Kochany Synku,
Siedzisz tu sobie obok raz po raz szturchając mnie palcem. To, co robię wydaje ci się głupie i niedorzeczne. Tyle czasu przy tym komputerze, no naprawdę! „Zobacz mamo, bańki z mydła! Mamo, wyłącz ten komputer, nie rozmawiaj już przez telefon”. „Mamo, pobaw się ze mną”. Nie rozumiesz dlaczego „nie mogę”, „nie teraz”, „proszę teraz bądz cichutko”. Przecież jestem w domu, cały czas z tobą. Dlaczego więc masz mnie mniej?
Tęsknisz za kolegą z ławki. Codziennie rano opowiadaliście sobie o nowych konstrukcjach z twojego ukochanego LEGO. Teraz się widzicie się na ekranie komputera, rozkojarzeni, próbując złapać choć jedną wspólną chwilę by powiedzieć sobie „wszystko”.
Na nowo uczysz się słowa „nie można”. Teraz nie można już nie tylko tego, co złe i smutne, ale także tego, co radosne i dobre. Nie można pobiec do Łazienek, wysypać trochę orzeszków na rękę i czekać aż wiewiórki podbiegną do ciebie i opierając pazurki o twoją dłoń przyjrzą ci się z ciekawością. Nie można wspinać się po drabinkach na ulubionym placu zabaw, tym z dinozaurami. Gimnastyka w domu, dobre sobie… A zjeżdżalnia, a trampolina? A wiatr grający we włosach, gdy biegnie się jak najszybciej, żeby dogonić piłkę?
Pani z zerówki wysłała ci szlaczki i nowe literki. Nie mamy w domu drukarki, więc przepisałam je na białą kartkę. Siedzisz sobie przy stole, na krzesełku obok i kreślisz te literki i szlaczki wzdychając co chwila, głęboko. Grzywka urosła, jasne kosmyki włosów wpadają ci już w oczy. Niedługo pójdziemy do fryzjera, ale jeszcze nie teraz. Usiądziesz wtedy poważny i dorosły taki na fotelu u pana Darka. Będziesz uważnie patrzył, jak zmienia się twoje odbicie w lustrze.
Jeszcze musisz troszkę poczekać. Za jakiś czas znów pojedziemy na rowerze do parku. Rozłożymy na zielonej trawie kocyk w niebieską kratę i będziemy liczyć chmury przepływające po niebie. Ty powiesz, że jedna przypomina rożek z lodami. A ja, że kota. Może spadnie ciepły, letni deszcze i zmoczy nam włosy. Pośmiejemy się, ty trochę pomarudzisz. Cali mokrzy wrócimy do domu na ciepłe kakao i opowieści z dziennika Taty Muminka.
Wiem, że nie rozumiesz. Czasem marszczysz nosek i w buncie dziecięcym zaciskasz piąstki. Tłumaczę ci spokojnie, przytulam. Dzielny jesteś, wiesz?
Wieczorem ściszam telewizor. Nie wiem, ile z tego wszystkiego powinieneś wiedzieć, rozumieć. Chciałabym dać ci poczucie bezpieczeństwa, obiecać ci, że nie wydarzy się nic złego. Na wszelki wypadek nie obiecuję. Nie lubię łamać obietnic. Nie lubię tak bardzo nie mieć wpływu na to, co z nami będzie. Nauczyłam się więc żyć dobrymi chwilami, które teraz mamy. Łapać je, czerpać z nich garściami. Jak to dobrze, że cię mam.
Kiedyś jeszcze pobiegniemy beztrosko przed siebie. Jeszcze musisz chwilkę poczekać Synku, jeszcze moment.