W okresie menopauzy część kobiet odczuwa drażliwość, labilność emocjonalną, także kłopoty ze skupieniem się czy ze snem. Trochę jak przy PMS. Tylko dziesięć razy bardziej. Kolejnym książkowym objawem menopauzy – z powodu spadku produkcji hormonów kobiecych – są zmieniające się nastroje, cała ta huśtawka emocji, choć głównie zdarzają się nie „góry”, a doły psychiczne.
Większość dziewczyn – nawet 90%! – może spodziewać się zaburzeń nastroju: drażliwości, zmienności emocjonalnej, płaczliwości, ale też zaburzenia snu czy trudności w skupieniu uwagi. Przy czym labilność emocjonalna i zaburzenia depresyjne (czarne myśli w stylu: „świat jest straszny, życie nie ma sensu, nic mnie już nie czeka, jestem stara i niepotrzebna”) to typowe objawy neurologiczne okresu premenopauzalnego, czyli przed właściwym nadejściem Pani M. Inne objawy, takie jak zaburzenia funkcji poznawczych, kłopoty z pamięcią, koncentracją, skupieniem się i uczeniem – to objawy charakterystyczne dla okresu pomenopauzalnego, czyli pojawiają się już po hormonalnym szaleństwie.
Co warto widzieć o spadkach nastroju, żeby im się nie dać?
UWAGA! DEPRESJA
Co ważne, a nowe – dotychczasowe badania nie wykazywały związku, a dziś wiemy, że jest. Menopauza zwiększa nie tylko ryzyko spadku nastroju i kłopoty z koncentracją, mogą wraz z nią pojawić się poważne zaburzenia depresyjne. Zaburzenia, i to takie wymagające leczenia, ma nawet 20–30% menopauzujących kobiet. Często bywa tak, że objawy choroby są lekceważone, zarówno przez lekarza, jak i samą dziewczynę, dlatego trudno podać dokładnie dane na temat rozmiaru zjawiska. Co ciekawe, depresja menopauzalna (i to taka wymagająca leczenia) występuje nawet 2 razy częściej u kobiet, które przekwitają przed 46. rokiem życia. Częściej też cierpią na nią kobiety, które przechodzą menopauzę pooperacyjną, czyli nie wchodzą w nią naturalnie. Także te, które już miały epizody depresyjne, np. po porodzie lub po przyjmowaniu leków antykoncepcyjnych. W grupie ryzyka są oczywiście dziewczyny, jeśli w ich rodzinach występują przypadki depresji, jeśli gdy mają choroby współistniejące, przyjmują niektóre leki. Czynnikiem zwiększającym ryzyko jest także stres, zmiany w życiu osobistym, niski status ekonomiczny, doznane straty czy brak wsparcia ze strony najbliższych.
PUSTE GNIAZDO
Szczególnie często notowanym czynnikiem nasilającym depresję jest tzw. zespół pustego gniazda, czyli czas wyprowadzania się dzieci i wszelkie zmiany, jakie z tym się wiążą. Poczucie, że nie jest się już potrzebną, że nikt wieczorem nie czeka, nie potrzebuje uprasowanych spodenek czy ugotowania kolacji. Dla kobiet, które definiowały się głównie poprzez macierzyństwo – a są to najczęściej te, które nie czuły się szczęśliwe w relacji z partnerem ani w pracy – „brak” dziecka, które zaczęło własne życie, to często utrata jego sensu. W tej nowej domowej układance także relacje z partnerem mogą ulegać zmianie. W wielu związkach czas pustego gniazda będzie okresem próby, której część par nie potrafi przetrwać – co może być dramatem, ale
i uwolnieniem, niekiedy przymusową, ale zawsze szansą na nowe życie. Znakomita część wychodzi jednak wzmocniona,
w lepszej, nowej wersji związku 2.0.
Warto wiedzieć!
- Pewne objawy, charakterystyczne dla depresji, znacznie częściej pojawiają się właśnie w okresie menopauzy niż w innych okresach życia. Należą do nich także stany lękowe, bywa że o dużym nasileniu, jak również zachowania nie zawsze zrozumiałe dla otoczenia. I to jest całkowicie normalne.
- Mogą wystąpić tzw. depresje maskowane objawami somatycznymi, które się zgłasza jako pierwszoplanowe.
Są to różnego rodzaju i nasilenia objawy bólowe. - Zdarza się także fobia społeczna, której wyzwalaczem stają się tzw. objawy wypadowe, czyli uderzenia gorąca, napady zlewnych potów, czerwienienie się. Sporo kobiet reaguje na nie panicznie i zaczyna unikać spotkań, pojawiania się publicznie, wręcz zaprzestaje wychodzenia z domu.
- W piśmiennictwie naukowym sporo jest doniesień o silniejszych tendencjach samobójczych towarzyszących depresji okresu menopauzy. Badania wskazują, że choć wśród mężczyzn jest większy współczynnik samobójstw (mimo że chorują na depresję nawet trzy razy rzadziej niż kobiety!), to w okresie menopauzy (ściślej: w przedziale 50–60 lat) liczba prób skończenia z sobą zrównuje obie płcie. Warto wziąć sobie do serca, że może pojawić się taka skłonność – bezwzględnie potrzebna jest wtedy konsultacja psychiatryczna.
Za objawy depresyjne może też odpowiadać (lub je nasilać) źle pracująca tarczyca. To niedoceniany, także przez lekarzy, a częsty czynnik wpływający na samopoczucie. Zawsze, a już zwłaszcza w połowie życia, mając spadki nastroju, warto sprawdzić stan tego gruczołu.
Podstawową metodą leczenia depresji menopauzalnej jest – tak jak w przypadku każdej innej – farmakoterapia. Schematy leczenia też nie odbiegają od standardowych. Najlepsze efekty daje połączenie suplementacji estrogenów i leków zapisanych przez psychiatrę, a jeśli badania krwi i USG tarczycy wykazują zmiany, również zażywanie leków poprawiających pracę tarczycy. Konieczna jest wtedy zmiana diety na hipotoksyczną – czyli jedzenie produktów naturalnych, jak najmniej zanieczyszczonych (ekologicznych), oraz wykluczenie składników, które szkodzą jelitom.
Tekst jest fragmentem książki „O menopauzie. Czego ginekolog ci nie powie”