Jennifer Grey i Patrick Swayze stworzyli niesamowitą parę w „Dirty Dancing” dokładnie 35 lat temu. Mimo że prywatnie nie lubili się i nie było między nimi grama chemii, film zrobił furorę. Zainwestowano w niego jedynie 6 mln dol., a zarobił fortunę: 214 mln dolarów na całym świecie. W Patricku i Jennifer zakochało się całe pokolenie ówczesnych nastolatków. Dziś Jennifer ma 62 lata i wydała w maju biografię, w której zdradza kolejne tajemnice prawdziwych relacji ze Swayze. Mówi też o tym, że operacja nosa zrujnowała jej karierę. Dlaczego?
Na decyzje napisania tej książki wpłynęło to, że Jennifer właśnie odeszła od męża Clarka Gregga po 20 wspólnych latach, a jej córka Stella chce zacząć karierę aktorską. To właśnie jej aktorka zadedykowała swoją książkę „Out of the Corner”. Kolejna rzecz: w 2024 roku ma powstać sequel „Dirty Dancing”. Reżyser Jonathan Levine podkreślił, że najważniejszą rzeczą jest dla niego obecność w filmie Jennifer Grey, która połączy kultowy obraz z najnowszym. Ponieważ grający trenera tańca Patrick Swayze zmarł na raka w 2009 roku, twórcy prowadzą rozmowy ze spadkobiercami aktora o tym, „aby w jakiś sposób uwzględnić jego obecność”. Na razie nie są znane nazwiska pozostałych aktorów zaproszonych do projektu.
Wyświetl ten post na Instagramie
Czy oni się kochali czy nienawidzili?
W 1986 roku Jennifer Grey zagrała swoją największą rolę – Baby Houseman w „Dirty Dancing”, który opowiada o zagubionej nastolatce, która zakochała się w przystojnym instruktorze tańca podczas wakacji w kurorcie Kellerman’s w Catskills. Ona była wtedy zupełnie nieznaną dziewczyną, zachwyconą, że dostała rolę, o którą ponoć ubiegały się takie gwiazdy jak: Sharon Stone, Winona Ryder i Sarah Jessica Parker. Była więc w siódmym niebie. Natomiast Patrickowi wielu odradzało angaż, nikt nie wróżył tej historii sukcesu. A jednak!
Przed „Dirty Dancing” Grey i Swayze grali razem w filmie akcji „Czerwony świt”. Aktorka opowiadała, że praca na planie należała do męczących właśnie ze względu na to, jak zachowywał się aktor: spóźniał się do pracy, robił jej dowcipy oraz stwarzał wrażenie, jakby wszystko na planie zależało od niego. „Zachowywał się jak macho, a ja nie mogłam tego znieść. Myślałam sobie: Niech ten facet już przestanie”, wspominała. Natomiast Patrick uważał ją za snobkę i wkurzały go jej zmienne nastroje.
- Zobacz także: Morderstwo? Złamane serce? Zemsta? Po 60. latach zagadka śmierci Marilyn Monroe w końcu rozwiązana
Trzy lata później Grey otrzymała główną rolę w „Dirty Dancing” i dowiedziała się, że Swayze ma wziąć udział w castingu, nie była zachwycona. Patrick o tym wiedział, dlatego postanowił przeprosić ją za swoje wcześniejsze zachowanie: „Wyciągnął mnie na korytarz i powiedział: »Kocham cię, kocham i przepraszam. Wiem, że nie chcesz, żebym wystąpił w tym filmie.« Miał łzy w oczach, ja miałam łzy w oczach, chociaż z innego powodu. A on wtedy powiedział: »Jeżeli to zrobimy, będziemy świetni«”, wspomina gwiazda, ale podkreśliła, że nie była pewna, czy te przeprosiny są szczere. Podobno kiedy wrócili na próbę, która miała sprawdzić, jak prezentują się razem w tańcu, oboje mieli czerwone oczy od łez.
Ostatecznie Jennifer przyjęła przeprosiny. Razem zatańczyli najpiękniejszy układ choreograficzny z filmów rozrywkowych wszechczasów do piosenki („ I’ve Had) The Time of My Life”. Powstała absolutnie … kultowa scena.
Ale w biografii Grey mówi więcej: „My nie byliśmy naturalną parą. Ale musieliśmy tak grać i to tworzyło napięcia. Normalnie, kiedy para nie czuje się naturalnie i swobodnie, to każdy idzie dalej w swoją stronę, ale my byliśmy zmuszeni być razem. I to stworzyło coś w rodzaju synergii lub tarcia, które dało taki efekt”.
W kwietniu 2022 roku, tuż przed pojawianiem się biografii na rynku, Grey udzieliła wywiadu magazynowi „People”, w którym zdradziła, co dziś powiedziałaby swojemu filmowemu partnerowi. Okazało się, że wielu rzeczy żałuje: „Gdybym mogła teraz powiedzieć coś Patrickowi, powiedziałabym: »Tak mi przykro, że nie potrafiłam cię po prostu docenić i cieszyć się twoim towarzystwem, zamiast życzyć sobie, żebyś był bardziej taki, jakim chciałam, żebyś był«”.
On uważał ją za snobkę, ona nie mogła znieść jego przesadnej pewności siebie. Dziś Jennifer ma 62 lata i patrząc w przeszłość, żałuje, że nie potrafiła cieszyć się tamtymi pięknymi chwilami.
Nos z piekła rodem
Co ciekawe, gwiazda uważa, że sama siebie odstawiła do kąta. Wszystko z powodu zmieniającej rysy jej twarzy – operacji nosa. Namówiła ją do tego matka, również aktorka, która doskonale znała realia pracy w Hollywood.
Wyświetl ten post na Instagramie
„Kocha mnie, kochała i będzie zawsze kochać. Była pragmatyczna, ponieważ mówiła: »Wiesz co? Zbyt trudno cię obsadzić. Ułatw im to«. (…) To nie było stwierdzenie: »Nie jesteś ładna«, Tylko: »Wiesz co? Jeśli nie chcesz być aktorką, okej. Ale jeśli chcesz być aktorką…« Ale kiedy byłam dzieckiem, byłam całkowicie przeciwna korekcie nosa. (…) Nie miałam nic przeciwko temu, że zrobili to moi rodzice [poddali się korekcji nosa — przyp. red.]. Rozumiem, że to były lata 50. Rozumiem, że się asymilowali. Rozumiem, że trzeba było zmienić imię i nazwisko i zrobić inne rzeczy – to było po prostu znormalizowane. Nie mogłeś być gejem. Nie mogłeś być Żydem. Wiedziałeś, nie możesz wyglądać jak Żyd. Po prostu starasz się dopasować do tego, co myśli grupa”, opowiada Grey w swojej biografii.
Jednak po drugiej korekcie, gdy poszła na premierę jednego z filmów, nie poznał jej Michael Douglas. To był pierwszy raz, gdy pokazała się publicznie po dłuższej przerwie. „W oczach świata nie byłam już sobą”, pisze.
Gardner opowiada to ku przestrodze dla innych kobiet. Podkreśla, że przy tak ważnej decyzji warto kierować się sercem, intuicją i nie słuchać tak zwanych „dobrych rad”.
„Najdziwniejsze było to, że opierałam się przez całe życie i byłam tak zła na matkę, że zawsze mówiła mi, że mam sobie poprawić nos. Naprawdę myślałam, że to kapitulacja. Naprawdę myślałam, że oznacza to poddanie się wrogiemu obozowi. Pomyślałam tylko: »Jestem wystarczająco dobra. Nie powinnam tego robić«. Tak naprawdę czułam. »Jestem wystarczająco piękna«”.
A jednak uległa i potem żałowała tego wiele lat. Grey twierdzi, że z powodu operacji nie dostawała już ciekawych propozycji. Ta decyzja całkowicie wykoleiła jej karierę aktorską! „Poszedłem na salę operacyjną jako celebrytka i wyszedłem anonimowa. To była nos z piekła rodem. Zawsze będę tą niegdyś słynną aktorką, której nikt nie rozpoznaje z powodu operacji nosa”, ujawniła Jennifer w brytyjskim The Mirror.
Źródło Insider, Closer, TVN24