Świadomość zagrożeń wynikających z nadmiernego opalania jest coraz bardziej powszechna. Wiadomo, że promienie słoneczne niszczą kolagen, elastynę i kwas hialuronowy, który utrzymuje skórę w dobrej kondycji, przez co powodują zmarszczki oraz nowotwory skóry. W takiej sytuacji wiele z nas sięga po samoopalacz, który wydaje się sensowną alternatywą dla solarium i słońca.
Na czym polega działanie samoopalaczy?
Samoopalacze składzie zawierają DHA, czyli dihydroksyaceton, który wchodzi w reakcję z aminokwasami zawartymi w skórze, powodując zmiany koloru. Ostateczne zabarwienie zależy od grubości naskórka oraz ilości nałożonego preparatu. Składniki samoopalacza nie docierają do skóry właściwej, więc zmiany zachodzą jedynie w zewnętrznych jej warstwach, które z czasem i tak ulegają złuszczeniu. Opalenizna z samoopalacza jest nietrwała, ale bardziej bezpieczna od seansu w solarium.
Należy jednak uważać na sposób przechowywania samoopalaczy. DHA zawarty w kosmetykach, poddawany działaniu wysokich temperatur oraz promieni słonecznych, może rozkładać się na rakotwórczy formaldehyd. Ponadto formaldehyd jest drażniący, może powodować alergię skórną, podrażnienia oraz wysuszenie naskórka, najlepiej więc nie przetrzymywać zbyt długo samoopalaczy oraz nie stosować ich po terminie użycia.
Różne metody na osiągnięcie opalonej skóry
Samoopalacze pozwalają osiągnąć efekt opalonej skóry już po pierwszym zastosowaniu. Zaliczamy do nich:
- kosmetyki brązujące — działają szybko, jednak efekt jest nietrwały, zazwyczaj trzeba używać ich przez kilka dni, aby osiągnąć zamierzony kolor,
- naturalne preparaty przyciemniające skórę — w tym przypadku rezultatu można spodziewać się po kilku tygodniach stosowania,
- opalanie natryskowe — daje natychmiastowy i trwalszy efekt. Opaleniznę wspomagają wyciągi z aloesu, granatu i witaminy, które odżywiają skórę. Natryskowo nie mogą opalać się osoby z alergiami skórnymi, skaleczeniami, świeżymi ranami i nadmierną potliwością. Przed zabiegiem dokładnie zmyj makijaż, usuń pozostałości perfum i antyperspirantu.
Niebezpieczne zastrzyki
Zawierają one syntetyczny hormon, melaninę, która wstrzykiwana jest pod skórę. Ta metoda zakazana jest i w Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Zdarzył się przypadek ataku serca u młodej dziewczyny, która stosowała właśnie ten rodzaj przyspieszenia opalania. Inne efekty uboczne również powinny odstraszać od stosowania tej metody: powiększanie pieprzyków, sińce pod oczami, zmieniony kolor skóry, wysypka. Przyjmowanie tego typu zastrzyków może powodować przyspieszenie powstania czerniaka, właśnie poprzez nagromadzenie barwnika w skórze. Ponieważ syntetyczny hormon podawany jest poprzez wkłucie, obawiać się można również infekcji, takich jak żółtaczka czy zakażenie wirusem HIV.
Czym pachnie samoopalacz?
Charakterystyczny zapach to efekt reakcji DHA z aminokwasami skóry. Podobną reakcję możemy zaobserwować podczas obsmażania mięsa na patelni. Nawet dodatki zapachowe w samoopalaczach nie poprawiają zapachu, bo pojawia się on na skórze, a nie w tubce i jest oznaką działania kosmetyku. Są również samoopalacze z erytrulozą, bardziej stabilną od DHA. Erytruloza nie rozkłada się do formaldehydu, jednak działa wolniej i jest droższa, więc rzadziej spotykana w kosmetykach samoopalających. Najczęściej można spotkać preparaty z mieszanką DHA i erytrulozy.
Prosty i naturalny domowy samoopalacz
Aby zrobić własny samoopalacz, bez zbędnej chemii, możesz wykorzystać dwa sposoby:
1. Olej z nasion marchwi dodaj do balsamu nawilżającego lub do masła Shea. Takim specyfikiem smaruj skórę codziennie.
2. Do szczelnego słoika włóż i zmieszaj dokładnie:
- 1 łyżkę płynnego oleju kokosowego,
- 1 łyżeczkę kakao,
- 4 łyżeczki startej gałki muszkatołowej,
- 1 łyżeczkę cynamonu,
Smaruj się tym codziennie po kąpieli. Po kilku tygodniach otrzymasz efekt naturalny i zdrowszy dla skóry. Pamiętaj, by przed nałożeniem kosmetyku przeprowadzić peeling (depilację co najmniej dobę przed użyciem kosmetyku). Samoopalacz nakładaj równomiernie, aby uniknąć brzydkich smug i niejednolitego koloru skóry.
źródło: Program „Wiem, co jem i wiem, co kupuję”, sezon 8, odc. 5.