Go to content

Przez te 10 tygodni zanim Marcin zmarł przeżyliśmy cudowne dni, takie, jakich wielu ludzi nie przeżyło przez całe swoje życie!

Fot. Pixabay / unpslash / CC0 Public Domain

Marcina poznałam na szpitalnym korytarzu i od tego dnia byliśmy nierozłączni! To był pierwszy, najkrótszy, ale i najintensywniejszy związek w moim życiu! Przez te 10 tygodni zanim Marcin zmarł przeżyliśmy cudowne dni, takie, jakich wielu ludzi nie przeżyło przez całe swoje życie! Choć mieliśmy świadomość, co za jakiś czas się wydarzy, to nie rozmyślaliśmy o tym, żyliśmy pełnią życia, czerpaliśmy z każdej danej nam chwili, cieszyliśmy się każdym wspólnym porankiem.

Był wyjazd nad morze, spacer po Wrocławskim rynku i noc w Krakowie. Myślę, że brakłoby miejsca, żeby opisać to co się wydarzyło w tym czasie! Kochaliśmy się każdego dnia mocniej i choć ból oraz choroby każdego z nas nie dawały o sobie zapomnieć, to ta więź jaka wytworzyła się między nami pozwalała nam o tym nie myśleć! Dopiero w tą ostatnią noc, gdy Marcin bardzo zmęczony kładł się na moje kolana, by odpocząć, ja byłam dziwnie niespokojna i osłabiona!

Niestety tamtej nocy przytulaliśmy się ostatni raz. Marcin odszedł na moich rękach. Choć znaliśmy się przecież tak krótko, to miałam wrażenie, że odszedł ktoś, kto był ze mną od zawsze. Nie potrafiłam uwierzyć, że go już nie ma przy mnie. Mimo potwornego cierpienia, jakie odczuwałam, cały czas przypominałam sobie te wszystkie cudowne chwile, jakie spędziliśmy razem i słowa otuchy Marcina, który prosił mnie o dzielność. Starałam się jak mogłam.

Mimo choroby zdałam wtedy na studia i starałam się, tak jak obiecałam Marcinowi, każdą wolną chwilę poświęcać innym ludziom, starając się dodać im siły do walki i wiary, że warto walczyć do końca o każdy dzień. Od śmierci Marcina sama wielokrotnie otarłam się już o śmierć i wiem, że nasza determinacja i wola życia wiele może zdziałać.

Mimo, że jest coraz gorzej, to wierzę, że jeszcze coś „urwę” z życia dla siebie, a Marcin od zawsze ma w moim sercu szczególne miejsce.

Agnieszka Wojtkowiak


Akcja „Moja pierwsza miłość”

Pierwsza miłość jest wyjątkowa, to zauroczenie, motyle w brzuchu, ta szeptana na ucho przyjaciółki tajemnica. Niepewność, ciekawość i radość. Zakochując się po raz pierwszy mamy wrażenie, że unosimy się nad ziemią.

Luty to taki czas, kiedy na chwilę przystajemy w naszej miłości. Może dlatego, że nie obchodzimy Walentynek, a może właśnie dlatego, że je obchodzimy. Jedno jest pewne. W tym zimowy miesiącu o miłości myślimy bardziej niż zwykle. Dlatego  chciałybyśmy was zachęcić do wspomnienia waszej pierwszej miłości. Zakochania, zauroczenia. Odkurzenie w pamięci tych wyjątkowych chwil. To z pewnością są piękne historie.

Zapraszamy – włączcie się do naszej akcji „Pierwsza miłość”. Napiszcie do nas opisując swoją pierwszą miłość. My najciekawsze listy nagrodzimy i opublikujemy. Powspominajcie z nami <3

i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ks. Jan Twardowski


 WEŹ UDZIAŁ W ZABAWIE TUTAJ (klik)