Myślisz Portugalia i wyobrażasz sobie… No właśnie co? Plażę, słońce, wszechobecną muzykę? Zastanawiasz się, czy to dobry kierunek na wakacje? W końcu Ronaldo pochodzi z tego kraju. I Vasco da Gama.
Cóż, ja zawsze chciałam odwiedzić Portugalię. Co tam Hiszpania, Włochy. Portugalia, to będzie to! Jakież było moje zdziwienie, gdy zetknęłam się z tym małym państwem na krańcu Europy.
Byłam. Wróciłam. I uprzedzam. Nim zdecydujecie się na wakacyjny wypad do Portugalii, przemyślcie to dobrze, żeby urlop nie okazał się dla was koszmarem.
Osiem powodów, dla których nie warto jechać do Portugalii
Plaża
Jeśli liczysz na to, że w Portugalii trafisz na plażę pełną ludzi, parawanów i parasoli, odpuść sobie. Szkoda twoich nerwów i kłopotliwego rozglądania się po plaży, gdzie jak okiem sięgnąć nie ma ludzi. Naprawdę. Trzeba się bardzo nastarać, żeby znaleźć plażę, gdzie człowiek przy człowieku leży (mi się nie udało). Nawet na tych strzeżonych, popularnych nie dostaniesz piaskiem po oczach od dziecka, które biegnie do mamy, czy do wody. Można za to grać w siatkówkę, w piłkę nożną, biegać z latawcami i uczyć się surfowania bez obaw, że wpadniesz komuś na koc. I jeszcze jedno – tam nie jest płasko. Jeśli plaża i przewyższenia się dla ciebie wykluczają, nawet nie próbuj portugalskich plaż. Chodzenie po schodach, skałach, wydmach wysokich naprawdę bywa męczące, a przecież ty chcesz odpocząć.
Ocean
Cóż. Nie masz też co liczyć na cudowne kąpiele w oceanie. Pływanie, maski, zdjęcia spod wody. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Takie rzeczy nie w Portugalii. Pewnie napiszę oczywistą oczywistość, ale ocean pochłania. Fale, które wyrastają przed tobą, zmiatają cię dosłownie z brzegu i jedyne na co możesz liczyć, to żeby ustać na nogach i nie zostać sponiewieranym przez siłę wody. Ratownik, jeśli na takiego trafisz (patrz wyżej), uprzedzi: „wchodzimy maksymalnie do pasa” i jeszcze wyznaczy dokładnie miejsce, w którym możesz do wody wejść. To nie to co plumkające fale w Bałtyku czy Adriatyku. Tu czujesz moc, ogrom, huk. Ocean robi piorunujące wrażenie – tylko dla ludzi o silnych nerwach. Mnie ocean pochłonął…
Przypływ i odpływ
Jeśli marzy ci się w Portugalii romantyczny spacer po plaży, lepiej tam nie jedź. Tam gdzie godzinę wcześniej przeszedłeś suchą stopą, stamtąd suchy możesz już nie wrócić. Chyba, że szybko biegasz i między skałami umkniesz przed kolejną nadchodzącą falą. Co – uwaga – nie jest wcale takie proste i po chwili możesz stać zmoczony od stóp do głów, podczas gdy twoi współtowarzysze płaczą ze śmiechu z twojego nomen omen opłakanego stanu.
Pogoda
Że upały? Tak. Pewnie w Lizbonie, w głębi kraju, gdzie pogodą nie rządzi ocean. On tam rządzi wszystkim. Poranne chmury są właściwie normą i nie wiesz, co ci przyniosą w ciągu dnia. Ale uwaga, są zdradliwe, nawet leżąc na plaży zachmurzonej maksymalnie możesz zejść z niej maksymalnie opalony. No i wiatry, i mżawka poranna. I duchota, gdy na sto metrów oddalisz się od oceanu. Idealna pogoda do zwiedzania, ale kto by na wakacjach zwiedzał. Na wakacjach leży się na plaży i praży i wysyła zdjęcia znajomym chwaląc się błękitem nieba, czego w Portugalii możesz nie doświadczyć.
Czas
Czas. Właśnie ten czas. Zapomnij o pośpiechu. Jeśli lubisz wszystko robić szybko i w tempie, to daj sobie spokój z wakacjami w Portugalii. Tu czasu jest pod dostatkiem. Stoisz w sklepie w kolejce, podczas gdy panie przez 10 minut przy kasie debatują o promocji kosmetyków, albo w mięsnym, gdzie starsza pani prosi o jak najdrobniejsze pokrojenie kurczaka, a w rybnym normą jest, że przy kupnie ryby jeszcze je patroszą, więc tez trzeba poczekać. Nie ma czegoś takiego jak szybko. Nie umiesz czekać, odprężyć się przy czekaniu, usiąść na ławeczce, popatrzeć na pola kabaczków, trzymaj się z daleka od Portugalii.
Jedzenie
Jeśli jeszcze nie przekonałeś się, że nie warto odwiedzać Portugalii, mam kolejny argument. Jedzenie. Liczysz na szybkie posiłki, jakieś hamburgery, hot dogi, nugetsy? Uważaj. Portugalia jedzeniem stoi. Ale to jedzenie to ryby, ryby, ryby i owoce morza. W każdej możliwej postaci. Kraby, krewetki, małże, ślimaki, zupy rybne, dania jednogarnkowe z owocami morza, kremowe zupy rybne. Tanie (w porównaniu z naszymi cenami) ceny ryb i krewetek w sklepach, które można przyrządzić w domu (oczywiście jeśli w ogóle na wakacjach chce ci się gotować). Zaskakujące percebes, suszone na słońcu sardynki. Można by wymieniać portugalskie przysmaki bez końca, ale jak widać nie znajdziesz w nich fast foodów. No chyba, że ze smakiem zjesz ichniego hamburgera – czyli kotleta, na którym leży jajko sadzone.
Ludzie
Uwaga, bo zaraz zabraknie mi argumentów, ale to teraz to ciężkie działo. Jeśli nie lubisz ludzi, wkurzają cię nieznajomi, którzy się do ciebie uśmiechają, a do tego jeszcze zaczepiają i rozmawiają, częstują winem i jedzeniem, gdy przypadkiem trafiasz na domową portugalską imprezę, to kraj, w którym twoja noga nie powinna stanąć. A dodatkowo jak usłyszysz od czarnoskórego mężczyzny, że był w Polsce 15 lat temu i że przez tydzień nie spotkał innego czarnoskórego w naszym kraju, ale to nie stanowiło dla nikogo problemu, bo ludzie byli do niego niesamowicie serdeczni i do tego przyjaźnie nastawieni, możesz poczuć się jak w matrixie – przecież takie rzeczy to nie u nas.
Spokój
„Calma”. To coś, co Portugalczycy mają we krwi, a czego nam brakuje i co może cię doprowadzić na skraj załamania nerwowego. Bo jak to „calma”, jak to spokój? Jak można się nie denerwować, mieć czas przystanąć i porozmawiać, potańczyć na ulicy, czy wieczorem wśród przyjaciół. Jak można nie denerwować się na wietrzną pogodę, na jedzenie w kółko świeżych ryb i równie świeżych owoców morza, jak można nie narzekać, choć widać, że bieda często tym ludziom zagląda w oczy. Nie przelewa im się, ale są szczęśliwi. Jak to? Calma? Spokój w Portugalii może cię zabić i okazać się, że stał się przyczyną ostatnich wakacji w twoim życiu, których w spokoju portugalskim możesz nie przeżyć.
Chcesz nadal jechać do Portugalii?