Czy każdy aspekt naszego życia musi być dla nas źródłem radości? Czy musimy wszystko bezwarunkowo akceptować i kochać? Maria Kaczorowska, autorka książki „Psychopozytywność”, ma dla nas zaskakująco prostą odpowiedź: nie wszystko musisz lubić. Ta myśl ukazuje istotny przekaz o akceptacji życia takim, jakie jest, bez konieczności polubienia każdego jego elementu. Ta subtelna równowaga między akceptacją a autonomią jest kluczowa dla naszej psychospołecznej równowagi.
Nie wszystko musisz lubić
Współczesna kultura często promuje ideę nieustannego pozytywizmu, sugerując, że aby być szczęśliwym, musisz kochać każdy aspekt swojego życia. Jednakże, czy to naprawdę jest konieczne? Czy życie wolne od niesprzyjających okoliczności i nieprzyjemnych doświadczeń jest jedynym kluczem do osobistego spełnienia? Maria Kaczorowska w swojej książce „Psychopozytywność”, kwestionuje to powszechne przekonanie, podkreślając, że akceptacja własnego życia nie oznacza konieczności polubienia każdego jego aspektu.
„Nie wszystko, co przydarza mi się w życiu, muszę uznawać za miłe lub przyjemne. Jeśli pojawiają się ciężkie okresy, to nie dlatego, że coś jest nie tak ze mną lub ze światem. Oczywiście mogę sobie tak założyć, ale takie podejście jest mało użyteczne i prowadzi do cierpienia. Przyjęcie mojego życia takim, jakim jest, nie oznacza, że wszystko mi się w nim podoba. Nie zobowiązuje mnie też wcale do tego, żeby się poddać” – pisze Kaczorowska.
Istnieje subtelna różnica między akceptacją a uwielbieniem
Akceptacja oznacza raczej spokojne przyjęcie faktu, że niektóre rzeczy są poza naszą kontrolą, a niekoniecznie wyrażenie entuzjazmu lub przyjemności z ich istnienia. To jakby otwarcie się na to, co jest, bez wyrażania zgody na to, co nieprzyjemne. W tym kontekście, akceptacja staje się fundamentem, na którym można budować naszą odporność psychiczną i zrównoważone podejście do życia.
Tymczasem, wymaganie od siebie, aby kochać wszystko, co nas spotyka, może prowadzić do wewnętrznego konfliktu i frustracji. Nie każdy aspekt życia jest równie pożądany lub satysfakcjonujący, a próba wmawiania sobie, że musimy kochać wszystko, może być obciążająca i nierealistyczna. Dlatego też, nauka sztuki niekochania wszystkiego może być dla nas równie ważna, jak nauka kochania tego, co wartościowe i inspirujące.
Kaczorowska podkreśla pewną bardzo ważną rzecz – że nie należy samego siebie okłamywać, ponieważ tylko poprzez szczere i uczciwe spojrzenie na siebie i na świat, możemy osiągnąć prawdziwe zrozumienie siebie, innych ludzi oraz naszych własnych potrzeb i pragnień. Okłamywanie siebie prowadzi do zakłamywania rzeczywistości, co może prowadzić do utraty kontaktu z własnymi emocjami i potrzebami oraz utrudniać budowanie autentycznych relacji z innymi. Dlatego też, bycie szczerym wobec siebie staje się fundamentem zdrowego funkcjonowania psychicznego i emocjonalnego.
„Tak długo, jak okłamuję siebie, nie mogę sprawnie reagować na przydarzającą mi się rzeczywistość. Tak jakbym próbowała haftować delikatne wzorki, mając na rękach rękawice kucharskie lub, co gorsza, trzymając w nich jednocześnie miotłę, która ma mnie chronić przed niebezpieczeństwami tego świata. Jeśli mam wolne ręce, to w każdej chwili mogę wziąć do nich miotłę, a może nawet sekator lub pistolet i się obronić. Nie muszę ich trzymać cały czas. Mogę obiema rękami głaskać koty, lepić pierogi i pisać listy do przyjaciół. Mogę wybierać, czego teraz potrzebuje moje ciało i moje serce” – pisze autorka.
Kaczorowska twierdzi, że ocena rzeczywistości oparta jedynie na przyjemności lub nieprzyjemności może być myląca. Stwierdzenie, że coś jest nieprzyjemne, niekoniecznie implikuje, że jest to również niebezpieczne. Podobnie, fakt że coś jest przyjemne, niekoniecznie oznacza, że jest to dobre dla nas.
„To, że coś jest nieprzyjemne, nie oznacza jeszcze, że jest niebezpieczne. To, że coś jest przyjemne, nie oznacza wcale, że jest dla nas dobre” – uważa Kaczorowska.
Korzyści z umiejętności niekochania wszystkiego
Umiejętność niekochania wszystkiego w naszym życiu może przynieść szereg korzyści, które mają istotny wpływ na nasze samopoczucie i psychospołeczne funkcjonowanie.
Oto kilka z nich:
- Zdrowe uwalnianie emocji: Akceptacja faktu, że nie musimy kochać wszystkiego, daje nam zielone światło do wyrażania naszych prawdziwych uczuć. Pozwala nam nauczyć się, jak wyrażać negatywne emocje w zdrowy sposób, zamiast tłumić je w sobie. To może prowadzić do większej przejrzystości w relacjach międzyludzkich i poprawy naszej komunikacji emocjonalnej.
- Zwiększone poczucie autentyczności: Odrzucenie presji, aby udawać, że wszystko jest idealne, pozwala nam być bardziej autentycznymi w naszym życiu. Możemy pozwolić sobie na bycie szczerymi wobec siebie i innych, co prowadzi do głębszych, bardziej autentycznych relacji.
- Rozwój zdrowej samooceny: Akceptacja własnych granic i przyjęcie, że nie musimy kochać wszystkiego, pomaga nam rozwijać zdrowe poczucie własnej wartości. Zamiast osądzania się za niechęć do pewnych rzeczy, uczymy się szanować swoje preferencje i granice, co przyczynia się do wzrostu naszej samoakceptacji.
- Większa wolność i elastyczność: Pozwolenie sobie na niekochanie wszystkiego otwiera nam drzwi do większej wolności i elastyczności w podejmowaniu decyzji. Nie czujemy się zobowiązani do trzymania się z góry narzuconych standardów czy oczekiwań społecznych, co umożliwia nam bardziej autentyczne i satysfakcjonujące życie.
- Zdrowsze relacje interpersonalne: Akceptacja faktu, że nie wszyscy muszą nam się podobać, może prowadzić do bardziej realistycznego podejścia do relacji międzyludzkich. Nie musimy mieć na siłę uśmiechniętej twarzy wobec osób, z którymi nie mamy dobrego kontaktu, co pozwala nam inwestować więcej energii w relacje, które są dla nas wartościowe i zdrowe.