Go to content

Jak się ubrać do biegania? Przewodnik początkującej biegaczki

Fot. iStock / pojoslaw

To jeszcze słów kilka o bieganiu bez spinania się. Bo przecież jest jedna ważna kwestia do przedyskutowania – jak się ubrać do biegania? Bo niby ciemno, mgła, ci zacięci biegacze wchodzą w okres roztrenowania, więc ich mało, ale jednak na tych ścieżkach biegowych kogoś spotkać można. Ba, nawet poznać.

Ja na przykład dziś, wcześnie rano, porozmawiałam ze starszym panem, który najwyraźniej miał ochotę na towarzystwo podczas porannego chodzenia z kijkami. Zaczepił mnie „na psa”, bo ja z tych co z psem biegają i zwolniłam do jego tempa (żwawo maszerował), wymieniliśmy kilka zdań o pogodzie, o tym jak wyjątkowo smakuje kawa po takim rannym ruchu i… poleciałam dalej. Nigdy nie wyglądałam jak rasowa biegaczka, choć znam takich, którzy nim zaczęli biegać wydali majątek na odpowiednie ciuchy, buty i bieliznę i… pobiegali ze dwa miesiące.

To jeszcze coś opowiem. Miałami taki wymarzony bieg, z przyjaciółką przygotowywałyśmy się jak wariatki. Bieg w górach, 26 kilometrów. Oczywiście w moich ukochanych Bieszczadach. Więc trenowałyśmy, a kiedy stanęłyśmy na starcie i zobaczyłam tych wszystkich poubieranych biegaczy, to miałam ochotę zwiać. Buty, skarpety, gadżety – plecaki, zegarki, żele. No nie powiem, na mnie zrobiło piorunujące wrażenie. Zwłaszcza, że ja choć w spodenkach z trzema paskami, to jednak z dużej przeceny, podobnie z koszulką, buty zawsze kupuję na wyprzedażach, do tego ze względu na rozmiar nogi muszę męskie, bo już nie ma damskich, takich pięknych kolorowych. I jak ja tam na tym starcie wyglądałam… Pożal się Boże. Ale za to jak pobiegłam (byłam pewnie w przedostatniej setce), a niektórym nawet mega wypasione buty nie pomogły i milion żeli, po których papierki zostawiali na szlaku – wrrrr.

Zatem wracając do meritum. Mówisz: „Pójdę pobiegać”, myślisz: „Tylko, co do cholery ubrać”, nic prostszego.

Jak się ubrać do biegania?

To nic, że jesień. Uwierzcie, wcale nie jest łatwiej ubrać się latem do biegania, gdzie w wysokiej temperaturze twoje ciało wyczuje każdy szew, metkę i możliwość otarcia skóry. Jest chłodniej, więc nie musisz się obawiać, że jak ubierzesz złą koszulkę, to obetrzesz sobie pachę do krwi (tja, ale o tym bliżej lata).

Buty

Nie szalej. Oczywiście w necie wszyscy ci powiedzą, że buty to podstawa podstaw, że biegając w złym obuwiu zrobisz sobie krzywdę. Ale umówmy się, ty nie idziesz od razu robić wybiegania pod maraton. Zamiast 30 kilometrów marzysz o przebiegnięciu trzech. I do tego w mega wolnym, bo konwersacyjnym tempie. Szkoda wywalać pięć stów na początek początków. Sama kupuję buty na wyprzedażach. Nigdy nie wydałam więcej niż 180 złotych, a ty takie to sobie zażycz pod choinkę. Zacząć możesz od butów do biegania z marketu. Mam znajomego, ultrasa (tzn. biega takie biegi powyżej 50 kilometrów, a raczej 50 razy dwa), on w butach z marketu (tego z kopniętą literą „i”) biega krótkie wybiegania, czyli dla niego do 15 kilometrów i bardzo sobie te buty chwali. Nie polecam biegania w trampkach, takie eksperymenty sobie odpuśćcie. Ważne jednak, by kupując buty do biegania wybierać te o pół lub numer większe. Dlaczego? Bo noga podczas biegania puchnie, jednym mniej, innym bardziej. Mi akurat puchną bardzo, więc biegam w butach dwa numery większych – stąd dla mnie tylko męskie rozmiary. I nie sznurujcie butów zbyt mocno, lekko zwiążcie sznurowadła, po 500 metrach nie będziecie czuć już luzu.

Fot. Pixabay/efes / CCO

Fot. Pixabay/efes / CCO

Skarpety

Oczywiście, że idealne byłby od raz bezszwowe, ale przecież to pół godziny biegania. Zwróć jedynie uwagę, że lepiej by były mniejsze, niż większe i żeby nie zsuwały się w buta. Dziś mnie pokusiło o ubranie krótkich skarpet i piasek obcierał mi pięty. Nie polecam.

Bielizna

Tę dolną część zostawiam, przy rekreacyjnym bieganiu nie ma aż takiego znaczenia, choć koronkowych majtek nie polecam jednak. Ważny biustonosz. Jeśli nie macie sportowego, poszukajcie w domu zwykłego bawełnianego chociaż, który mocno trzyma piersi. Co tam, na początek może być w fiszbinami, choć unikałabym. Wyczujecie, w czym wam wygodnie. Aaa ważne – nie kupujcie białych. Szkoda tej bieli.

Cała reszta

Bardzo mnie cieszy dostępność biegowych ubrań w marketach. Po pierwsze dlatego, że nigdy nie mam czasu na bieganie po sportowych sklepach, a tak przy okazji zakupów spożywczych natknę się, jak choćby ostatnio, na świetne długie spodnie do biegania. Tym razem w markecie, który w nazwie ma owada z kropkami. Piękne, kolorowe i wygodne. Nic nigdzie nie obciska. Żałuję, że nie kupiłam drugiej pary z innym wzorem. Szczerze – wszystkie spodnie do biegania, te do kolan i te długie mam z marketów. Żadne mnie nie zawiodły, a zimą lubię biegać dużo, czasami bardzo dużo. Jeśli traficie na spodnie z kieszonką, bierzcie, zawsze jest gdzie włożyć chusteczki, nie trzeba trzymać w dłoni. Koszulki, cóż. Ja mam dużo z różnych biegów i z nich korzystam. Jeśli takowych nie posiadacie, skuście się na jakieś sportowe, czyli oddychające. Nie warto biegać w bawełnianych, bo spocicie się, wiatr was zawieje i tyle z biegania będzie. O tej porze roku ubieram wiatrówkę. Powinnam już ją wymienić, bo wysłużona, ale kocham ją za kieszenie, bo telefon się zmieści i wyjście na słuchawki ma (a jesienią i zimą biegam słuchając muzy) i za przepuszczalność powietrza. Ale spokojnie możesz kupić świetne bluzy za nieduże pieniądze. Jest taki market sportowy – duży, można przez internet zrobić zakupy.

Fot. Flickr/ Wellness GM / CC BY-SA

Fot. Flickr/ Wellness GM / CC BY-SA

Co jest najważniejsze w biegowych ciuchach? Wygoda. Wam musi być w nich wygodnie, nie za obciśle, nie za ciepło, nie za chłodno. Na głowę chustka (zawsze to oryginalnie), jeśli nie macie buffa pod ręką jeszcze, albo cienka czapka. Nie dajcie się omamić biegowemu konsumpcjonizmowi. Producenci sportowej odzieży doskonale wiedzą, że bieganie jest modne, a zwłaszcza wiedzą to właściciele powstających jak grzyby po deszczu sklepów biegowych (choć teraz już mniej). Olejcie. Ubierzcie ukochane dresy, buty niedrogie, bluzę lub wiatrówkę, coś na głowę i fruuu we mgłę. Poranną lub wieczorną.