„Od razu mówię: nie mam dzieci, nie mam męża”, a ja się zastanawiam: „Po diabła się tłumaczy?”, koleżanka, której nie widziałam kilka dobrych lat, i którą chciałam spytać, po prostu, co u niej słychać.
Nie zdążyłam zapytać, bo uprzedziła mnie swoim oświadczeniem. I co z tego, że nie ma dzieci? Piękna kobieta, która realizuje się zawodowo, robi fantastyczne rzeczy, pomaga młodym ludziom wyjść na prostą, a tłumaczy się z tego, ze nie ma dzieci? To było spotkanie na zjeździe szkoły średniej. I kiedy stanęłam z boku i posłuchałam: „Ale jak, masz dwie córki? No co ty?”, „A ile twój syna ma lat? O rety tyle, co mój”, „Kiedy zostałeś tatą, nic wiedziałam, nie pochwaliłeś się?”, pomyślałam: „No tak, nie masz dzieci, o czym z tobą rozmawiać”… „Nie masz dzieci – no co ty, nie możesz mieć, jesteś chora, ale starasz się tak?”.
„Nie nie mam, bo nie” – pada krótka odpowiedź. Zazwyczaj następuje żenująca cisza, nieudolna próba zmiany tematu. Ale ta kobieta już wie, że została oceniona. Bo jak to, dobiega 40-tki i nie ma dzieci?!?
Nie jesteś matką, jesteś nieatrakcyjna towarzysko
„Może jest lesbijką”, ktoś rzuca na boku. Ktoś inny tłumi śmiech. „Ona zawsze była dziwna, pewnie żaden facet z nią nie wytrzymał”, dodaje ktoś inny szeptem. Może jakaś znajoma pomyśli: „Szczęściara, jest sama bez tych wszystkich obowiązków, nic dziwnego, że tak świetnie wygląda. Ma czas dla siebie”. Za plecami, w towarzystwie każdy nie-matkę wytyka palcami. Nie bardzo wie, o czym porozmawiać. Bo o pogodzie, ileż można. Dzieci to taki neutralny i zdrowy temat. Wywołuje uśmiech, potok słów, setki zabawnych historii. O dzieciach można rozmawiać całą noc właściwie. Więc o czym rozmawiać z kimś, kto dzieci nie ma? Co robi, gdzie bywa? Nie ma dzieci – nie ma rozmowy. Uprzejma wymiana zdań i unikanie, jak trędowatego. Nie możesz powiedzieć: „Wpadnij z mężem i dziećmi, świetnie jak się poznają”. Bo co zaprosisz kobietę bez dzieci, a sama będziesz podczas rozmowy smażyć naleśniki, pomagać w zadaniu domowym. A ona tego nie zrozumie, bo nie wie, co znaczy być matką.
Nie jesteś matką, jesteś karierowiczką
„Robi karierę, a na starość nikt jej nie poda szklanki wody”, „I co z tego, że tak świetnie jej idzie zawodowo. Kariery do grobu nie zabierze, nic po niej nie zostanie”. Rozmowa dwóch matek, o córce trzeciej z nich, która rozgoryczona opowiada, że syn dał jej wnuki, a co z córką? „Ona nic nie rozumie, przecież dziecko, to największy skarb”. Dla ciebie – mamo. Dla niej wartość stanowi coś zupełnie innego, czy przez to gorszego? „Jej koleżanki mają dzieci, jest chrzestną, widzi, że dzieci to radość, pełnia szczęścia”. A jeśli nie widzi? Jeśli pamięta swoją mamę umęczoną opieką nad dziećmi, bez prawa głosu w domu, bez swoich pieniędzy, bez marzeń, zależną od męża? Jeśli słyszy od przyjaciółek, jak są zmęczone, jak dla dzieci są z facetem, którego nie kochają? Tak, spotykała mężczyzn, ale żaden z nich nie zatrzymał jej na dłużej. Każdy chciał, by to ona nim się zaopiekowała. Nie dawali jej spokoju, poczucia bezpieczeństwa i spełnienia w związku. A ona spełnia się w pracy. Tak jest jej dobrze. Ona wybrała, to co dla niej najlepsze. Nie jest matką, ale jest kobietą szczęśliwą. Tak, to możliwe.
Nie jesteś matką, jesteś egoistką
Największym wrogiem kobiety – matki jest egoizm. Ona się go boi, unika, udaje, że nie zauważa. Tłumi swoje potrzeby i siebie zawsze stawia na końcu rodzinnego układu pokarmowego, nie tylko gdy chodzi o jedzenie, ale o wszystko. Egoizm dla niej równa się poczucie winy i wyrzuty sumienia, więc jak nazwać kobietę, która nie ma dzieci? No oczywiście jest egoistką, typową. Nie poświęca się rodzinie, nie gotuje obiadów codziennie dla dzieci, nie piecze tortów na ich urodziny, nie czyta im wieczorem książki, tylko siada z lampką wina przed telewizorem. Albo co gorsze – robi, to co kocha. Na przykład podróżuje po świecie. Myślisz: „Cwaniara, nie ma dzieci, to sobie może podróżować”. A kiedy ona mówi: „Chciałabym mieć dzieci, ale nie znalazłam jeszcze odpowiedniego faceta”, myślisz: „No tak, pieprzona egoistka, też mi wytłumaczenie. Przecież nigdy idealnego faceta nie znajdzie”. A nawet jak nie znajdzie, to co z tego?
Nie jesteś matką, jesteś wygodna
„Ciekawe, czemu nie mają dzieci? Oni tacy wygodni. Widzisz ich i dziecko?!? Kto by się nim zajmował?”. Tymczasem ONI nie mają dzieci, bo ONA w wieku 16. lat dowiedziała się, że nie może być matką. Wada, która wyklucza macierzyństwo. „Myśleliśmy o tym, żeby adoptować dziecko, był też pomysł z su rogatką, która, by naszą ciążę donosiła, ale nie mogliśmy jakoś podjąć konkretnej decyzji. Mąż miał dużo wątpliwości, czy podoła wychowaniu dziecka adopcyjnego – nie wszyscy się przecież nadają. W końcu powiedział: „A może tak ma być, tak natura zadecydowała za nas.” Ona była mu wdzięczna za te słowa, nigdy nie obarczył jej poczuciem winy, że nie mają dzieci. Oboje dbają o swoją kondycję fizyczną, o zdrowie. Sport stanowi bardzo dużą część ich życia: „Przecież wiem, że jak będę stara, nikt nie poda mi szklanki wody, dlatego muszę dbać o ty, by być sprawna jak najdłużej.” Po chwili dodaje: „Wiesz, że jesteś pierwszą osobą, która otwarcie spytała, czemu nie mamy dzieci? Wiem, że inni snują różne domysły, że na oceniają. Nie pytają, a ja nie chcę im się tłumaczyć”.
Nie jesteś matką, bo nie możesz nią być, bo nie chcesz, bo nie czujesz, że macierzyństwo to twoje powołanie. Mówimy: „Nie każda kobieta nadaje się na matkę” – tylko dlaczego to „nadaje się” nie napawa optymizmem, zrozumieniem? Wręcz przeciwnie – jest negatywnie oceniające, bywa pogardliwe. Nie-matka to wybrakowana kobieta. Kiedy następnym razem zechcesz ocenić czyjeś życie przez pryzmat tego, że nie jest matką, zastanów się, czy dla każdej kobiety bycie matką musi dawać pełnię szczęścia? Uwierz, nie musi.