Gdy urodziłam córkę co chwilę słyszałam, tego nie rób, tamtego też nie, bo „dziecko się przyzwyczai”, „bo dziecko się uzależni” itd. Jakby dziecko od chwili narodzin było nałogowcem na głodzie, któremu wystarczy minimalny kontakt z obiektem uzależnienia, żeby wrócić do ciężkiego nałogu. Trąbią o tym nasze matki, babki, ciotki i koleżanki. Do tego wystarczy tylko wspomnieć o tym na jakimś forum internetowym lub grupie na Facebooku, żeby inne matki zjadły Cię żywcem i zakrzyczały, że jesteś wyrodną matką i „NIE WIESZ, ŻE TAK NIE WOLNO ROBIĆ?”. Zobaczcie sami i oceńcie o co tyle krzyku:
Ciężkie grzechy macierzyństwa. Czyli czego nie wolno, a jest bardzo skuteczne
1. Usypianie na rękach
Grzech ciężki. Dzieci szczególnie te mniejsze lubią kołysanie, do tego ciche szumienie do uszka, kojący zapach mamy i ciepło skóry. Jednak jest to czyn zabroniony, bo dziecko się przyzwyczai. I tu popadamy w skrajności, bo słysząc to boimy się chociaż na chwilę wziąć dziecko na ręce przed uśnięciem, a to paradoksalnie może wydłużać i utrudniać usypianie. Ja czasami pozwalam córce usnąć na rękach. Zwłaszcza gdy ma kiepski humor i potrzebuje bliskości. Zwłaszcza w ciągu dnia gdy trudniej jej usnąć niż wieczorem. Czasami bujam ją tylko, żeby przysnęła i się wyciszyła. Nie boję się obolałych i zdrętwiałych rąk. Nie po to spędziłam kilka lat na siłowni, żeby nie utrzymać swojego dziecka. Nawet przez godzinę. Zlinczujcie mnie!
2. Spanie z dzieckiem w jednym łóżku
Kolejne przestępstwo, które spowoduje ciężkie uzależnienie u dziecka. Nasza córka śpi z nami. Znam wielu rodziców, którzy spali ze swoimi dziećmi i większość z nich nie miało problemu, żeby później nauczyć dziecko spać samodzielnie. Przychodzi moment, że dziecko jest na to gotowe i rodzic musi na ten moment wyczekać, ale też odpowiednio wcześniej dziecko do tego przygotować. Dzieci wrażliwe, które częściej potrzebują bliskości mogą potrzebować więcej czasu na naukę samodzielnego spania. Jeśli dziecko nie chce przestać spać z rodzicami mimo upływu lat, nie znaczy że się uzależniło, tylko może czegoś mu brakuje? Jakaś potrzeba nie została zaspokojona? Może za mało ma przytulania w ciągu dnia albo rodzice nie mają dla niego czasu i tak sobie rekompensuje te braki? Jedyny argument, który kupuję, żeby nie spać z dzieckiem to kwestie bezpieczeństwa (możemy dziecko przygnieść, przydusić, może spaść z łóżka itd). Natomiast jeśli zadbamy o wszelkie kwestie bezpieczeństwa, moim zdaniem spanie z dzieckiem ma więcej korzyści niż wad.
3. Noszenie na rękach
Ogólnie z dużą falą krytyki spotyka się częste noszenie na rękach. Jednak co innego jest wygodnictwo, kiedy dziecko jest niesione na rękach, żeby nie szło samo, bo jest szybciej (chociaż czasem tak trzeba jak np. ucieka autobus) a co innego noszenie żeby pobyć blisko i poprzytulać. Nie wspomnę już o dzieciach nie-chodzących, które warto jak najczęściej nosić i tulić.
4. Karmienie na żądanie / Karmienie co 3 godziny
Karmienie na żądanie jest najczęściej polecane wśród położnych i pediatrów, ale spotkałam się też ze szkołą, która mówi, że nie wolno karmić na żądanie, bo pozwalamy dziecku nami rządzić 🙂 . Niektóre położne od razu każą karmić co trzy godziny i podawać wodę od pierwszych dni życia (sick!). Co z tego, że dziecko płacze z głodu… W końcu jeszcze dwie godziny do kolejnego karmienia! Natomiast matki, które z jakiś powodów karmią co 3-godziny też popełniają przestępstwo, bo przecież trzeba karmić na żądanie! 🙂 I bądź tu mądry… p.s. Ja pozwalam sobą rządzić i karmię na żądanie. Robię to z ogromną satysfakcją.
5. Uspokajanie i usypianie na cycku
Znowu czyn zabroniony. Przecież dziecko uzależni się i uwięzi mamę! Od początku pozwalałam córce usypiać i uspokajać się na piersi. Nie czułam się uwięziona. Wręcz przeciwnie. To był mój czas z córką. Pełen bliskości i przytulania. Minęły 3,5 miesiąca a Oliwka już bardzo rzadko usypia na cycku i jeszcze rzadziej uspokaja się przy jego pomocy. Dodam, że smoczka nigdy nie widziała na oczy.
6. Kangurowanie
Nie wolno usypiać dziecka kładąc je na swoim brzuchu, bo się uzależni i tylko tak będzie usypiać. A przecież rośnie i robi się coraz cięższe! Hmm piszę ten post z ponad 7-kilogramowym dzieckiem śpiącym na moim brzuchu 🙂 . Córka woli zdecydowanie spać na brzuchu mojego męża, ale u mnie też czasami tak usypia. Pozwalam jej na to tylko w ciągu dnia i tylko wtedy gdy nie może z jakiś powodów usnąć inaczej. Wieczorne usypianie to u nas zupełnie inna bajka, chociaż gdy jest naprawdę ciężko, mąż bierze ją na swój brzuch, żeby się uspokoiła i przysnęła, ale finalnie usypia leżąc na pleckach.
7. Nie przytulaj i nie bierz płaczącego dziecka na ręce – bo wymusza!
O wymuszaniu płaczem polecam poczytać TU jeśli chodzi o małe dzieci i niemowlaki. Dodam, że niemowlęta NIE wymuszają! Starsze dzieci mogą płaczem wymuszać, np. że chcą zabawkę, ale młodsze dzieci tego NIE robią. Natomiast jeśli jakiekolwiek dziecko starsze czy młodsze płacze, to przytulenie go nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie! Są dowody naukowe, że dzieci, które są przytulane podczas płaczu lepiej funkcjonują w przyszłości. Są bardziej pewne siebie i radzą sobie z emocjami. Dlatego zostawianie dziecka, żeby się wypłakało to trauma dla dziecka! Niestety mimo to, możemy spotkać się z komentarzami babć i sąsiadek: „Mamuśko, dajesz sobą manipulować! Zostaw tego dzieciaka! Taki duży i płacze! Nonono….”.
8. Dieta matki karmiącej
„Nie wolno kapusty, mleka, jajek, ryb, mięsa, przypraw, soli, coli, wiórków kokosowych” itd. Niestety wiele położnych i lekarzy cały czas trzyma się tych przestażałych zasad. Jednak według najaktualniejszych danych NIE MA czegoś takiego jak dieta matki karmiącej. Mleko produkowane jest z krwi, a nie przechodzi prosto z żołądka. Nie ma żadnego połączenia między żołądkiem a piersią. Nie ma też maszyny, która mieli to co zjemy i przetworzy w mleko, które potem wydoi nasze dziecko. Kolki nie biorą się z diety matki, tylko z niedojrzałego przewodu pokarmowego, ulewanie też nie, a alergie pokarmowe to zupełnie inna bajka. Matka karmiąca może jeść co tylko zechce. Dziecko nie będzie miało wzdęć od ciecierzycy, a łuszcząca się skóra w pierwszym miesiącu nie jest od masła orzechowego. To normalne, że dziecko „zmienia skórę”. Krostki na buzi noworodka, to też nie jest wina łososia w sosie szpinakowym, tylko w ten sposób organizm malucha przeważnie wydala z siebie hormony matki po porodzie. Eliminowanie tysiąca produktów z diety, może wywołać jedynie poważnie niedobory u matki.
No dobra, nieposłuszne Mamuśki, co byście jeszcze dodały do tej listy? 😉