Żyjemy w ogromnym tempie, wymagając nie tylko od siebie, ale również od naszych najbliższych coraz więcej. Wciągamy w tę szaloną machinę nasze dzieci, organizując im czas w napięty grafik, tak by ich codzienność przypominała bardziej korporacyjne życie, niż dzieciństwo. Być może nie zdajemy sobie sprawy z tego, że skracając ten ważny dla ich rozwoju, beztroski okres, odbieramy im naprawdę wiele… Sprawiamy, że to, co istotne gubi się bezpowrotnie. Produkujemy pokolenie zmęczonych „starych malutkich”.
Co tak właściwie się „gubi”, jeśli skracamy naszym dzieciom dzieciństwo?
Umiejętność bycia „tu i teraz”
Współcześni rodzice stale myślą o przyszłości swojego dziecka, traktując je jako inwestycję, która się kiedyś „zwróci”. W rezultacie dziecko, coraz bardziej zestresowane, coraz bardziej pod presją bliżej nieokreślonego i bardzo abstrakcyjnego dla nich pojęcia „przyszłości” zatraca naturalną dla siebie zdolność uważnej obserwacji i bycia „tu i teraz”. Ma problemy ze skupieniem się, z samodzielną analizą i samodzielnym wyciąganiem wniosków.
Nauka podejmowania decyzji
Obecnie dzieci nie wykształcają tej umiejętności, ponieważ to ich rodzice decydują o wszystkim. To oni planują dzień, dowożą dzieci na wybrane przez siebie zajęcia, pozostawiając im marginalny wpływ na kształtowanie swojej rzeczywistości.
„Ćwiczenie” funkcjonowania w relacjach z innymi rówieśnikami
Jeśli, z braku czasu, dziecko nie może pielęgnować i rozwijać relacji z bliskimi sobie osobami, traci możliwość nauki radzenia sobie w tych relacjach, rozwiązywania pierwszych konfliktów, mówienia o sprawach ważnych, panowania nad emocjami. Zbyt często również rodzice sami ingerują w relacje rówieśnicze swojego dziecka, zamiast pozwolić mu samemu radzić sobie z trudnymi sytuacjami. Odbierają mu nie tylko możliwość uczenia się na błędach, ale również skłonność do empatii i rozumienia ludzkich zachowań i reakcji.
Radość płynąca z beztroskiej zabawy
A to właśnie te momenty, w których dziecko samo przejmuje inicjatywę, kiedy wykorzystuje w zabawie siłę swojej wyobraźni, tworzy, a nie odtwarza scenariusze, angażuje w interakcję innych, rozwijają emocjonalnie i społecznie najbardziej. To one wywołują uśmiech na jego twarzy i to one sprawiają, że łatwiej mu odpocząć, zrelaksować się, być.
Nie zapominajmy nigdy o tym, co najważniejsze, bo „zgubionego” dzieciństwa nie da się już nadrobić.