Go to content

Żyć samotnie, a być samotnym to dwie różne sprawy

stara kobieta, dojrzała kobieta
fot. RFStudio/Pexels

Znasz to uczucie? Wracasz do pustego domu. Nie czeka tam na ciebie nawet kot. Jesteś singlem, żyjesz w pojedynkę. Masz swoje zwyczaje, swoje małe rytuały. Jesteś szczęśliwy, choć twoi znajomi nie potrafią tego zrozumieć. Jak to: „Nie czujesz się z tym źle?”.  Ano tak. Bo być samotnym, a czuć się samotnym to dwie zupełnie inne sprawy.

Albo inaczej. Są święta, wokół pełno ludzi. Jest wesoło, gwarno, a może wręcz przeciwnie – uroczyście i poważnie. Wiesz, że powinieneś się czuć dobrze, cieszyć się obecnością innych. A jednak – dokucza ci samotność. Nie jesteś na swoim miejscu, mimo, że wśród bliskich. Jak to możliwe? Tęsknisz za kimś, czy za czymś?

Bywają momenty, gdy niemal każdy z nas czuje się samotny, to coś nieuniknionego, bardzo ludzkiego. Możemy myśleć, że nikt nas nie rozumie, że nikomu na nas nie zależy, że zostawiono nas samych z naszymi problemami i będzie nam coraz trudniej. Możemy się nawet od samotności uzależnić.

To uczucie jest jednym z najbardziej przytłaczających. Odbiera nam radość, dręczy, prześladuje. Ale przecież doświadczyliśmy i takiej samotności, która jest nieunikniona i zbawienna. To taka samotność, która pozwala nam spojrzeć na siebie i innych z dystansem. Pomaga nam znaleźć odpowiedzi na najważniejsze pytania i zrozumieć samych siebie. To ona może uchronić nas przed popełnieniem życiowych błędów, przypomnieć sobie kim jesteśmy, czego naprawdę pragniemy i czego potrzebujemy.

Każdy z nas potrzebuje samotności w innym stopniu, tak jak każdy z nas potrzebuje w inny stopniu obecności ludzi. Niektórzy nie potrafią być sami, inni nie potrafią żyć zbyt blisko – również, gdy kochają. Jeszcze inni są samotni i nieszczęśliwi w – na pozór – szczęśliwych związkach, choć wszyscy wokół powtarzają im, wszystko jest w porządku, że świetnie pasują do swojego partnera. Że tworzą „piękną parę”. Dobrze wiemy, że to za mało.

Uczucie bycia samotnym jest tak bolesne, że aż „rezonuje” w piersi. To jak na nie reagujesz, jak je znosisz zależy od wielu czynników – od twoich doświadczeń, wydarzeń z dzieciństwa, tego, czy kiedykolwiek miałeś do czynienia z dobrą miłością, czy twoje potrzeby zostały zaspokojone. Możesz czuć się samotnie, bo rozumiesz, że osoba, z która jesteś nigdy nie sprawi, że będziesz szczęśliwy, bo wiesz, że cię nie pokocha tak, jakbyś chciał, lub nigdy nie zrozumie. Możesz czuć się samotnie, bo wiedzieć, że ty nie kochasz.

Samotność to przerażająca dziura w twoim życiu, której nie możesz wypełnić, załatać, oszukać. Może „po kimś”, kto był, a może po kimś, kto się jeszcze nie zjawił. Jest powracającą w nieskończoność myślą o tym, jak mogłoby wyglądać twoje życie. Jest piosenką w radio, którą musisz wyłączyć, bo za bardzo przypomina ci kogoś, z kim (już) nigdy nie będziesz.  Jest poczuciem, że masz już dość zmagania się w pojedynkę z emocjami, które są dla ciebie zbyt trudne.

Ale bycie samotnym to coś zupełnie innego. To stan istnienia, nie umysłu. Kiedy czujesz się samotny jesteś zmuszony do uświadomienia sobie tego wszystkiego, czego nie masz lub nigdy nie będziesz miał. Gdy jesteś sam, możesz poświęcić trochę czasu na to, by dowiedzieć się czegoś o sobie, by usiąść samotnie z książką pod drzewem i cieszyć się każdą minutą, czuć, że żyjesz, że ci się nie spieszy.

Oczywiście, nadchodzą takie momenty, kiedy poczucie samotności i życie w pojedynkę się „krzyżują”. Wtedy wyruszamy naprzeciw drugiemu człowiekowi, otwieramy się na innych, zauważamy dosłownie każdą parę na ulicy. Rozpaczliwie chcemy „kogoś mieć”, nawet jeśli nie przyznajemy tego głośno.

Życie w pojedynkę może być najmocniejszym i najlepszym doświadczeniem w naszym życiu. Do momentu, aż zacznie trawić cię samotność.