Nieba byśmy im przychylili, zasłonili przed każdym niebezpieczeństwem, ochronili przed najmniejszą porażką. To nasze dzieci mają mieć życie szczęśliwsze niż my. Są naszą nadzieją, że można żyć tak, jak byśmy chcieli, ze można sięgać po marzenia, realizować swoje cele, kochać i być szczęśliwym.
Kochamy te nasze dzieci do szaleństwa. To miłość bezwarunkowa podszyta naszymi lękami, kompleksami i obawami. Bo chcemy, by dla nich świat był lepszy, by życie było przyjaźniejsze, by nigdy nie musiały doświadczać smutku, krzywdy i niesprawiedliwości, których my doświadczamy.
Mój tata mówił: „Ale po co masz się uczyć na swoich błędach, jak możesz na moich?”. Toczyliśmy zażarte dyskusje, ja próbując wyrwać dla siebie wolność i niezależność i on – kochający tak bardzo, że zbudowałby mi klosz, pod którym żadne zło, by mnie nie dosięgnęło. Jednak nigdy takiego klosza nie postawił, choć pewnie bardzo chciał.
Mój tata nauczył mnie kochać mądrze.
Stawiaj granice
Miłość to nie jest słabość, to nie jest pozwalanie na wszystko, to nie jest uleganie. Granice to bezpieczeństwo, to świadomość dziecka, że nam, rodzicom, na nim zależy. Bo jeśli byśmy pozwalali na wszystko, ulegali jego płaczom, krzykom, to gdzie by to dziecko zaprowadziło. Byłoby roszczeniowe, przekonane o swojej racji, skupione na sobie. Wychować takiego człowieka – wątpliwa zasługa. Stawiaj granice mądrze, bez łamania dziecku kręgosłupa. Im starsze, tym bardziej będzie chciało te granice przesuwać. Podążaj za nim, słuchaj, obserwuj i… stawiaj granice, niech ono czuje się kochane i bezpieczne.
Wymagaj
Ta wyjątkowa miłość nie polega na tym, by prowadzić nasze dziecko lekko przez życie, by było ono dla niego łatwe i przyjemne. „Zostaw, ja to za ciebie zrobię” – mówimy. „Daj, pomogę ci” – dodajemy przy innej okazji. Od kochanego dziecka trzeba wymagać, bo tylko tak nauczymy je radzić sobie w życiu. I choć może się buntować, pytać, że po co i dla kogo ma coś zrobić, to kiedyś w przyszłości powie: „Dzięki mama, przez to, że ty wymagałaś ode mnie, nie boję się sprostać wymaganiom innym, jestem silniejszy dzięki temu. Wiem, na co mnie stać”.
Zaufaj
Zaufaj swojemu dziecku. Nie kontroluj na każdym kroku. Jeśli już na coś pozwalasz – wyjście z koleżankami, nocowanie u kolegi, pójście na szkolną zabawę, to nie sprawdzaj dziecka co chwilę. Nie stawiaj setek obostrzeń, że jak nie wróci na czas, to… albo jak się źle zachowa, to… Hej. Puszczasz, bo ufasz, bo wiesz, że nic złego się nie stanie, a przynajmniej masz taką nadzieję. Tak, to prawda, nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego, ale przecież w końcu musisz zaufać, zaryzykować. Powtarzaj, że twój kredyt zaufania jest bardzo ważny dla ciebie i dla dziecka.
Rozmawiaj
Bo miłość nie jest nam dana tak po prostu przy okazji. Jeśli kochasz – rozmawiaj. To w ten sposób mówisz dziecku: „Kocham cię, interesuję się tym, co u ciebie, chcę cię wysłuchać”. Nasze dziecko z innymi ludźmi będzie tworzyć takie relacje, jaką my tworzymy z nim. Jeśli będziemy rozmawiać, ono też będzie, jeśli otworzymy się na dialog, na wymianę zdań, poglądów, jeśli będziemy rozmawiając tłumaczyć, co w zachowaniu dziecka jest dobre, a co nam się nie podoba, będziemy mówić o naszych emocjach, radościach i lękach – ono będzie robić tak samo. Można dać dziecku większy prezent?
Bądź przykładem
Nie wystarczy powiedzieć: „Chcę, żebyś był taki”. Dziecko zawsze będzie takie, jak my. Nie możesz mówić: „Pamiętaj, dbaj o siebie”, jeśli my o siebie nie potrafimy zadbać. Nie wystarczy powiedzieć: „Bądź ważny dla siebie”, „Kochaj siebie” – jeśli my sami tego nie pokażemy. Mówisz: „Idź do przodu, nie bój się ryzykować”, a tymczasem sam jesteś wycofany, wiecznie wątpiący. Nie licz, że dziecko będzie inne. Nie wysyłajmy sprzecznych komunikatów, bądźmy dla naszych dzieci przykładem. Realnym i prawdziwym przykładem, a nie tylko słowami.
Szanuj
Bo sama miłość nie wystarczy, by nasze dziecko było pewnym siebie człowiekiem, znającym swoją wartość. Jeśli nie będziemy szanować naszego dziecka, ono nie będzie szanować siebie i innych. Będzie gardziło ludźmi ze strachu, będzie poniżać i pozwalać na upokorzenia samego siebie. Nawet jeśli z czymś się nie zgadzasz, gdy coś się tobie nie podoba – szanuj decyzję i wybór, rozmawiaj, dyskutuj, ale z szacunkiem dla uczuć i poglądów twojego dziecka.
Nie lekceważ
Nie mów: „Daj spokój, to nieważne”, „Takimi bzdurami się przejmujesz”, „No i co ryczysz, nic wielkiego się nie stało”. A dla dziecka właśnie zawalił się świat, być może tylko na trzy minuty, ale jednak zawalił. Nie umniejszaj tego, co czuje, bo nie zauważysz, gdy naprawdę stanie się coś, co nie powinno umknąć twojej uwadze. Nie lekceważ swojego dziecka, bo on będzie lekceważyć kiedyś ciebie.
Pozwalaj na samodzielność
Pozwól dziecku być człowiekiem, który sam o sobie może decydować. Choćby w najbardziej błahych sprawach. Nie mów, że wyręczysz, że ty zrobisz coś lepiej. Powiedz: „Zrób to sam” i tego się trzymaj. Tak budujesz w dziecku przekonanie o własnych możliwościach i ograniczeniach, pozwalasz mu się sprawdzać, ćwiczyć i ufać sobie: „Jeśli to potrafię, mogę jeszcze więcej”.
Puść wolno
To największa sztuka tej miłości. Puścić ją. Pozwolić pójść wybraną drogą. Pozwolić na błędy, na porażki. Pozwolić wyciągać konsekwencje swoich wyborów i decyzji, jednocześnie bojąc się, czy dobrze przygotowaliśmy tę naszą miłość do życia. Czy odpowiednio wyposażyliśmy, czy da sobie radę?
Pomimo miliona wątpliwości i obaw – puszczamy wolno, by nasze dziecko mogło przeżyć swoje życie najlepiej, jak będzie potrafiło. My możemy czasami złapać je za ramię, żeby powiedzieć: „Hej, pamiętaj, że tu jestem, zrozumiem, zaakceptuję i pomogę”.