Niekochane córki niosą ciężki kamień u szyi, bo czym jest kochanie, jeśli nikt nie pokazał im dobrej miłości? Całe życie uczyły się wszystkiego, czym miłość nie jest, czym być nigdy nie powinna być. Nigdy dość dobre, nigdy wystarczające, całe życie walczą o okruchy uwagi.
Niekochane córki wpadają w sidła toksycznych związków jak śliwki w kompot. Ta historia zatacza raz po raz nowe koło, domyka się za każdym razem powielając ten sam schemat, te same błędy. I trwa to dopóki dorosłe już córki narcystycznych matek, nie uświadomią sobie, że bardzo wiele w ich życiu zostało uwarunkowane dawno temu, gdy jeszcze były małymi dziewczynkami. Dziewczynkami, które musiały na każdą emocję i sekundę zainteresowania sobie zasłużyć.
Ochłapy emocji, którymi czasem były karmione za każdym razem niosły za sobą potężne rozczarowanie. Nigdy dość dobre, niegodne miłości, której tak łaknęły.
Narcystyczna matka zostawia po sobie blizny na całe życie
To czego doświadczamy w dzieciństwie zostaje w nas na zawsze. To baza, fundament, na którym budujemy swoje światy kamień po kamieniu. Jeżeli masz kochającego i wspierającego rodzica, który pokazuje ci dobry i bezpieczny świat – będziesz żyć lekko i bez lęku. Jeśli zamiast bezwarunkowej miłości, dostaniesz tylko listę oczekiwań do spełnienia, nie zbudujesz na niej szczęścia, siebie i swojej niezależności.
Dorosłe córki narcystycznych matek i instynktownie szukając uczucia, lgną do partnerów, którzy nie są wstanie im go dać. To dobrze znany schemat, a znany oznacza bezpieczny. Zawsze boimy się tego, co nowe. Niekochane córki boją się „dobra”.
Dlaczego niekochane córki źle wybierają w miłości?
Powodów jest wiele. Ich świat zbudowany jest na odwróconych definicjach, na wartościowaniu siebie przez pryzmat zadowolenia innej osoby. Niekochane córki źle wybierają w miłości, bo…
… szukają tego, co już znają
Dla niekochanej córki, toksyczna relacja z partnerem jest oczywistym wyborem, naturalnym sposobem na życie. Córki narcystycznych matek od zawsze uwiązane są do tego rollercoastera, tego zostały nauczone. Czy miłość mogłaby być inna? Przecież dla nich właśnie tak urządzony jest świat.
… zbyt często obwiniają siebie
Całym sercem ,umysłem, duszą i każdym kawałeczkiem ciała czuje, że nie jest wystarczająca, że na tę miłość nie zasłużyła. Gdyby była lepsza, bardziej uważna, więcej z siebie dawała, na pewno byłoby inaczej, prawda? Bo w sercu niekochanej córki zionie pustką ogromne wyrwa. Poczucie, że dla najważniejszych osób w jej życiu, jest tylko kolejnym rozczarowaniem.
… bez trudu ulegają bombardowaniu miłością
Każdy napotkany narcyz i manipulator wykorzysta to w mgnieniu oka. Pustka i potrzeba bycia kochanym jest tak silna, że złapią się na każdą przynętę. Łaknienie miłości i nadzieja, że w końcu się ją dostanie jest zbyt silna. To obietnica nowego świata, wszystko, czego pragną (choć nie wierzą, że naprawdę na nią zasługują).
… źle definiują miłość
Bo nigdy nie miały okazji poznać tej prawdziwej, bezwarunkowej. W ich świecie „kocha się” tylko za coś. To nagroda i system wymierzania kar. To waluta, którą kupuje się obsługę, pracę, czy uwielbienie. Niekochane córki pracują i oddają swoje życia za ochłapy emocji, za udawaną uwagę.
… boją się być same, boją się porzucenia
„Nic sama nie potrafisz zrobić dobrze!”, „Beze mnie sznurowadła byś nie zawiązała!”,” Zostaw, jak ty to robisz!”, „Czego się nie dotkniesz, to zepsujesz!”…
Niekochane córki wzrastają na smutku, dojrzewają i chłoną świat takim, jaki został im przedstawiony. One, niemądre, nieidealne, nieudacznice, które same sobie w życiu nie poradzą. Żyją w poczuciu, że samodzielność jest dla nich zagrożeniem.
… nie widzą i nie słyszą swoich własnych potrzeb
Swoje potrzeby? Nie wiedzą i nie rozumieją, co to. Całe życie swoje potrzeby definiowały oczekiwaniami innych. Nigdy nie zastanawiały się nad tym, co daje im szczęście, bo szczęściem było sprostać postawionym przed nimi zadaniom. Zadowolić matkę, a raczej mieć nadzieję, że tym razem uda się ją zadowolić.
… nie ufają sobie
Bo jak zaufać komuś, kto nie jest dość? Jak uwierzyć, że ktoś tak niekompletny i niedoceniony może mieć rację?
Niekochane córki potrzebują wsparcia. Lustra, w którym dzień po dniu nauczą się widzieć siebie na nowo. Kompletnie, wystarczająco. Ale najcięższą pracę muszą wykonać same – otworzyć szeroko oczy i uszy, żeby na końcu powiedzieć – mam prawo do swoich emocji, prawo do siebie samej. Jestem dość dobra. A na miłość, tę dobrą, nikt nie musi zasługiwać.
Właśnie ukazało się nowe wydanie bestsellerowej książki „Nigdy dość dobra”. Serdecznie polecam wam lekturę książki autorstwa Karyl McBride, „Wsparcie córek narcystycznych matek”. To jedna z tych książek, które przeczytać powinien każdy… i co jakiś czas do niej wracać po to, by nigdy już nie zgubić siebie.
Wsparcie dla dorosłych córek narcystycznych matek
Matka automatycznie kojarzy się nam z troskliwą miłością, serdeczną bezinteresownością i ciepłem rodzinnego domu. Nie każdej z nas jednak dane było mieć taką mamę. Niekiedy ta teoretycznie najbliższa nam osoba jest tak zaabsorbowana sobą, że cały rodzinny świat kręci się wokół niej i jej własnych niespełnionych potrzeb, frustracji czy ambicji. Córka nie nabywa wówczas naturalnego poczucia własnej wartości i nie ma szans, by harmonijnie budować odrębną osobowość. Odczuwa niewyjaśnioną pustkę i smutek, ma trudności z rozumieniem własnych i cudzych emocji, nie umie przyjmować i dawać miłości, a w efekcie – sabotuje siebie i całe swoje życie.
To negatywne dziedzictwo psychologiczne można przerwać, odzyskując kontakt z własnymi autentycznymi emocjami. Psychoterapeutka Karyl McBride, która sama zmagała się z narcystycznym dziedzictwem matki, a w swej karierze pomogła setkom pacjentek, przedstawia w swej książce drogę zrozumienia i przebaczenia, która doprowadzi zagubione córki do zdrowia emocjonalnego.
Nowe wydanie bestsellerowej książki „Nigdy dość dobra”.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Feeria