Z reguły takie toksyczne związki emocjonalne między rodzicem a dzieckiem zdarzają się w relacji matka – syn, szczególnie, gdy ojciec jest postacią fizycznie lub duchem nieobecną w domu. Bywa jednak, że to tata przelewa na swoją córkę uczucia i emocje, które powinien zarezerwować dla osoby dorosłej i z małej dziewczynki czyni swoją powierniczkę. W każdym przypadku, traktowanie dziecka jak partnera, z którym można o wszystkim porozmawiać i któremu można zwierzyć się ze swoich życiowych problemów jest karygodnym błędem wychowawczym o ogromnych, negatywnych konsekwencjach.
Zaczyna się „klasycznie”. Między rodzicami narastają problemy, wtedy jedno z nich zwraca się w stronę dziecka i zaczyna wtajemniczać je w swoje przeżycia, odczucia, problemy i emocje. Przytacza słowa wypowiedziane przez męża lub żonę podczas kłótni, zwierza się z bardzo osobistych wydarzeń, wtajemnicza w dalsze, życiowe plany, podczas gdy jeszcze nic nie jest pewne. Traktuje syna lub córkę jak dorosłego, który rozumie jego problemy.
Wiąże ze sobą dziecko emocjonalnie, poszukując w nim oparcia i pewności, stałego, stabilnego „punktu zaczepienia” w życiu. Kogoś, kto zawsze będzie po jego stronie. Oczywiście, jest to zachowanie niedopuszczalne, niszczące delikatną psychikę dziecka, odbierające mu dzieciństwo i czyniące je po części odpowiedzialnym za stan psychiczny rodzica (dziecko uważa, ze powinno pocieszać mamę lub tatę, daje mu rady, przejmuje funkcję „opiekuna”). Dodatkowo, taka sytuacja sprawia, że dziecko czuje, że powinno wybrać po której stronie stoi – którego z rodziców powinno wspierać w tym konflikcie.
Gdy mamy do czynienia z rodzicem samotnie wychowującym dziecko, schemat jest podobny: matka lub ojciec zaczynają wytwarzać między sobą a dzieckiem specyficzną wieź, trochę jak z przyjacielem, trochę jak z ukochanym. Dziecko słucha o problemach dorosłych, jest na siłę stawiane w sytuacjach, o których nie ma pojęcia. Staje się świadkiem miłosnych dramatów i radości dorosłego, dosłownie uczestnicząc w jego emocjonalnych potyczkach. W pewnym momencie staje się tak zaabsorbowane problemami rodzica, że nie ma już miejsca na to, by zająć się sobą i swoimi problemami. To oczywiście fatalne warunki dla rozwoju psychicznego. Takie dzieci zamykają się w sobie, często odczuwają irracjonalne lęki i ciężar odpowiedzialności za mamę czy tatę. Właśnie odebrano im dzieciństwo.
A co się dzieje w ich dorosłym życiu?
Synowie toksycznych matek wybierają na życiowe partnerki zazwyczaj kobiety słabe i niepewne swojej wartości, pozostawiając kluczową rolę swojej rodzicielce. Emocjonalna więź z rodzicem jest tak silna, że nie da się jej zerwać. Dorośli mężczyźni spędzają więc kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt lat przewidując i zaspokajając potrzeby swoich matek, bo nie potrafią postąpić inaczej. Kupują mieszkanie jak najbliżej tej najważniejszej, jedynej i silnie odczuwają ból rozłąki z nią. Oczywiście, odbija się to na ich związkach i relacjach z partnerką.
Córka toksycznego ojca, która później staje się żoną, może tłumić własne potrzeby i nie mówić własnej prawdy o swoim, nieudanym lub nie do końca satysfakcjonującym małżeństwie. Będzie grzęzła w kłamstwach i tajemnicach. Ponieważ została nauczona, by zaspokajać potrzeby emocjonalne innych, ale nigdy nie mówić o tym, czego sama pragnie, cierpi w samotności. Przyjdzie moment, w którym wszystko pęknie.
Kiedy rodzic traktował cię jak swojego partnera a nie dziecko, w dorosłym życiu nie wiesz już, jaką rolę powinieneś odegrać w swoim związku. Jesteś przyzwyczajony do tego modelu i schematu, który miałeś w domu. Potrzebujesz pomocy.
Na podstawie: psychologytoday.com