„Wyobraź sobie, że horyzoncie pojawia się mężczyzna, który ma szanse spełnić twoje marzenia, a jednak ty wybierasz takiego, który cię olewa i unieszczęśliwia. Widziałam wiele takich sytuacji w życiu, że kobiety mają do wyboru piękne życie, a wybierają to średnie. Ostatnio pytałam bliską osobę, dlaczego wybrała pana B, a nie pana A. Ona odpowiedziała mi: Bo pan A jest tak wspaniały, że na pewno za kilka lat straciłby mną zainteresowanie. Dla mnie to była jasna informacja, że ta kobieta poczuła, że nie zasługuje na takiego fajnego mężczyznę”, mówi Matylda Gerber – naukowczyni, doktor nauk społecznych. Właśnie nakładem Wydawnictwa Zwierciadło ukazała się jej książka „Intuicja. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu”.
Co robisz, jak stoisz przed trudną decyzją? Jesteś przecież specjalistką od intuicji.
Jestem specjalistą w badaniu naukowym intuicji, niemniej jednak nie zawsze czuję się specjalistą w używaniu jej w swoim życiu osobistym. Mimo że mam dużą wiedzę, czasem popełniam błędy i post factum myślę sobie, że znów nie posłuchałam swojej intuicji.
Co to jest intuicja?
Rozumiem ją jako mechanizm, który wspiera nasze decyzje na podstawie nieświadomej analizy naszego doświadczenia. Wszystko, na czym bazuje intuicja, jest w nas i dotyczy tego, co już przeżyliśmy i czego doświadczyliśmy. Ona ma nieograniczoną możliwość w ilości i szybkości przetwarzania informacji. Świadomie jesteśmy w stanie przeanalizować tylko małą ilość informacji. Natomiast większość naszego doświadczenia zbieramy w sposób nieświadomy i tak też je wykorzystujemy. Dlatego wszyscy mamy ogromną bazę nieświadomości, która może wspomagać nasze decyzje.
Dlaczego nie umiemy z niej korzystać?
Dziś żyjemy w czasach kultu naszego świadomego intelektu. Jesteśmy pod wrażeniem tego, co jesteśmy w stanie wymyślić. Możemy to porównać do góry lodowej, którą widzimy, płynąc statkiem. Wydaje się ona naprawdę ogromna i to, co widzą nasze oczy — jest naszą świadomością. Niemniej jednak ta góra lodowa w większości składa się z tego, co jest pod powierzchnią wody. To wszystko, co mieści się pod wodą i jest ukryte przed naszym wzrokiem, jest naszą nieświadomością. Polegając tylko na naszej świadomości, nie mamy pojęcia, że nie dostrzegamy ukrytego olbrzymiego potencjału, z którego moglibyśmy skorzystać – a przecież właśnie stąd intuicja czerpie swoje podpowiedzi dla nas.
Piszesz o ewolucyjnym rozwoju ludzi i jak zrozumiałam — kiedyś nie było świadomości. Wszystkie decyzje podejmowaliśmy na bazie intuicji.
Z biegiem lat mechanizm świadomego przetwarzania informacji powstał tylko po to, by wspierać i korygować naszą intuicję, żebyśmy mogli się lepiej rozwijać. A dziś nam wydaje się odwrotnie, że to intuicja wspiera nasz intelekt. To nieprawda, bo nadal większość decyzji podejmujemy intuicyjnie, tylko nie jesteśmy tego świadomi. Nasz organizm przecież dąży do tego, żeby się nie przemęczać, chce jak najwięcej decyzji podejmować bez użycia świadomości, więc intuicja jest cały czas w ruchu i mówi nam, co mamy robić: którędy iść na fajny spacer, od czego zacząć sprzątanie, co zjeść na szybko. Nie potrzebujemy często do tego zaprzęgać naszego analitycznego rozumu. W ten sposób organizm nas chroni, bo świadomość i dedukcja zabiera od nas dużo więcej energii niż nieświadome działania.
Jak szukać w sobie intuicji?
Najważniejsze w szukaniu intuicji jest to, żeby umieć wyciszać swój umysł. Kiedy zajmujemy się jakimś tematem, umysł pobudza się i zaczyna analizować. Weźmy taki przykład — chcesz zmienić pracę, bo czujesz, że ta obecna cię unieszczęśliwia. Zaczynasz więc analizować, w czym będziesz się spełniać. Co masz zrobić ze sobą w życiu? Najczęściej zacznie temu towarzyszyć również lęk. A im bardziej zaczynasz się bać, tym mniejszą masz szansę, żeby wymyślić coś korzystnego dla siebie.
Ponieważ nasza intuicja jest zagłuszona przez lęk, nie mamy możliwości poszukać w sposób kreatywny rozwiązania. Intuicja nie zawsze będzie wiedziała od razu, czego nam potrzeba. Trzeba więc na początek obniżyć w sobie poziom lęku. Bo w stanie lęku nasz umysł przestaje korzystać z informacji, które posiada i zaczyna szukać informacji w bardzo wąskim obszarze, niejako „wałkując w kółko” te same informacje. Dlatego musimy wyjść z tego błędnego koła i zacząć patrzeć szerzej. Na dobry początek można zastosować technikę pre-mortem.
Zobacz także: 20 życiowych wskazówek, które pozwalają uniknąć wielu rozczarowań
Na czym ona polega?
Zaczynamy sobie wyobrażać najgorszy z możliwych scenariusz. Nie chodzi o to, by wyobrazić sobie, co by było, gdybym straciła pracę i nie wiedziała, co dalej. Trzeba pomyśleć: „Ok, straciłam pracę i nie nie mam przychodów. Co ja z tym zrobię?” Często okazuje się, że jak już jesteśmy w tej krytycznej sytuacji, to nagle znajdujemy rozwiązanie. I to już nam obniża poziom lęku, bo uświadamiamy sobie, że nawet jeżeli spełni się nasz najgorszy scenariusz, to i tak sobie ze wszystkim poradzimy.
Następny krok polega na tym, by rozważyć różne możliwości. Najlepiej zastanowić się, co inni ludzie robią w takiej sytuacji, poczytać, świadomie wzbogacać swoją wiedzę na ten temat i pomyśleć, co ze mną rezonuje.
Później trzeba zrobić wszystko, by wyciszyć się i przestać myśleć o tej sytuacji. Każdy ma na to inny sposób. Jest medytacja, kąpiel, dobry sen, pójście w góry. Róbmy wszystko, co może być naszym antidotum, a wtedy poziom pobudzenia naszego „rozkminiania intelektualnego” powinien się obniżyć. W stanie relaksu mamy większą szansę, by zacząć czerpać z bardziej odległych informacji. Może się wtedy zdarzyć, że nieświadomie zaczniemy łączyć nowe informacje, które właśnie zebraliśmy z czymś, czego kiedyś doświadczyliśmy i to pozwoli nam doznać stanu „eureka!”. Nagle wpadniemy na pomysł, w najmniej nieoczekiwanym momencie wymyślimy coś, co będzie dla nas najlepsze. Jeżeli to przyjdzie do nas wraz z wysokim stanem satysfakcji, to możemy mieć pewność, że to nowy dobry trop.
Czytając twoją książkę, dowiedziałam się, że intuicja czasem wodzi nas na manowce. Do tej pory myślałam, że jest ona niemylna. Dlaczego tak się dzieje?
Różne są tego przyczyny, jedną z nich są wszelkiego rodzaju traumy z dzieciństwa. Nie tylko duże traumy, ale także te mikro-traumy, które każdy z nas przeżył. Wystarczyło, że mama zgubiła nas w sklepie i myśleliśmy, że jesteśmy sami, że ona po nas nie wróci. Takie małe rzeczy powodują, że zaczynamy sobie tworzyć pogląd na świat w sposób zniekształcony. Później te wszystkie schematy, które nie były adaptacyjne, a które wydarzały się w naszej rodzinie, zostają w nas i wpadamy w schemat. Zaczynamy coś powtarzać jako dorośli.
Dasz przykład?
Wyobraź sobie, że horyzoncie pojawia się mężczyzna, który ma szanse spełnić twoje marzenia, a jednak ty wybierasz takiego, który cię olewa i unieszczęśliwia. Widziałam wiele takich sytuacji w życiu, że kobiety mają do wyboru piękne życie, a wybierają to średnie. Ostatnio pytałam bliską osobę, dlaczego wybrała pana B, a nie pana A. Ona odpowiedziała mi: „Bo pan A jest tak wspaniały, że na pewno za kilka lat straciłby mną zainteresowanie”. Dla mnie to była jasna informacja, że ta kobieta poczuła, że nie zasługuje na takiego fajnego mężczyznę. Trudno uwierzyć czasami, że osoby, które mają niesamowity sukces, są piękne i robią wspaniałe rzeczy, mają w sobie tyle niepewności i czują, że są niewarte dobrego romantycznego związku.
To znaczy, że ta kobieta doświadczyła w dzieciństwie czegoś, co dziś nieświadomie prowadzi ją do wyboru niefajnych facetów?
W takiej sytuacji często mówimy post factum: „Mam słabą intuicję, dlatego wybrałam nieodpowiedniego dla siebie partnera”. A to nie jest prawda. Jeśli takie sytuacje się powtarzają – warto ćwiczyć swoją intuicję w prosty sposób. Można np. spisywać, kiedy intuicja podpowiedziała nam coś złego, a kiedy coś dobrego. Wtedy dostrzeżmy wzór swojego postępowania, jakieś korelacje. Jeśli okaże się, że w życiu zawodowym intuicja zawsze dobrze ci podpowiada, a w wyborze partnerów już – nie, to świadczy o dysfunkcji w tym obszarze. A to dotyczy właśnie nieświadomości. Być może w dzieciństwie przeżyłaś jakąś sytuację, która sprawiła, że dziś ci się wydaje, że tylko tego typu traktowanie ci się należy.
Co w takiej sytuacji robić?
Wtedy nie ma sensu powtarzanie sobie zdania: „Moja intuicja jest słaba, bo zawsze wiedzie mnie na manowce”. Warto natomiast skorzystać z psychoterapii, która pomoże nam zmienić ten schemat. Wiadomo, że jeśli zabierzmy się do takiej pracy ze specjalistą, jest duża szansa, że zmienimy swój schemat podejmowania decyzji.
A czy na koniec zdradzisz, jak ciebie czasem intuicja wodzi na manowce?
Intuicja czasem ma problem ze zrozumieniem naszego pobudzenia. W książce opisałam swoją prywatną historię. Kiedyś wydawało mi się, że zakochałam się w chłopaku, z którym uprawiałam sporty ekstremalne. Ale kiedy spotkaliśmy się na neutralnym gruncie, okazało się, że jest fatalnie i nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Wtedy zrozumiałam, że pomyliłam ekscytację związaną z uprawianiem sportów ekstremalnych z uczuciem do mężczyzny.
To jest taka informacja, którą możemy oczywiście wykorzystać na korzyść dla siebie. Bo jeśli chcesz kogoś oczarować, to możemy do randki z nim dołożyć więcej emocji. A wtedy jest większa szansa, że ta osoba pomyśli: „Och, jak było wspaniale! Ale dlaczego nagle tak ekscytująco? Pewnie ta spotkana osoba jest taka ekscytująca!”.
Na ten temat jest też kilka bardzo ciekawych badań. Jedno z nich dotyczy przechodzenia przez dwa zupełnie inne mosty. Jeden most był zwyczajny, bezpieczny, betonowy. A drugi wąski i zawieszony nad przepaścią. Na końcu obu mostów stały atrakcyjne ankieterki i prosiły o mężczyzn o wypełnienie ankiety. Pytania były w niej dość bezsensowne. Jednak na koniec rozmowy ankieterki zawsze mówiły do mężczyzn: „Jeśli chcesz coś więcej wiedzieć o mojej pracy, możesz do mnie zadzwonić”. Okazało się, że wielu dzwoniło – ale tylko ci, którzy przechodzili przez „niebezpieczny most”.
Jaki z tego morał?
Oni myśleli, że są podekscytowani, bo widzieli atrakcyjną kobietę. A tak naprawdę mylnie interpretowali swoje pobudzenie. Dlatego warto patrzeć, czy nam się podoba osoba, czy to, co z nią robimy. Bo na przyszłość ważne jest, by dobrze czuć się z człowiekiem w codziennym życiu, kiedy nic ciekawego ani ekscytującego się nie wydarza.
Zobacz także: Nauczyliśmy się wierzyć, że to, co nieracjonalne, jest niedobre. A co, jeśli intuicja pcha cię ku niepewnym brzegom?
Matylda Gerber
Naukowczyni i muzyczka, doktor nauk społecznych. Studiowała finanse i psychologię. Zajmuje się interdyscyplinarnymi badaniami intuicji. Specjalizuje się w badaniu roli intuicji w podejmowaniu decyzji przez ekspertów np: przedsiębiorców z branży IT, analityków wydziałów kryminalnych; lekarzy, menadżerów, finansistów. W 2021 roku otrzymała nagrodę im. Gary’ego A. Kleina za największy wpływ w rozwój teorii NDM (Naturalistic Decision Making) zajmującej się badaniem roli intuicji w podejmowaniu decyzji. Komponuje muzykę i gra na saksofonie. Współtworzy zespoły sneaky jesus i Ślina, jest współzałożycielką wrocławskiej orkiestry improwizowanej. Koncertowała w Europie, Stanach Zjednoczonych, Japonii i Afryce. W tegorocznym plebiscycie czasopisma Jazzforum została laureatką w kategorii Muzyk – Nowa Nadzieja oraz zajęła trzecie miejsce w kategorii saksofon-barytonowy.