Go to content

Nie musisz być na to gotowa. Jak sobie radzić z przemijaniem bliskich?

Fot. iStock / BrilliantEye

Dziwne to uczucie. Znasz tę osobę całe twoje życie. Pamiętasz ją w pełni sił, młodszą, sprawną, uśmiechniętą. Dziś na twoich oczach słabnie, kuli się w sobie, coraz mniej w niej życia i radości, coraz więcej cierpienia, melancholii, złości na świat i ludzi. Na starość. Babcia, dziadek, rodzice… Wiesz, że ich odejście jest nieuniknione, że przeminą, że za jakiś czas zostaną ci po nich jedynie piękne, kolorowe wspomnienia, album ze zdjęciami i trochę to, kim jesteś teraz. Ale jak zaakceptować to odchodzenie? Jak poradzić sobie z tym, że najbliżsi na naszych oczach stają się kimś obcym, tracą pamięć, tracą świadomość, by za chwilę już zupełnie zniknąć?

Jak sobie poradzić z takim przemijaniem?

Nie oczekuj, że będziesz na to gotowa

Mimo, że starzenie się i umieranie są naturalnie wpisane w nasze życie, nikt nie rodzi się z umiejętnością akceptacji śmierci najbliższych. A nawet ta akceptacja nie do końca oznacza, że jesteśmy na coś gotowi. Starzejąc się ludzie często stają się trudni, pełni żalu do świata, że tak właśnie został skonstruowany, że trzeba umrzeć. Im też nie jest łatwo. Nie jest łatwo się starzeć, tracić siły, liczyć kolejne zmarszczki, oswajać się ze świadomością, że zbliża się moment, w którym trzeba będzie się pożegnać. Jeśli widzisz, że twoi rodzice stają się „trudni”, że często sprawiają ci przykrość, robią bezpodstawne wyrzuty – nie musisz być na to gotowa. Ale z czasem nauczysz się, że taka jest kolej rzeczy i będzie ci odrobinę łatwiej.

Nie pozwól by inni umniejszali twoje poczucie straty, bądź dla siebie dobra

Jeśli jesteś w żałobie, masz prawo przeżywać ją tak intensywnie, jak to czujesz. To absolutny warunek, by przeżyć ją prawdziwie, do końca. Nie pozwól nikomu umniejszać tej straty, „stawiać cię na nogi”, zmuszać do pogodzenia się z trudną sytuacją już tej chwili. Poczucie, że tracisz bliską osobą, albo świadomość, że już ją straciłaś jest bardzo wyczerpujące emocjonalnie, fizycznie i duchowo. Bądź dla siebie dobra.

Zrozum rytm życia

A w ten rytm wpisany jest również czas, jakiego potrzebujesz, żeby zaakceptować utratę bliskiej osoby, albo zmiany w relacjach z bliskimi, spowodowane ich chorobą, demencją starczą, czy związaną z wiekiem niechęcią przebywania w towarzystwie młodszych osób (i tak się zdarza – są tacy, którzy chcą zamknąć się w tej swojej samotności i budują wokół siebie mur, są tacy, którzy tak bardzo łakną kontaktu z innymi, jakby miało to pomóc im zatrzymać jeszcze na trochę to życie).

Uwierz, że śmierć nie jest końcem

Niezależnie od tego, w co wierzysz. Śmierć nie jest końcem, bo jakaś część tej osoby, która odeszła na zawsze, lub która już cię nawet nie poznaje, pozostanie w tobie i w innych. Przyjście na świat nowego człowieka na zawsze zaburza dynamikę naszego świata, a jego odejście nie sprawi, że wszystko wróci do poprzedniego stanu. Zostanie ślad, zmiana, nic już nie będzie takie samo. Bo ON tu był i ta obecność zaważyła na tym, że i ty tu jesteś, albo na tym jaka jesteś.

Zaakceptuj lęk o siebie 

Patrząc na umieranie i odchodzenie bliskiej osoby poczujesz w pewnym momencie strach. Przecież i ciebie w końcu to dotknie, tak bezpośrednio. I ty też się zestarzejesz, zmalejesz w oczach, pomarszczysz. Jaka wtedy będziesz? Dla siebie samej, ale i dla bliskich? Czy będą o tobie myśleli jak o ciężarze? Czy starczy im cierpliwości? Odpowiedzią na te pytania jest tylko życie w zgodzie i szczerych relacjach z bliskimi. Ale obawa, która w tobie pozostanie jest czymś naturalnym.

Życie i śmierć, przemijanie przeplatają się raz bliżej raz dalej, obok ciebie. Wiesz o nich od zawsze, ale dopiero w pewnym momencie zaczynają dotyczyć cię naprawdę. Kiedy to nastąpi, tak naprawdę musisz tylko jedno: nadal kochać tych, którzy od ciebie odchodzą.