Go to content

Małgorzata Serafin: Skoro jest OK, to co się dzieje, że jestem tak nieszczęśliwa, pusta i nie mam siły żyć?

Zachorowałam na depresję na przełomie 2013 i 2014 roku. Trudno jest mi to jednoznacznie umiejscowić w czasie, bo długo wypierałam fakt choroby. Dopiero kiedy zaczęłam mieć myśli samobójcze, poszłam po pomoc do psychiatry. Dostałam wtedy leki i udało mi się zaleczyć depresję. W pandemii choroba do mnie wróciła. Wszystkie symptomy, które miałam przy poprzednim epizodzie powtórzyły się. Niestety znów je ignorowałam do momentu, kiedy pojawiły się myśli samobójcze. A przecież wcześniej już miałam problemy ze snem, poczucie smutku, zmęczenia i braku sensu. Jednak zacisnęłam zęby, biczowałam się tym, że inni mają gorzej, a jednak dają radę. Próbowałam radzić sobie za pomocą ucieczki w pracę albo alkohol” – opowiada Małgorzata Serafin, dziennikarka, która razem z Markiem Sekielskim napisała książkęJest Ok. To dlaczego nie chcę żyć?”.

Jak to się stało, że zaczęliście z Markiem pisać książkę?

Od jakiegoś czasu chodziła za mną taka myśl, jednak dosyć długo namawiałam Marka Sekielskiego, żeby tę książkę ze mną napisał. Szukaliśmy razem wspólnego mianownika, bo Marek prowadzi rozmowy na temat uzależnień na kanale „Sekielski. O nałogach”, a ja o depresji w „Farbowanie życia”. Doszliśmy do wniosku, że wiele osób, które w dorosłym życiu chorują na depresję: albo same nadużywały alkoholu, albo pochodzą z domów, gdzie spożywano go w nadmiarze.

Ja też miałam taki moment, że sączyłam sobie wieczorami wino, żeby tłumić emocje. Dość długo jednak zabieraliśmy się do pisania książki, ponieważ cechuje nas oboje brak wiary w siebie. Jednak razem jakoś wspieraliśmy się w tym pomyśle i w końcu udało się.

Z jakimi osobami przeprowadziliście rozmowy?

Zaczynamy od rozmowy z psychiatrką i psychoterapeutką. Maja Herman publicznie przyznała się, że choruje na depresję, a nam opowiedziała m.in. z jakim ostracyzmem zawodowym się spotkała. Mamy też rozmowę z Markiem Plawgo, byłym lekkoatletą, mistrzem świata i olimpijczykiem oraz Romanem Kurkiewiczem, dziennikarzem i pisarzem, który jest trzeźwym alkoholikiem i który opowiedział nam, że dopiero po 10 latach w trzeźwości dopadła go depresja. W naszej rozmowie Roman zastanawia się „co było pierwsze – jajko czy kura”, czy najpierw miał depresję, którą zapijał? Czy też było na odwrót? Rozmawialiśmy też z Patrykiem Chilewiczem, prowadzącym kanał „Vogule Poland”, na którym pokazuje się jako zabawny gość, a nam opowiedział mroczną historię swojego domu i dzieciństwa. W kobiecym gronie są: była modelka, stylistka fryzur, pielęgniarka, choreografka, prawniczka. Przeprowadziliśmy też rozmowę z nastolatką, ponieważ bardzo zależało nam, by dać głos młodemu pokoleniu. Książkę kończymy rozmową z psychotraumatolożką Magdą Halicką, podczas której pytaliśmy, w jaki sposób niezaopiekowanie dziecięcych emocji przez rodzica może wpływać na dorosłe życie.

Bardzo zależało nam, żeby pokazać, że ta choroba jest demokratyczna – dotyczy kobiet, mężczyzn, osób z wielkiego lub małego miasta, bogatych lub biednych. Depresja o to nie pyta.

Kiedy ty zachorowałaś na depresję?

Zachorowałam na depresję na przełomie 2013 i 2014 roku. Trudno jest mi to jednoznacznie umiejscowić w czasie, bo długo wypierałam fakt choroby. Dopiero kiedy zaczęłam mieć myśli samobójcze, poszłam po pomoc do psychiatry. Dostałam wtedy leki i udało mi się zaleczyć depresję. W pandemii choroba do mnie wróciła. Wszystkie symptomy, które miałam przy poprzednim epizodzie powtórzyły się. Niestety znów je ignorowałam do momentu, kiedy pojawiły się myśli samobójcze. A przecież wcześniej już miałam problemy ze snem, poczucie smutku, zmęczenia i braku sensu. Jednak zacisnęłam zęby, biczowałam się tym, że inni mają gorzej, a jednak dają radę. Próbowałam radzić sobie za pomocą ucieczki w pracę albo alkohol.

Zobacz także: Po dwóch latach leczenia depresji poczułam się, jakbym brała prysznic po upalnym dniu

Ponieważ jednak pandemia spowodowała, że salony fryzjerskie były zamknięte, a ja pracowałam wtedy jako fryzjerka, to miałam sporo czasu, żeby przyjrzeć się temu, co się ze mną dzieje. Pamiętam, że na tamten moment miałam też ogromne poczucie porażki i winy, że ta depresja wróciła, że jednak nie daję rady bez leków.

Często po pierwszym epizodzie mamy nadzieję, że choroba była tylko na chwilę. A to często jest choroba na całe życie…

Zdarzają się sytuacje, kiedy ma się jeden epizod depresyjny w życiu. Ale depresja lubi wrócić, lubi też łączyć się z innymi zaburzeniami np. lękowymi. Wiele z naszych bohaterów miało ataki paniki i zaburzenia lękowe połączone z depresją. Jak było z tobą? Podczas swojego pierwszego epizodu nie odczuwałam tak bardzo zaburzeń lękowych. Natomiast od czasu pandemii jestem na lekach.

Przeprowadziłam kiedyś rozmowę z lekarzem, podczas której doszłam do wniosku, że sama robię sobie wewnętrzny wyścig, kiedy będę mogła je odstawić. Psychiatra przekonał mnie, że to nie jest żadna porażka, że przecież z depresją jest jak z innymi moimi chorobami: Hashimoto i insulinoopornością, na co również biorę od dawna leki.

Czy ty zachorowałaś na depresję z powodu pracoholizmu? Wszyscy pamiętamy cię jako zapracowaną panią z telewizji…

Byłam pracoholiczką, ale nie wiem, czy to był bezpośredni powód. Bardzo dużo pracowałam i wydawało mi się to całkowicie normalne, ale tak naprawdę uciekałam w pracę przed pustką. Byłam wtedy jednocześnie wydawcą poranka TVP info i prowadziłam rozmowy polityczne TVP1 o godz. 8.00 rano. Jako wydawca wstawałam o godzinie 4.00 rano na dyżur, o 5.00 byłam w pracy, od 6.00 do 11.00 wydawałam program. Potem między 11-12.00 było zebranie, po którym wracałam do domu i przez kilka godzin przygotowywałam materiały na drugi dzień. Około godz. 20.00 wysyłałam do redakcji listę i rozpiskę działań. Skutkiem tego cały czas byłam w pracy, bo dodatkowo non stop sprawdzałam bieżące informacje, googlowałam, przeglądałam, co nowego na Twitterze. Po 11 latach pracy w newsach postanowiłam zmienić swoje życie na spokojniejsze i zostałam fryzjerką.

W 2018 roku potrzebowałam nowego otwarcia. Zmieniłam zawód i myślałam, że to będzie totalnym resetem i mnie uratuje. Jednak po jakimś czasie zorientowałam się, że to nie chodzi o zawód tylko o mechanizmy, którymi się notorycznie kieruję, bo ten perfekcjonizm i pracoholizm dopadł mnie również we fryzjerstwie. Teraz od roku nie pracuję już w salonie fryzjerskim, prowadzę podcast z rozmowami o zdrowiu psychicznym, napisałam książkę. Dopiero teraz mam wrażenie, że bardziej potrafię dbać o siebie. Zamykam komputer i nie odpisuję na maile wieczorem, a kiedy wyjeżdżam na wakacje, ustawiam autoresponder. To wszystko są zdrowe nowe nawyki, które kiedyś były dla mnie nieosiągalne. Kiedyś myślałam, że jak się tak napracuję, że ledwo będę mogła iść, to wtedy znaczy, że miałam dobry dzień.

Niestety wszyscy żyjemy w takiej kulturze i społeczeństwie, które nadal doceniają pracoholizm.

Wiesz, trudno powiedzieć człowiekowi, któremu nie starcza kasy do tzw. pierwszego na życie, że ma już nie pracować po godz. 17.00. Dziś wiele osób pracuje dla kilku pracodawców, bo inflacja naprawdę nabrała przyspieszenia…

Nie jestem osobą specjalnie zamożną i muszę przyznać, że brak poczucia bezpieczeństwa towarzyszy mi każdego dnia. To jest bardzo obciążające. Dziś w zasadzie każdy ma swój dramat. Każdy ma swoje problemy. Dlatego uważam, że bardzo krzywdzące jest odbieranie komuś prawa do choroby czy prawa do pracy ponad siły. Każdy jest odpowiedzialny za siebie. Ja nieraz słyszałam: „Co ty wiesz o życiu? Przecież nie masz dzieci, jesteś sama, więc nie może być ci naprawdę ciężko”. Takie słowa mogą być bardzo krzywdzące. Nie pouczajmy siebie nawzajem, nie snujmy fantazji, czyje życie jest naprawdę trudne. Ból jest bólem.

Cierpienie cierpieniem. I żaden człowiek nie może wyobrazić sobie, co czuje drugi. Możemy tylko mieć podobnie, ale identycznie… nigdy. Małgosiu, coraz więcej nastolatków zapada na depresję. Myślisz, że to kwestia pandemii, wojny, inflacji, odosobnienia? A może…

Nie potrafię podać jednego powodu. Kiedyś się o tym nie mówiło, po prostu nie zajmowało się emocjami dziećmi. My jesteśmy w większości pokoleniem ludzi dorosłych, którzy pochodzą z dysfunkcyjnych domów. Tu chcę zaznaczyć, że dysfunkcja to nie znaczy patologia. Dysfunkcja to jest taka sytuacja, kiedy większość naszych potrzeb bytowych była zaspokojona, poza sferą emocji.

Dziecko wychowane w latach 70.-80. nie miało prawa głosu jak ryba. My też więc musieliśmy tłumić swoje emocje. Jednak nasza rozmowa z licealistką Agnieszką, w której ona opowiadała, jak dla niej wyglądała pandemia, bardzo mnie poruszyła. Przecież ten wiek, kiedy człowiek szuka swojej tożsamości i przynależności do grupy, jest bardzo ważny. Do tego doszło ogromne poczucie zagrożenia z powodu pandemii i wojny w Ukrainie. Sytuacja dzieci i młodzieży w Polsce naprawdę woła o pomoc. Statystyki samobójstw są przerażające.

Otwarcie mówisz o tym, że ty miałaś myśli samobójcze. Proszę, powiedz na koniec: jak słuchać swoich bliskich, na co uważać, by nie przegapić pierwszych objawów depresji.

Nie jestem specjalistką w tej kwestii, bardzo uważam na to, by nie wypowiadać się w roli eksperta. Mogę tylko mówić o swoim doświadczeniu. Ja nie opowiadałam o swoim samopoczuciu znajomym, ponieważ wydawało mi się, że jak powiem komuś o myślach samobójczych, to go zbytnio obciążę swoją historią. Jednak zauważałam pewną prawidłowość: wszyscy nasi bohaterowie książki poszli po pomoc, kiedy czuli się już naprawdę bardzo źle, kiedy bardzo cierpieli. Zawsze warto skonsultować się z psychiatrą lub psychoterapeutą. Nie każdy kryzys psychiczny potrzebuje farmakoterapii, ale dzięki konsultacji, możemy dowiedzieć się, czy nasze samopoczucie wymaga zwykłych wakacji i odpoczynku, terapii czy medycznego leczenia. A może w grę wchodzi coś jeszcze innego?

Pamiętam, że ja unikałam kontaktów i znajomych. Dlatego sama stosuję dziś taką zasadę, że jeżeli ktoś z naszych znajomych był aktywny i towarzyski, a teraz się wyłączył, to staram się pytać, co u niego. Powinniśmy być uważni na drugą osobę i nie bać się szczerze zapytać, czy jest wszystko ok.

Dla kogo jest ta książka?

Dla wszystkich, którzy kiedykolwiek zadali sobie takie pytanie: „Skoro jest OK, to dlaczego nie chcę żyć?”. To hasło „jest OK” towarzyszyło mi bardzo długo w początkowym etapie depresji. W końcu jednak spytałam siebie: „Skoro jest OK, to co się dzieje, że jestem tak nieszczęśliwa, pusta i nie mam siły żyć?” Osoby, które chcą dowiedzieć się, co się dzieje z kimś, kto przeżywa depresję, mogą sięgnąć po naszą książkę i poczytać historie prawdziwych ludzi. Bo ta choroba może dotknąć każdego. Na szczęście można ją leczyć i z niej wyjść, by wieść dobre, satysfakcjonujące życie. Wydaje mi się, że ona jest tak naprawdę dla każdego, bo wszyscy miewamy gorsze i lepsze chwile. Bardzo niepokojące są badania przeprowadzone przez Instytut Psychiatrii i Neurologii, które mówią o tym, że co czwarta osoba w Polsce doświadczyła, doświadcza lub doświadczy jakiejś formy kryzysu psychicznego. Niezależnie od płci, wieku, siły mięśni i statusu materialnego. Dlatego, jeśli jest OK, ale nie chcesz żyć… poproś o pomoc.

Zobacz także: Przeżyła życiowe tsunami, które z korporacyjnego szczytu rzuciło ją do buddyjskiego klasztoru

Małgorzata Serafin – prezenterka telewizyjna, dziennikarka newsowa. Pracę w mediach rozpoczęła w Superstacji, gdzie prowadziła program „Raport” i „Finał dnia”, później związana była z Telewizją Polską. Na antenie TVP 1 prowadziła wywiady z politykami w programie „Polityka przy kawie”. Współtworzyła w TVP Info poranne pasmo i serwis „Info dzień” oraz telewizję w Wirtualnej Polsce. Była wydawczynią i prowadzącą serwisów informacyjnych. Po 11 latach w mediach mikrofon zamieniła na nożyczki i została fryzjerką. W Sekielski Brothers Studio prowadzi program „Farbowanie życia”, do którego zaprasza
osoby po kryzysach psychicznych. Jest również autorką cyklu podcastów o dorosłych w spektrum autyzmu i z ADHD zrealizowanego dla miesięcznika „Zwierciadło”. Prywatnie kocha odkurzać, układać puzzle i jeść chipsy.