W doskonałym świecie wzorową rodzinę tworzą: ojciec, matka i dzieci. Biologiczni rodzice dbają o swoje potomstwo, zapewniając ich na każdym kroku o swojej miłości, a dzieci biorą z nich przykład, co skutkuje wyrośnięciem na tzw. „porządnych ludzi”. To tak w skrócie. W dzisiejszym świecie coraz więcej dzieci wychowuje się jednak w niepełnych bądź patchworkowych rodzinach. Czy to oznacza, że ich dalsze losy są już przesądzone? Czy samotna matka może wychować chłopca na dobrego, wrażliwego mężczyznę, który odniesie w życiu sukces i będzie dobrym ojcem?
Karina od samego początku wychowuje dziecko bez ojca, który zrzekł się praw rodzicielskich. Jak twierdzi, w okresie niemowlęcym doskonale radziła sobie ze wszystkim. Pierwsze problemy pojawiły się, gdy syn spotykał na placu zabaw innych chłopców, którym towarzyszyli tatusiowe. – Wtedy zaczął dopytywać, dlaczego on nie ma taty, dlaczego zawsze wszędzie jestem z nim ja. To było dla mnie trudne. Szczególnie, że w mojej najbliższej rodzinie nie było nikogo, kto mógłby „zastąpić” mu ojca, pokazać, jaka jest rola mężczyzny. Staram się tłumaczyć mu wszystko jak najdokładniej, ale wiem, że najgorsze dopiero przede mną, gdy wejdzie w okres dojrzewania. Nie wiem, czy zapanuję nad rozwydrzonym nastolatkiem – opowiada mama 4-latka. Jej obawy nie wzięły się znikąd. Powszechnie uważa się, że chłopcy, którzy nie mają w domu autorytetu pod postacią ojca, łatwiej schodzą na złą drogę.
Martyna pierwsze wybryki ma już za sobą. Jest samotną matką bliźniaków od 8 lat, dzieci mają dziś po 12. – Muszę przyznać, że córką było łatwiej. Ona od początku była we mnie wpatrzona. Syn natomiast zawsze potrzebował męskiego wzorca. Złościł się na mnie, gdy krzywo kopałam piłkę lub nie potrafiłam naprawić jego ulubionej zabawki. Kiedyś wykrzyczał, że koledzy się z niego śmieją, bo na pewno będzie gejem, skoro całe dnie spędza z mamusią i siostrą – opowiada. Jej były mąż ma kontakt z dziećmi – dwa razy w miesiącu spędzają weekend u taty. Jej zdaniem Bartek nie traktuje jednak ojca jako autorytetu w męskich sprawach. – Tata jest od atrakcji, wycieczek, prezentów i oglądania telewizji do późna – wyjaśnia. Niedawno syn złapał dobry kontakt z jej bratem, który mieszka w tym samym mieście. Mężczyzna często zabiera go do siebie, chodzą na ryby lub pograć w piłkę. – Myślę, że dla Bartka jest wzorem, kimś w rodzaju mentora – twierdzi Martyna.
Barbara, której dzieci już dawno wyfrunęły z gniazda, jest pełna refleksji na temat swojego macierzyństwa. – Uważam, że wychowywanie syna przez samotną matkę jest nieco trudniejsze niż wychowanie dziewczynki. Przeżyłam oba warianty, więc co nieco wiem. Jeżeli samodzielny rodzic jest dojrzałym emocjonalnie człowiekiem, z dobrze ukształtowanym system wartości i mocnym kręgosłupem moralnym, a jednocześnie kocha swoje dzieci najmocniej na świecie, wychowa je na porządnych ludzi nawet bez niczyjej pomocy – mówi 47-latka.
Kobiety, które samotnie wychowują chłopców, najczęściej obawiają się powielenia któregoś z tych pięciu stereotypów:
Chłopcy wychowywani bez ojca mogą cierpieć na depresję i napady złości
Kondycja psychiczna dziecka wynika z relacji, jakie panują w jego otoczeniu. Napady złości czy stany depresyjne u dzieci mogą więc pojawiać się także w pełnych rodzinach, jeżeli jest ona dysfunkcyjna. Dzieci nie mogą wybrać sobie nowego, biologicznego ojca, ale mogą znaleźć swój autorytet. Często bywa nim wujek, dziadek, czy nauczyciel. Nawet w pełnych rodzinach zdarza się, że mentorem jest dla chłopca inny mężczyzna, a nie ojciec.
Chłopcy wychowywani bez ojca częściej schodzą na złą drogę
Tak naprawdę najwięcej nieletnich przestępów pochodzi z domów, w których panują wrogie relacje. W rzeczywistości nie ma znaczenia, czy opiekunem jest wyłącznie kobieta, biologiczni rodzice, matka i ojczym czy może dwie kobiety. Nieustanne konflikty w domu powodują największe szkody na psychice dziecka niż brak jednego rodzica.
Chłopcy wychowani bez ojca nie potrafią odnaleźć się w roli taty
Paradoksalnie, mężczyźni ci z reguły próbują nadrobić to, czego nigdy nie doświadczyli. Więzi z córkami i synami często rekompensują im to, czego sami nie doświadczyli.
Chłopcy wychowywani bez ojców nie odnoszą sukcesów w dorosłym życiu
Wystarczy spojrzeć choćby na popularnego, amerykańskiego aktora Keanu Reevesa, którego rodzice rozwiedli się gdy miał trzy lata lub na 44. prezydenta Stanów Zjednoczonych, którego rodzice rozstali się, gdy miał dwa lata. Choć jego matka wyszła później ponownie za mąż, ten związek również nie przetrwał. To tylko dwa przykłady. Potrzebujesz więcej? Jon Stewart, Eddie Murphy, Pierce Brosnan, Al Pacino…
Chłopcy wychowywani bez ojców nie potrafią okazywać uczuć
W rzeczywistości mężczyźni, wychowywani przez kobiety, charakteryzują się znacznie większą wrażliwością i empatią. Często też są znacznie bardziej uważni w kontakcie z płcią przeciwną. Co więcej, wcale nie są zniewieściali.
Dorastanie w pełnej rodzinie nie gwarantuje szczęścia. Nie wystarczy sama obecność mamy i taty, by dziecko wyrosło na dobrego człowieka. Tak jak i samotne wychowywanie dziecka nie musi być udręką. Najważniejsze nie jest bowiem to, kogo w domu brakuje, a to, kto w nim jest. I jaki jest.
Na podstawie: Psychology Today/Ranker