„Rolnik szuka żony” to jeden z najpopularniejszych programów w ramówce TVP. Przed telewizorami co tydzień zasiada ok. 3,5 mln widzów! Czy kogoś to jeszcze dziwi? Po dziesiątkach artykułów, krytykujących show za uprzedmiotawianie kobiet, do szukających żony panów dołączyły szukające męża/partnera panie. I wzbudzają naprawdę spore emocje. Ale nie o tym! Tym razem o tym, co wydarzyło się w ostatnim odcinku, w którym to rolnicy i rolniczy musieli dokonać ostatecznego wyboru.
Na forach formatu w mediach społecznościowych dywagacje, dyskusje i awantury trwają już od co najmniej dwóch tygodni. Każdy miał swojego faworyta, czy faworytkę i w komentarzach pod zdjęciami na Facebooku czy Instagramie próbował „doradzić” uczestnikom programu jak najlepszy wybór.
I o ile wybory zawsze są subiektywne i trudno z nimi dyskutować, o tyle ogromne – w większości pozytywne emocje wzbudziło to, co wydarzyło się u 55-letniego Krzysztofa. 55-latek z Mazur w swojej wizytówce mówił, że jest po rozwodzie, ma trójkę dzieci i czuje, że jeszcze tak wiele mógłby zaoferować drugiej osobie. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce – zawalczyć, bo samotność dokucza mu coraz bardziej. Latem zachwyca się pięknem mazurskiej przyrody, pływa łódką, łowi ryby, zimą korzysta z sauny i morsuje w jeziorze, aby wzmocnić odporność. Idealna partnerka, to taka, która każdego dnia będzie dla niego wsparciem, kobieta uczciwa, prawdomówna, o dobrym sercu. Podkreśla, że ważna jest dla niego wiara, a podstawą związku, całkowita akceptacja drugiej osoby. Jest wrażliwy na punkcie kobiecych kształtów, nie chciałby, aby partnerka była bardzo szczupła, a nałogi to coś, co może go skutecznie go odepchnąć. Czeka na optymistkę, z którą będzie mógł łapać chwile i korzystać z życia.
Rolnik, o którego względy starały się panie Swietłana, Kasia i Bogusia, dość szybko poczuł miętę (a wręcz zapałał gorącym uczuciem) do tej ostatniej. Dość szybko zaczął mówić, że to ta jedyna, że dawno się tak nie czuł, że to miłość.
A w ostatnim odcinku poszedł jeszcze dalej i w romantycznej scenerii pomostu nad jeziorem oświadczył się swojej wybrance!
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że państwo znają się naprawdę krótko. Niewiele było więc trzeba, żeby na forach rozgorzała dyskusja.
Lepiej żyć krótko a szczęśliwie. W pewnym wieku chyba nie ma co czekać choć to szybko może. E tam, pierścionek może nosić, najwyżej odda go. Pięknie się wypowiadał o Bogusi. Ciekawe ilu z mężów tak umiałoby powiedzieć o swojej żonie.A dlaczego nie? Ludzie czasami po wielu latach miesiącach poznawania się biorą ślub a za niedługo rozwód a są i tacy co potrafią po paru dniach się na to zdecydować i są szczęśliwi .Miałam okazję poznać taka parę . Nie ma na to reguły albo jest ta miłość zauroczenie i przede wszystkim chęć obu stron albo tego nie ma lub się zagubi gdy się przeciągnie ..hmm tak czy inaczej pięknie to wyszło widać że są szczęśliwi i oby tak dalej. Życzę dużo powodzenia – pisze pani Izabela
Trzeba brać życie garściami! – dodaje pan Julek
Wyświetl ten post na Instagramie
No i super! Jeśli są siebie pewni i to faktycznie przetrwa to znaczy, że to była dobra decyzja Nie nam oceniać, ale jeśli zdecydowali się na taki „poważny” krok to powodzenia – to pani Paulina.
Nie brakuje też głosów sceptycznych. Komentujący zwracają uwagę, że głód miłości i bliskości nie może tłumaczyć aż takiego pośpiechu.
Nie należy ufać mężczyźnie który po 3 dniach znajomości mówi że na pewno kocha.
Co wy na to? Jakie macie doświadczenia?
Wyświetl ten post na Instagramie