Go to content

Kobiety, które dźwigają na barkach cały świat: Jak syndrom Atlasa niszczy nas od wewnątrz?

fot. Brooke Lark/Unsplash

Czy zauważyłaś, że twoje potrzeby zawsze są na końcu listy? Starasz się dla innych, ale zapominasz zadbać o siebie? To naturalne, że chcesz wspierać bliskich, ale pamiętaj, że twoje zdrowie i samopoczucie są równie ważne. Jeśli nie znajdziesz czasu na regenerację, z czasem możesz poczuć się wypalona i przytłoczona. Dbanie o siebie nie jest egoistyczne – to klucz do lepszego życia i większej satysfakcji w pomaganiu innym.

Jak przestać dźwigać cały świat? O kobietach z syndromem Atlasa

Kobiety z syndromem Atlasa to te, które noszą na swoich barkach ciężar całego świata, starając się zaspokoić potrzeby wszystkich wokół siebie, często kosztem własnego dobrostanu. Syndrom ten nie jest przypadkowy; jest efektem trudnych doświadczeń z dzieciństwa, które ukształtowały ich dorosłe życie.

Zazwyczaj dotyczy osób, które jako dzieci zostały obciążone rolą zapewnienia wszechstronnego wsparcia psychologicznego dla swojej rodziny. Już w bardzo młodym wieku były zmuszone opiekować się innymi – rodzicami lub rodzeństwem – zanim ktokolwiek pomyślał o ich własnych potrzebach. Były zobligowane do przejęcia obowiązków dorosłych, co prowadziło do zaniedbania podstawowych aspektów ich dzieciństwa. Jako dzieci często czuły się przygnębione i zmiażdżone rolą, która wyraźnie przekraczała ich możliwości, a ich młodzieńcze lata były wypełnione niepewnością.

W dorosłym życiu, kobiety z syndromem Atlasa często przejmują na siebie odpowiedzialność za emocjonalne samopoczucie innych. Mają wyostrzony zmysł wrażliwości na potrzeby otoczenia, co sprawia, że stają się niezwykle troskliwe, empatyczne i skłonne do niesienia pomocy. Ich życie, choć pełne zewnętrznych sukcesów i uznania, jest głęboko nierównoważone. Pomimo ich efektywności i zdolności do pokonywania przeszkód, często czują się wypalone, przytłoczone i nieszczęśliwe.

Paradoksem syndromu Atlasa jest to, że jego przedstawicielki są jednocześnie podziwiane i niedoceniane. Mają rodziny, dzieci, związki, ale wewnętrznie są osamotnione – powiedziała w wywiadzie dla „Twojego Stylu” psychoterapeutka Marzena Mawricz.

Dlaczego są nieszczęśliwe? Ponieważ ich wewnętrzny świat jest zaniedbywany, a ich własne potrzeby emocjonalne są na ostatnim miejscu. Często ignorują swoje uczucia i pragnienia, całkowicie oddając się opiece nad innymi. Codziennie stają przed wyzwaniem balansowania między oczekiwaniami świata a własnym poczuciem wypalenia. Ich intensywna troska o innych maskuje głęboki ból związany z ignorowaniem własnych potrzeb. Często czują się osamotnione w swojej walce, gdyż nie potrafią dostrzec, że równie ważna jak pomoc innym, jest troska o samą siebie.

Nie stawiają innym granic, pragną ich zadowolić, nawet na wysokich stanowiskach są wykorzystywane przez przełożonych – starają się o uznanie, bo cała ich samoocena osadzona jest na spełnianiu oczekiwań innych ludzi. Żeby było dobrze i żeby mnie nie zwolnili, nie odrzucili – wyjaśnia psychoterapeutka Marzena Mawricz.

W efekcie, mimo iż są cenione za swoją pracowitość i oddanie, ich życie jest często wypełnione stresem, wypaleniem i przygnębieniem. Syndrom Atlasa pozostawia je z uczuciem, że mimo ciągłej walki i poświęceń, ich własne szczęście i spełnienie są poza zasięgiem.

Syndrom Atlasa. Jak sobie pomóc?

W przypadku kobiet z syndromem Atlasa, odbudowa równowagi i szczęścia w dorosłym życiu jest skomplikowanym, wieloaspektowym procesem. Pierwszym krokiem jest zrozumienie, że terapia jest kluczowa. To proces odkrywania i przepracowywania traumy z dzieciństwa, która kształtuje obecne zachowania i przekonania. Terapia powinna być kompleksowa, obejmując zarówno pracę nad zrozumieniem traumy, jak i budowanie umiejętności zarządzania relacjami z innymi.

Ważnym elementem jest również praca nad samooceną. Kobiety z syndromem Atlasa często zmagają się z niskim poczuciem własnej wartości, które wynika z zaniedbywania własnych potrzeb na rzecz innych. Rozpoczęcie budowania zdrowego obrazu siebie jest kluczowe – warto stosować afirmacje, praktyki wdzięczności oraz regularnie dostrzegać swoje osiągnięcia. Praktyka stawiania granic i umiejętność mówienia „nie” są niezbędne, aby unikać wypalenia.

Trzeba się uczyć prosić o małe rzeczy, dbać o swoje przyjemności i swoje potrzeby, zamiast oddawać wszystko innym. To są początki, pierwsze kroki do tego, żeby zacząć oswajać ten lęk, że jeśli my o wszystko nie zadbamy, to sklepienie niebieskie runie nam na głowę. Nie musimy dźwigać go same – mówi psychoterapeutka Marzena Mawricz.

Słuchanie podcastów i czytanie literatury dotyczącej zdrowia emocjonalnego, rozwoju osobistego i zarządzania stresem, także może być bardzo pomocne. Edukacja dostarcza cennych informacji i technik, które mogą wspierać proces samopomocy. Regularne zadawanie sobie pytań o własne potrzeby, pragnienia i granice jest kluczowe dla rozwoju samoświadomości. Co czujesz? Co cię uszczęśliwia, a co przytłacza? Jakie są twoje granice i jak możesz je chronić?

Dbanie o siebie powinno być traktowane jako priorytet, a nie luksus. Znalezienie czasu na relaksujące aktywności, takie jak joga, medytacja, czy realizowanie swoich pasji, jest niezbędne. Troska o siebie pozwala na odzyskanie energii i poprawę jakości życia.