Go to content

Kto rywalizuje bardziej? Siostry czy bracia?

Kto rywalizuje bardziej
Fot. iStock

Rywalizacja rodzeństwa zdaje się być tematem starym jak świat. Przecież dzieci, bez względu na wiek, płeć, pochodzenie, status społeczny czy wychowanie, zawsze ze sobą rywalizowały. O wszystko. O  zabawki, smakołyki, uwagę rodziców, ich pieszczoty lub pochwały.

Takie funkcjonowanie wśród rodzeństwa jest naturalnym zjawiskiem, gdyż brat/siostra stanowi niejako zagrożenie,  zabiera uwagę opiekunów, a każdy przecież chce być kochany najbardziej. Rodzice w takiej sytuacji muszą zatem rozproszyć swoją uwagę na pociechy, a że jest to wcale niełatwym zadaniem to na porządku dziennym są pełne rywalizacji zachowania dzieci.

Pełno słyszymy historii, gdzie pierworodny potomek płaczem reaguje na wieść, że będzie mieć braciszka lub siostrzyczkę. I nie można tu przyszywać dziecku łatki egoisty, lecz po prostu zrozumieć jego poczucie zagrożenia. To trochę tak, jakby miało się podzielić koroną, którą do tej pory dumnie nosiło na głowie (oczywiście, gdy do czynienia mamy z dzieckiem, które już rozumie co oznacza posiadanie rodzeństwa albo przynajmniej podświadomie czuje nadchodzące zmiany, a że nie wie, co one ze sobą niosą, to się po prostu na nie nie godzi).

Zdarzają się oczywiście sytuacje, gdzie starszy brat lub siostra cieszą się z faktu powiększenia rodziny. I duża tu rola rodziców, by utrzymać to pozytywne nastawienie pierwszej pociechy w stosunku do nowego członka rodziny. Wszystko rozbija się o charakter, temperament, płeć i wiek danego dziecka, stąd tak różny wachlarz zachowań. Nie mniej jednak rywalizacja zdarza się nader często i na pewno nie jeden rodzic słyszał od swojej Zuzi czy Franka:

„Nie ja nie chcę, ja wolę pieska, a nie żadnego braciszka!

Nie oddam lalek!

Ale samochodziki są moje!”

 Taka reakcja jest zupełnie normalnym zachowaniem, gdyż dzieci wyposażone są w różne potrzeby tj: potrzebę miłości, uwagi i akceptacji. A posiadanie rodzeństwa im realnie zagraża. Warto podkreślić, że wynikająca stąd rywalizacja może być naprawdę niewielka i wcale nie rzutować na relację między dziećmi, a może także przerodzić się w ciągłą walkę między rodzeństwem i ciągnąć się za nimi przez całe życie.

 

Rywalizacja tylko świadoma?

Są przykłady rodzeństw, tak zaprojektowanych charakterologicznie, którym uczucie rywalizacji jest niemal obce. Owszem konkurencja się pojawia, ale w bardzo niewielkim stopniu. Osoby te albo nawet nie są jej świadome, albo są i traktują swoje doświadczenia raczej jako przygody, z których często się śmieją przy rodzinnym stole aniżeli jako bolesne przeżycia, które wloką się za nimi przez cały czas. Są też jednak takie relacje, gdzie rywalizacja jest niezwykle silna. Może być dwustronna, gdzie współistnienie rodzeństwa opiera się na ciągłej walce, z reguły świadomej. Lub też taka rywalizacja może mieć wymiar jednostronny. Odczuwana jest wówczas tylko u jednej osoby.

Wyobraźmy sobie historię dwóch sióstr: Kasi i Oli, obu kochanych tak samo, wychowanych w tych wartościach. Kasia jest starsza. Poukładana, grzeczna, spokojna, cicha, zamknięta w sobie. Ma świetne stopnie, jest uwielbiana przez nauczycieli. Ola, młodsza, pełna energii, szalona, gadatliwa, dla której nauka i szóstki nie są priorytetem. Herszt bandy na podwórku, w przeciwieństwie do przebojowej siostry otoczona wianuszkiem koleżanek. Dziewczynki na co dzień kłócą się oczywiście o każdą drobnostkę. Jednak w jednej z nich, Kasi dokładniej mówiąc, kiełkuje poczucie zazdrości i silne przekonanie o tym, że to  Ola jest dzieckiem bardziej kochanym, bo to jej rodzice poświęcają więcej uwagi, częściej o niej rozmawiają, chodzą w jej sprawie do szkoły. Dziewczynka nie rozumie, ze Ola akurat przysparza więcej kłopotów i że ją rodzice kochają tak samo. Ona czuje się zaniedbana, niekochana i brak zainteresowania matki i ojca odczuwa jako głęboką niesprawiedliwość wobec własnej osoby. Z biegiem czasu jej przekonanie wcale nie słabnie, wręcz się nasila. Szczególnie gdy to rodzice, w jej mniemaniu, znów bardziej faworyzują Olę np. kupując jej samochód na osiemnaste urodziny (a którego kupno Kasi też zaproponowali, ale jako ze ona panicznie boi się jeździć to z propozycji tej nie skorzystała, wybierając kurs języka hiszpańskiego). Kasia skupia się na fakcie samego podarunku oraz tego, że siostra ma teraz bardziej komfortowe życie. Nie bierze pod uwagę tego, że przecież rodzice byli fair i że ona dokonała wyboru. Poczucie niesprawiedliwości jest u niej tak silne, że każdy przejaw zachowania siostry postrzega jako próbę odebrania jej uwagi. Bez względu na to czy chodzi o kupno psa czy obronę dyplomu (z której nomen omen w przypadku Kasi rodzice także się cieszyli). Rywalizacja w przypadku Katarzyny nie jest planowana z premedytacją. Ma wymiar podświadomy. Jednak jako że dziewczyna jest tak silnie przekonana o tym, że młodsza siostra ciągle jej zagraża to  racjonalne próby wyjaśnienia jej (Kasi) tej całej sytuacji są wręcz niemożliwe. To może znów  wskazywać na to, że ona sama wymaga terapii i musi sobie uzmysłowić, że źle odbiera zachowania bliskich. W jej sytuacji należy także znaleźć odpowiedź, dlaczego w taki sposób reaguje i co leży u podstaw takiego konkurencyjnego nastawienia wobec siostry. Kasia naprawdę uważa, że rodzice nie traktują swoich córek jednakowo i odbiera to jako wielką krzywdę, lekceważąc w rzeczywistości fakt, iż rodzice tak samo cieszą się jej sukcesami oraz że auto chcieli sprezentować na osiemnastkę także i jej.  Powodów może być tu naprawdę wiele. To może być pozornie niewinne wydarzenie z dzieciństwa, o którym pamięta tylko ona i pielęgnując je spowodowała, iż urosło do tak olbrzymich rozmiarów, że przysłania jej inne pozytywne doświadczenia. To może być także kwestia charakteru. Niepochwalona wtedy kiedy tego oczekiwała nie potrafiła wyrazić tego, co czuje lub nie dano jej na to szansy, stąd narodziło się w niej przeświadczenie o niesprawiedliwości. Dlatego tu pomóc może terapia.

Jednakowe traktowanie

Zatem warto zastanowić się, czy dzieci trzeba i czy w ogóle da się traktować tak samo?

Pytanie czy jest to w ogóle wykonalne. Psycholodzy podkreślają, że w wychowaniu bardziej chodzi o rozpoznanie potrzeb własnych pociech, a te na pewno będą różne. Zatem nie będzie chodzić o to, by dzieci zawsze dostawały te same upominki, i aby poświęcać im po równo dwie godziny i czterdzieści minut dziennie. Rolą rodzica jest, by zrozumieć, iż każde dziecko jest indywidualnością i potrzebuje czegoś innego, i cały kunszt polega na tym, by wiedzieć co to jest i mu to dać. Rodzice winni zaspakajać potrzeby dzieci adekwatnie do ich potrzeb tak, by żadne nie czuło się zaniedbane, a niekoniecznie traktować je jednakowo.

 

Rywalizacja a płeć

Warto podkreślić, iż płeć w kwestii rywalizacji ma ogromne znaczenie. Wystarczy poobserwować jak z reguły funkcjonują chłopcy (mam tu na myśli ogół, a nie poszczególne jednostki). Zazwyczaj u nich rywalizacja przybiera otwartą formę, którą widać na zewnątrz. Często wyrażana jest wybuchem złości, agresją, krzykiem. Co ważne, po uwolnieniu takich emocji chłopcy wracają do wspólnej zabawy, rozmawiają ze sobą i  sprawę uznają za zakończoną. Gdy rywalizują to liczy się wynik wygrany-przegrany. Aż do następnej konfrontacji.Dziewczęta będą konkurować w sposób mniej widoczny, skupiając się na emocjach, uczuciach i słowach (niekoniecznie na czynach). Będą się obrażać, robić sobie przytyki czy drobne na pozór nieszkodliwe złośliwości. Mogą też ostentacyjnie milczeć lub celowo unikać kontaktu, celem wywołania poczucia winy lub przykrości.Czy rywalizacja wśród dziewcząt ma jakiś wzorzec? Raczej nie. Jest ona złożonym mechanizmem i rzec można, że tyle ile siostrzanych relacji tyle może być przykładów takich konkurencyjnych zachowań. Dziewczyny mogą rywalizować o stopnie, sympatie znajomych, sukcesy w szkole lub pracy, relacje, pracę. Każdy powód może być dobry, by ze sobą konkurować.

Rywalizacja może mieć wymiar świadomy, ale także pojawić się na poziomie podświadomości to znaczy,  że dziewczyny (albo jedna z nich) nie zdają sobie sprawy z faktu konkurowania ze sobą. Wspomniana wyżej Ola nie ma kompletnie pojęcia o tym, co odczuwa jej siostra i że jej obrona dyplomu lub przyjęcie przez nią samochodu jako prezentu jest przyczynkiem do pojawienia się tylu negatywnych emocji u Kasi. Nie wie też, czemu siostra niechętnie dzieli się z nią swoimi przeżyciami, alienuje się, milcząco reaguje na wydarzenia z jej życia. Ola jest elementem gry nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Mnóstwo jest historii, gdzie po iluś latach, kiedy kobiety są gotowe na szczere wyznania wychodzi na jaw fakt, iż czuły się przez rodziców gorzej traktowane, mniej kochane, zaniedbywane. Niektóre z nich potrafią te uczucia nazwać, pokazać przykłady sytuacji, gdzie poczuły się niekomfortowo. Czasem też zdarza się tak, że na terapię trafia pacjentka, która nie radzi sobie ze swoją emocjonalnością, cierpi na chroniczne bóle głowy, bezsenność lub też nie potrafi nawiązać dłuższych relacji z innymi ludźmi. Faktów tych kompletnie nie łączy ze swoją przeszłością. I dopiero rozmowy z psychoterapeutą pokazują o co tak naprawdę chodzi. Odkrywają one zamierzchłą przeszłość, która choć schowana głęboko w podświadomości, zadaje ból, uwiera i jako, że jest nienazwana to rzutuje na dorosłe życie danej osoby. We wcześniej przytoczonym przykładzie Kasi i Oli wiadomym już będzie dlaczego jedna z nich może popadać w konflikty lub mieć trudności w zawieraniu głębszych relacji. Starsza siostra czuje się permanentnie zagrożona. Ma ogromną potrzebę uwagi, choć nie zdaje sobie z niej sprawy i możliwe jest, że tejże uwagi będzie wymagać jej od wszystkich dookoła, przyjaciół, partnera. Jeśli jej nie uzyska, poziom frustracji u niej będzie wzrastać. Będzie czuła się odrzucona, nieatrakcyjna i niesprawiedliwie traktowana i w gruncie rzeczy nieszczęśliwa. Każdą zaś osobę może traktować jako rywala np. nową koleżankę, która zabierze jej uwagę. Problem zatem jak widać jest dość złożony.

Czy można uniknąć rywalizacji wśród rodzeństwa (sióstr w szczególności?)

Skłonność do rywalizacji jest jakby wdrukowana w dzieci, nie mniej jednak wcale nie musi być negatywnym zjawiskiem. Rywalizacja może mieć „zdrową” formę to znaczy taką, która popycha do działania, ale nie wywołuje negatywnych uczuć, a jeśli już takie się pojawią, to nie rzutują one na dalsze lata. Ogromną rolę odgrywają tu rodzice i znów powtórzmy, nie chodzi to, gdy traktować dzieci jednakowo, lecz adekwatnie do ich potrzeb.

Jeśli mamy dwie córki to jedna z nich może potrzebować rozmowy, przytulenia (Kasia), a druga wspólnego działania np. przejażdżki rowerem czy pieczenia ciasta (Ola). Rywalizacji nie da się uniknąć ani wyeliminować. Ona będzie zawsze,  chodzi o to, by ją odpowiednio nakierować.
Naturalna potrzeba akceptacji i uwagi u małych ludzi jest najzwyczajniej w świecie zagrożona, co jednak nie oznacza, że dzieci mające rodzeństwo wyrastają na frustratów. Rodzice w odpowiedni sposób powinni tę uwagę swoich latoroślom dawać wprost proporcjonalnie do ich potrzeb. Chwalić je, zauważać, kibicować, żywo interesować się tym, co robią kub mówią. Wówczas istnieje szansa, że nie pojawiają się negatywne uczucia. Wiadomo jednak, że nie każdy rodzic  jest psychologiem i nie zawsze wie jak postępować. Co wtedy? Jeśli dojdzie już do sytuacji, w której jedno z dzieci poczuje się mniej ważne (co może sygnalizować niekoniecznie werbalnie), istotne jest, by dać mu przestrzeń wyrażenia tego, co czuje. Czyli? Porozmawiać, pomóc nazwać emocje, wczuć się w jego sytuację, zapytać czego potrzebuje, a jeśli nie potrafi tego nazwać to po prostu pocieszyć, skierować rozmowę na pozytywne tematy i co najważniejsze podkreślać, że jest dla nas ważne, że doceniamy jego trud, wysiłek  że jest powodem do dumy i że jest po prostu kochane.

Rywalizacja a terapia

Czy każda siostrzana relacja musi skończyć się na kozetce u psychoterapeuty? Na pewno nie. Niektóre dorosłe już kobiety umieją ze sobą po rozmawiać, wyjaśnić sobie, przeprosić. Czasem w tej rozmowie uczestniczą rodzice, których punkt widzenia też jest szalenie ważny. Jednak nie każde rodzeństwo potrafi się ze sobą dogadać. Pewne zadry tkwią w człowieku do końca życia. Czasem przypadkiem zdajemy sobie z nich sprawę, a w niektórych sytuacjach nieodzowna jest fachowa pomoc, która pomoże skierować negatywne uczucia na inne tory, wyjaśni je, nazwie, uświadomi ich przyczyny i zaproponuje sposoby radzenia sobie z takim napięciem. Wówczas to jest szansa, by z siostrą zbudować nową relację, zdrowszą, bez żalu i zazdrości, i chorej rywalizacji.