Nigdy nie mogłam czytać o polityce jednego dziecka stosowanej w Chinach. Zaraz za nią szły obrazy dzieciobójstwa, nielegalnej aborcji i wszystkich tych rzeczy, o których my rodzice wiedzieć byśmy nie chcieli, bo tyle w nich okrucieństwa i odczłowieczenia.
Nakaz władz był jasny, w chińskiej rodzinie mogło być tylko jedno dziecko. Celowo nie piszę urodzić. Bo między jednym a drugim pozostaje ogromna przestrzeń. Chiny to kraj, gdzie czeka się na przyjście na świat syna. Córki zawsze spychane są na margines, jako nieprzydatne, które po wyjściu za mąż stają się częścią rodziny męża. Zatem jedno dziecko, czyli najlepiej syn. Bo co w rodzinie po córce, która nie przedłuży nazwiska rodu i nie będzie na starość opiekować się swoimi rodzicami. Co prawda, można było „poprosić” władze o pozwolenie na drugie dziecko, kiedy pierwsze było dziewczynką. Jednak utrzymanie dwojga dzieci w Chinach jest bardzo drogie. Posiadanie dwójki wiązało się z dodatkowymi opłatami za obsługę, utratą pracy i grzywnami.
Po wprowadzeniu polityki, przy niemym pozwoleniu rządu, aborcja stała się przymusowa. Kobiety, które ukrywały drugą ciążę, porywano z ulicy. Słyszano o przypadkach, kiedy w ósmym miesiącu ciąży przeprowadzano aborcję. Wstrzykiwano matkom roztwór soli. Dzieci mordowano w kanale rodnym w trakcie porodu. W głowie od dawna mam obraz dziewczynek zrzucanych ze skał tuż po urodzeniu, nie pamiętam już, gdzie o tym czytałam. Powszechny w Chinach stał się handel dziećmi. Kilka lat temu głośno było o 28 niemowlakach nafaszerowanych lekami i przewożonych w bagażniku. Gdy je znaleziono, jedno już nie żyło.
Kiedy wszyscy mówili o ludobójstwie, chińskie władze podawały, że dzięki wprowadzonej polityce na przełomie ostatnich 30 lat urodziło się o 300 milionów mniej dzieci.
Jednak demografowie zaczęli przestrzegać przed starzejącym się społeczeństwem, przed nierównością płci. W Chinach zdecydowanie było więcej chłopców niż dziewczynek. Dwa lata temu zezwolono parom, gdzie jedno z rodziców było jedynakiem, na posiadanie dwojga dzieci.
Czyżby tak dumne ze swojej polityki Chiny zmieniły zdanie? Oczywiście, że nigdy nie przyznają się do powszechnego dzieciobójstwa, boją się jednak, że dotknie ich niż demograficzny, a na starców nie będzie miał kto pracować. Dzisiaj, po 35. latach, podczas zakończenie plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin wycofano się z polityki jednego dziecka. Wiadomo już dziś, że pary od przyszłego roku będą mogły posiadać dwoje dzieci. Co jeśli zechcą mieć trójkę? O tym władze Chin milczą.
Źródło: news.xinhuanet. com