Ma niespełna 20 lat, a już mówi się, że to tytan pracy, wielki talent, największe odkrycie polskiego sportu na przestrzeni ostatnich lat. Wybitna tenisistka. Wygrała w finale turnieju WTA w Rzymie pokonując Karolinę Pliskovą, byłą liderkę rankingu. 45 minut. Tyle potrzebowała by odnieść zwycięstwo. Po tym meczu Iga znalazła się w pierwszej dziesiątce rankingu WTA (największej organizacji kobiecego tenisa).
Obserwując Igę Świątek widzimy nie tylko zawodniczkę, ale też młodą kobietę, wytrwałą, pracowitą, nastawioną na cel. Psycholodzy często mówią, że sport jest trochę, jak życie. Jeśli chcemy zwyciężać (czyt. iść tam gdzie chcemy, realizować marzenia), nie możemy siedzieć z założonymi rękami i czekać aż zdarzy się cud. Musimy mieć plan, a potem pracować nad pewnymi cechami naszej osobowości. A gdyby tak podpatrzeć naszą młodą mistrzynię?
Mieć cel
Nie chodzi o to, żeby wejść na szczyt, ale mieć cel. Iga Świątek wprost mówi, że chciałaby być wysoko w rankingu WTA i utrzymać tę pozycję przez kilka lat.
Iść do niego a nie biec
Cel to jedno, ale to nie znaczy, że musimy go osiągać od razu. Piotr Sierzputowski, trener tenisistki powtarza: „Ja ma wszelkie narzędzia, żeby walczyć o najwyższe cele, ale niekoniecznie o wszystkie i niekoniecznie od razu”.
Nie zadręczać się oczekiwaniami
„Wybujałe oczekiwania mogą spowodować, że skoncentrujemy się bardziej na celu niż na samej drodze i pracy” mówi Iga.
Potrafić się odciąć i skoncentrować
Sportsmence zarzucano, że ma czasem problemy z koncentracją. Ona sama przyznawała, że jej problemem jest tendencja do nakręcania się, na co traci dużo energii i potem tej energii brakuje jej, by ponownie się skupić. W Rzymie pokazała, że potrafi się skoncentrować. Pomógł jej w tym jej team. Kontrola telefonu, odcięcie od bodźców. Iga nie zastanawiała się na którym miejscu jest, ponoć nie wiedziała nawet, że wygrywa. Liczyła się tylko gra, pokonywanie poszczególnych etapów. Czy my czasem nie wytracamy niepotrzebnie energii zamiast po prostu się odciąć i skupić?
Nie traktować porażek, jak straconych szans
„Mogłabym uznać mecz z Simoną Halep w Paryżu za straconą szansę, ale mimo że gładko ram przegrałam, czegoś się nauczyłam. Spotkanie z Karoliną Woźnicką, czy Naomi Osaka wyglądało już inaczej” wspominała Iga jedną ósmą finału French Open. Później zresztą sytuacja się odwróciła i Iga pokonała Halep. „Zagrała niewiarygodnie, była pewna siebie i agresywna” mówiła rumuńska tenisistka.
Dziś przegrywamy, jutro wygramy – taka jest prawda też w normalnym życiu.
Wygranych też nie traktować jako pewnik
Iga Świątek jest w pierwszą w historii zwyciężczynią w Wielkim Szlemie. Kolejny turniej już 30 maja w Paryżu. Ale sportsmenka podkreśla: „Skupię się teraz na przygotowaniach do kolejnych meczów, ale nie chcę, żeby oczekiwano ode mnie, że będę wygrywać każdy mecz”. Nikt nie wygrywa ciągle, nie ma takich ludzi.
Umieć odcinać się od bólu
Mecz z Monicą Puig w Paryżu Iga zaczynała z kontuzją. Grała nawet z plastrami przeciwbólowymi, ale to ją tylko stresowało, bo skupiało jej uwagę, na tym, że nie jest w dobrej formie. „Po pierwszym secie zdjęłam plastry i poczułam się o wiele lepiej. Pierwszy raz udało mi się naprawdę odciąć od bólu” opowiadała. Nie chodzi tylko o ból fizyczny, często chodzi o nasz ból psychiczny. Nie możemy sprawić, że przestaniemy go odczuwać, ale mimo, że jest możemy iść dalej, a nawet o nim zapomnieć.
Nie mieć oczekiwań, że inni będą nas traktować wyjątkowo
Iga mimo że była zawodniczką, osiągała sukcesy zdawała maturę normalnie. Wcześniej nie miała też indywidualnego nauczania. „To inny typ presji, ale jeśli jestem w stanie udźwignąć szkołę i tenisa, to jestem w stanie udźwignąć wszystko” mówiła.
Ale wierzyć w siebie
Gdy dziennikarze pytają ją, czego jej życzyć, mówi, że tylko zdrowia. Resztę już ma, a jak nie ma, to osiągnie. Pozytywne to i motywujące, prawda? Trener Igi w jednym z wywiadów powiedział: „Mamy tendencję, by skakać powyżej średniej i spadać też dużo poniżej. Dlaczego jednak nie czerpać przyjemności z małych rzeczy, cieszyć się z niewielkich sukcesów i odpowiednio przeżywać mniejsze porażki? Takie podejście do życia nie powoduje wahań nastroju”.
Mieć swój team i go doceniać
Iga Świątek po każdym meczu dziękuje innym. Docenia bliskich i tych, którzy pracują na jej sukces. Daria Abramowicz , psycholożka pomaga jej poukładać życie podporządkowując je
sportowi, Piotr Sierzputowski czuwa nad jej kondycją fizyczną, a fizjoterapeuta Maciej Ryszczuk dba o formę jej ciała. Idze byłoby dużo trudniej odnosić sukcesy gdyby nie ludzie, którzy ją wspierają. Zresztą każdemu z nas trudniej bez wsparcia bliskich. A tak łatwo o tym zapomnieć.