają szanse na wykrycie nowotworu we wczesnym stadium, a wtedy jest wielokrotnie większa szansa na jego wyleczenie”.



Co my pacjenci możemy robić, by pomóc lekarzom?


– Pierwsza rzecz, powinniśmy zaszczepić się. To podstawowa sprawa, bo inaczej będziemy tkwić w oparach absurdu. Druga rzecz: korzystajmy z badań przesiewowych. Wiem, że placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej powinny działać w tym zakresie w sposób systemowy i lepiej zorganizowany. Mimo że jestem obywatelem, który przekroczył 60 rok życia, nigdy nie zostałem poproszony na bilans ani 40-latka, ani 50-latka ani 60-latka. To wszystko wygląda humorystycznie, bo z jednej strony programy profilaktyczne są nagłaśniane, a jednak ich wdrożenie pozostawia wiele do życzenia i to może zniechęcać. W przypadku raka piersi czy jajnika bardzo ważny jest wywiad rodzinny. Jeśli dwie lub trzy osoby w rodzinie chorowały na nowotwór jajnika czy jelita grubego, to powinniśmy zgłosić ten fakt swojemu lekarzowi pierwszego kontaktu, a potem trafić do poradni genetycznej, gdzie uzyskamy kwalifikowaną decyzję, czy znajdujemy się w grupie podwyższonego ryzyka.

fot. iStock/lechatnoir



Czy jest coś, na co szczególnie powinniśmy uważać w kontekście naszego zdrowia podczas pandemii?


– Wiele osób ograniczyło w ostatnich miesiącach swoją aktywność fizyczną, a otyłość znacząco przekłada się na zagrożenie zachorowaniem na nowotwór. Nadmierne kilogramy mogą też zmniejszać skuteczność leczenia, zwiększać częstotliwość występowania skutków ubocznych, jak również wpływać na rozwój lub pogorszenie chorób współistniejących. Dbanie o zasady zdrowego życia: aktywność fizyczna, dobre jedzenie i unikanie używek to podstawa. Ten kodeks znamy wszyscy. Ale czy się do niego stosujemy? Nasze zdrowie to nie tylko zestaw genów i predyspozycji. Bardzo dużo zależy od naszych działań! Pamiętajmy, zdrowie jest w naszych rękach.

 



Prof. dr hab. n. med. Mariusz Bidziński, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej, kierownik Kliniki Onkologicznej w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie.

Zobacz także: Wciąż zabija zbyt często, zbyt szybko. Jak uciec przed rakiem?