Znajoma zadzwoniła z płaczem, że to koniec, że oni już się rozstają, a on nawet trzasnął drzwiami. Wpadła w histerię, że on już jej nie kocha i jak mógł powiedzieć to, co powiedział, zrobić to, co zrobił. Pomyślałam, że wredny zdradził, okradł, a w najlepszym wypadku zaplanował sobie samotne wakacje w jej ukochanych górach. Nic z tych rzeczy. Pokłócili się o to, gdzie pójść na rocznicową kolację. Ona niefortunnie wybrała restaurację, w której poznała swojego byłego chłopaka. Godzinę później po awanturze nie było już śladu. No może jedynie w mojej głowie, bo się porządnie przejęłam. Czy naprawdę nie ma par, które się nigdy nie kłócą?
Pomyśl o tym przez chwilę. Czy któryś z twoich najbliższych związków, romantyczny lub platoniczny, był całkowicie pozbawiony negatywnych emocji? A jeśli tak, to czy w ogóle były w nim emocje? Czy kiedykolwiek byłeś w związku, w którym partner ani razu nie doprowadził cię do szału tym, co powiedział lub zrobił?
To właśnie robisz, kiedy wchodzisz w związek – przekraczasz granice. Testujesz, by czuć się coraz bardziej komfortowo. Czasem pójdziesz o krok za daleko i zaobserwujesz jak osoba, która do tej pory była oazą spokoju, kipi niepowstrzymaną złością.
Dobre relacje są równowagą w twoim życiu. Znalezienie i utrzymanie tej równowagi samo w sobie jest trudnym wyzwaniem. To wymaga pracy i zaufania. Musisz znać siebie i zarazem zatroszczyć się o drugą osobę, wejść z nią w głęboką relację. Nie jest łatwo być z kimś tak blisko. Ale łatwo jest ranić swoje uczucia.
W ciągu wspólnego życia mierzymy się nie tylko z tym, co wspólne, z problemami w związku, ale również z trudnościami bardzo indywidualnymi, z własnymi słabościami, trudnymi momentami. Ktoś traci pracę, ktoś choruje na depresję, komuś umiera rodzic. Staczamy swoje prywatne wojny i walki, o których druga osoba, mimo, że najbliższa, wcale nie wie.
Proces ciągłego dawania i przyjmowania wsparcia od twojego partnera może być wyczerpujący i tworzyć napięcie w związku. To jest całkowicie normalne. Związki powinny być trudne, ponieważ gdyby takie nie były, relacje nie byłyby znaczące i trwałe.
Dlaczego więc wciąż łapiemy się na wierze w micie o idealnych parach, o dwóch połówkach jabłka, o wiecznej sielance i codziennych uśmiechach? Przecież wszyscy kochamy bajki i kolorowe magazyny pokazujące nam zdjęcia zakochanych w sobie aktorów czy celebrytów. Zaglądamy w ich życie jedynie powierzchownie, dokładnie tyle, na ile nam na to pozwolą. A oni kreują jedynie obraz idealnej miłości i idealnego życia, które tak naprawdę jest szalenie normalne, zwykłe, a czasem wręcz smutne. Kiedy „idealne pary” się rozstają, przeżywasz szok. Jak to? Przecież dopiero co pokazywali zdjęcia z rocznicy ślubu! Ale te zdjęcia i wszystkie inne, które widziałeś, to tylko część prawdy, może bardzo niewielka, o tym, jak wygląda ta relacja. Nigdy nie wiadomo co się dzieje, gdy gasną flesze kamer, gdy zamykają się drzwi.
Kłótnie, spięcia z ukochaną osobą, jeśli tylko prowadzą do pojednania są prawdziwym błogosławieństwem. Sprawiają, że zaczynamy ze sobą rozmawiać o tym, co ważne. Bo wcześniej może nie było na to czasu? Może odkładaliśmy ważne rozmowy, bo baliśmy się niewygodnej konfrontacji z ukochaną osobą? Ale teraz przestajemy się jedynie podziwiać, a zaczynamy się poznawać. Zmuszamy się do zrozumienia punktu widzenia drugiej strony, a to rodzi prawdziwy szacunek, najlepszy fundament dla trwałej relacji.
Kłóćmy się na zdrowie. Najpiękniejszy i tak jest ten moment, gdy wracamy do siebie stęsknieni, by się pogodzić.