Poniedziałek. Czyli dzień po weekendzie. Czyli teoretycznie w domu powinien panować porządek. Przecież dopiero co sprzątałaś… Teoria jednak w warunkach domowych się nie sprawdza, szczególnie przy konfiguracji dwa osobniki dorosłe plus dwa osobniki niepełnoletnie. A dodajmy jeszcze jakiegoś futrzaka. O, Matko Polko! Przecież powszechnie wiadomo, że jeśli chcesz mieć porządek, masz dwa wyjścia:
1. Zrób go sobie sama
2. Naucz dzieci, by sprzątały razem z tobą (zakładam, że szanowny małżonek już posiadł tę przydatną umiejętność)
Rozwiązanie numer jeden nie zasługuje, w moim odczuciu, na to by poświęcić mu tu więcej miejsca. Prędzej czy później doprowadzi cię ono do sytuacji, w której zmęczona po kokardę (to my mamy aż tyle rzeczy?!), sfrustrowana po czubki paznokci (cały dzień sprzątałam, a efektów nie widać), zła i rozczarowana (ja sprzątam, a oni odpoczywają) oraz rozwalona emocjonalnie (traktują mnie jak sprzątaczkę) zadasz sobie pytanie: „Dlaczego nie wybrałam bramki numer dwa?”
No dobrze, na początku wymaga to sporo cierpliwości i czasu. Twojej cierpliwości i twojego czasu. Ale uwierz, efekty są tego warte… A jeśli, tak jak ja, masz w domu (prawie) dwulatka, to obowiązkowo zacznij szkolenie już dziś. Już nigdy później twoje dziecko nie zareaguje z takim entuzjazmem na widok mopa, prania, papierków na podłodze czy kosza na śmieci… Oto krótki poradnik, który podpowie Ci, jak włączać dzieci w domowe obowiązki.
1. Dopasuj obowiązek do wieku dziecka
Już dwulatek wspaniale posprząta naczynia ze stołu. Bardzo możliwe, że nawet doniesie je w całości do kuchni! (nie zrażaj się początkowymi niepowodzeniami i zainwestuj w papierowe talerzyki). No dobra, najpierw poćwicz „na sucho”. Niech odniesie serwetki, solniczkę, pieprzniczkę. Rodowa, posrebrzana cukiernica to już wyższy etap wtajemniczenia.
Trzylatek może odkładać brudną bieliznę do kosza, a rano pięknie złożyć piżamkę… Nie, daj spokój! Nie poprawiaj. W jego odczuciu zdobył właśnie Mont Everest piżamkowego know – how. Podziwiaj i pamiętaj: to tobie będzie łatwiej!…
Gdy dwulatek zamieni się w czterolatka, możesz powoli wystawiać na stół prawdziwą zastawę. Na początek tę od teściowej.
2. Uzbrój się w cierpliwość
Twój dzielny maluch już od dwudziestu minut wkłada klocki do pudełka? Spokojnie, widocznie pięć razy zmienił koncepcję wsadu i trzy razy zauważył w zabawkach coś, czego wcześniej nie widział (nawet jeśli ma je od urodzenia). Prawdopodobnie też sam dźwięk klocków wpadających do pudła nastraja go w jakiś wyjątkowy sposób. Czy ty nie wracasz często do ukochanej piosenki? Głęboki oddech i mała refleksja: w tym wieku to szczyt jego możliwości, robi, co może. Absolutnie nie dorzucaj innych zadań, póki nie skończy pierwszego. I tak nie zapamięta.
3. Pozwól czasem przejąć inicjatywę, chwal z uśmiechem i nie krzycz, gdy z lodówki zniknie masło
Synek znajomego z zazdrością podziwiał kiedyś Tatę pastującego podłogę. Małemu nie było wolno. Korzystając więc z tatusinej drzemki maluch wysmarował przedpokój kostką masła, przekonany, że teraz wszystko będzie pięknie błyszczeć. Jaka wspaniała niespodzianka dla rodziców! Niestety, efekt nie okazał się na tyle zadowalający, by z dumą zaprezentować go ojcu i trzeba było z płaczem schować się w łazience. A Tata? Pochwalił. Za pomysł, za inicjatywę, dobre chęci. Ostatecznie smyka włączono na stałe w prace porządkowe. I powiem wam, że dziś to jedyny dziewięciolatek, jakiego znam, który nie pójdzie spać póki nie odłoży rzeczy w swoim pokoju na miejsce. Brawo oni!
4. Świeć przykładem
No dobrze, wiem, że ty świecisz. Miałam na myśli WSZYSTKICH pozostałych członków rodziny. Tatuś, starsza siostra… Skoro WSZYSCY to robią, to widocznie to jest coś, co TRZEBA robić. No i mały człowiek od razu czuję się lepiej, skoro może tak jak ten duży… Taki drobny chwyt psychologiczny, a jednoczy całą rodzinę…
Jeśli zaś świadoma praw i konsekwencji zdecydowałaś się na przejęcie na siebie wszystkiego, co z domowymi obowiązkami związane, nie narzekaj. Wydmuchaj nos! Może jeszcze osiągniesz ten etap, w którym zażądasz natychmiastowej zmiany lokalu na inny, czysty. Albo natychmiastowej zmiany dzieci na inne, współpracujące. Nigdy nie jest za późno, by wprowadzić zmiany. Pewnie będzie trochę trudniej, a w niektórych domach wybuchnie prawdziwa rewolucja. Ale w końcu dom to coś, o co dbamy razem, prawda? Niech maluchy uczą się tego jak najwcześniej.